Pomimo tego że Skąpiec próbował atakować Biedronkę, tej przy unikaniu jego ataków i tak udawało się natarczywie wpatrywać w Brunona. Im dłużej to trwało, tym chłopak czuł się bardziej niezręcznie, ale przy tym nie kwapił się, żeby jej wszystko wyjaśniać. Czuł, że ona nie przyjmie jego słów tak dobrze jak Czarny Kot.
— Zawsze musisz być taka? — odezwał się bohater w kocim stroju. — Zebruno chce pomóc, a ty ciągle narzekasz!
— Ja wcale nie narzekam! — odfuknęła Biedronka, zrobiwszy fikołka w powietrzu, unikając kopniaka Skąpca. — Po prostu nie wierzę każdemu, kto mówi, że chce nam pomóc! Nie pamiętasz, co było z Lisicą?
— A kto uwierzył w jej iluzje i chciał jej oddać miraculum, hę? A poza tym, taka Mucha była zupełnie w porządku!
— Przestańcie! — zawołał w końcu Bruno. — Musimy pokonać Skąpca, a nie kłócić się jak przekupki na targu!
— Nie wtrącaj się!
Biedronka zaatakowała Skąpca, a był to atak zaskakująco mocny. Złoczyńca uderzył o ziemię, ale niezwykle szybko się podniósł, gotów do dalszej walki. W tym momencie Czarny Kot wydał z siebie okrzyk bojowy i sam ruszył do walki. Tylko Bruno nie umiał postąpić nawet kroku. Obserwował, jak Czarny Kot atakuje Skąpca swoim kijem i odpiera nim pięści i kopniaki złoczyńcy. Wreszcie bohaterom udało się coś zrobić: Skąpiec, rozproszony przez kociego bohatera, nie dostrzegł zmierzającego ku niemu jojo i nim Bruno zdążył mrugnąć, tamten był nim opleciony od stóp do głów.
— Mamy cię! — Czarny Kot uśmiechnął się triumfalnie.
— Nie zapominaj, czyja to zasługa — odparła Biedronka. — Gdyby nie ja, tylko byś się miotał po całym sklepie.
Czarny Kot posłał jej spojrzenie spode łba, ale nie odezwał się. Najwyraźniej uznał, że nie warto.
— Teraz musimy znaleźć przedmiot, w którym ukryła się akuma... — Przyjrzał się złoczyńcy, lecz nie dostrzegł nic, co mogłoby nim być. — Widzisz coś?
— Nie... Może to jego płaszcz? — Biedronka oderwała kawałek i tak już podartego ubrania, ale nic się nie wydarzyło. — Dziwne...
— Myśleliście, że mnie macie — odezwał się Skąpiec. — Ale to ja mam was!
To powiedziawszy, nagle stał się cały złoty, po czym... zdematerializował się. Jojo Biedronki upadło z trzaskiem na ziemię, po czym zwinęło się, powracając do rąk bohaterki. Zapanowała cisza, którą dopiero po całej minucie przerwał Bruno:
— To co teraz?
Biedronka obdarzyła go ponurym spojrzeniem.
— Jak to co? Musimy go znaleźć.
— Tylko że teraz może być wszędzie — zauważył przytomnie Czarny Kot. — Znowu będziemy biegać jak szaleńcy po całym Paryżu?
— Trzeba by odkryć, czego właściwie chce... — zamyśliła się Biedronka.
— To w sumie wiemy, pieniędzy — wtrącił się Bruno. — Ciągle o tym mówi, plus widziałem, że okradł cukiernię Sucreceurów... W kasie nie pozostawił ani centa.
— Okradł całą kasę? — upewniła się Biedronka. Bruno skinął głową. — Ale przecież, jak z nim walczyliśmy, to nie miał przy sobie pieniędzy!
Czarny Kot wypowiedział oczywisty wniosek, który w jednej chwili nasunął się wszystkim trojgu.
— Czyli musiał je gdzieś schować. Tylko gdzie?
CZYTASZ
Naturalny wróg. Księga 2: Strażnicy
FanfictionPo bitwie z Odnowicielami na drodze mistrza Fu i jego sojuszników staje odnowiony Zakon Strażników, który tak jak oni pragnie powstrzymać Odnowicieli przed zniszczeniem świata. Wspólnie podejmują wysiłki w celu odnalezienia Aurélie, ale także dotarc...