⪨ 8 ⪩

186 18 32
                                    

Reszta posiłku zdawała się przebiegać w spokoju. Aż do momentu, w którym wszystkie światła na statku zgasły. Stało się to tak nieoczekiwanie, że na moment straciłam świadomość. Ta jednak wróciła chwilę później, kiedy odezwał się Lloyd:

- Wszyscy na mostek! Szybko!

Posłuchaliśmy go i w ekspresowym tempie ruszyliśmy w stronę mostku. Omal przy tym nie nabawiłam się poważnego upadku na twarz. Na szczęście Nya zdołała mnie przed nim uchronić, łapiąc mnie w odpowiednim momencie.

- Dzięki - uśmiechnęłam się z wdzięcznością, na co ona tylko machnęła ręką.

Kontynuowałyśmy bieg.

Zaledwie niecałe trzy minuty później wszyscy staliśmy obok nieprzytomnego Zane'a i ekranu, z którego miała w zwyczaju przemawiać P.I.X.A.L.

- P.I.X.A.L, mów co się dzieje?! - zwrócił się do ekranu Zielony Ninja.

Wyświetlacz nawet się nie zapalił.

- P.X.A.L, odbiór! - zawołał Lloyd.

Wszyscy spojrzeliśmy po sobie przerażeni i zdezorientowani jednocześnie. Do tej pory łączność z Pix odbywała się bez zbędnych zakłóceń.

- Pewnie poszły bezpieczniki - stwierdził Kai.

- Albo to pułapka - oznajmił Jay.

Nie wiedziałam, z którym z nich bardziej się zgadzam. Po swoich ostatnich doświadczeniach życiowych nie miałam możliwości, że wszystko jest możliwe.

- Nie ma sensu od razu panikować - odparł Cole.

- A co jeśli to prawda? Czemu nie ruszyły zapasowe generatory? - zastanawiała się na głos Nya, a teoria Jaya stawała się być coraz bardziej prawdopodobna.

- To serio może być pułapka - zgodziłam się.

Nagle ekran się zapalił, a my usłyszeliśmy głos P.I.X.A.L:

- Intruz! Intruz!

Cholera.

- Co jest? Jaki intruz? - zdziwił się Lloyd.

- Wykrywam czyjąś obecność - powiedziała Pix.

Poczułam jak moje ciało wstrząsa zimny i nieprzyjemny dreszcz przerażenia.

- Ktoś przejmuje kontrolę nad systemem - dodała.

Zdecydowanie nie była to przyjemna nowina, napawająca kogokolwiek nadzieją czy radością.

- Jak do tego doszło? - spytałam.

- Zostaliśmy namierzeni... Straciłam kontrolę... nad statkiem... - odpowiedziała mi, nieco roztrzęsionym głosem.

Cholera. Cholera, nie jest dobrze.

- Ale co? Ktoś się włamał? - dopytywał Jay.

Kai podszedł bliżej Zane'a, wskazując ręką na jego otworzoną klatkę piersiową.

- Pułapka. Podłożyli coś Zane'owi. Wiedzieli, że weźmiemy go na górę - oznajmił.

Zalała mnie fala wyrzutów sumienia. To ja miałam wizję. To ja wskazałam im miejsce, w którym go znaleźliśmy. I to ja doprowadziłam do tego, co się wtedy działo.

- Przepraszam - powiedziałam w przestrzeń, bojąc się na nich spojrzeć.

- Żartujesz sobie? To nie twoja wina - odezwała się od razu Nya, kładąc mi dłoń na ramieniu.

- Ale to ja... - zaczęłam.

- Ocaliłaś Zane'a? Jesteśmy ci za to bardzo wdzięczni - powiedział Cole.

The vision • Kai SmithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz