⪨ 28 ⪩

125 11 7
                                    

- Wstawaj, Irie, już czas na trening. - Te słowa budziły mnie każdego dnia, nadając sens mojemu życiu.

Pomimo tego, że w Wiedźmim Gaju przebywałam od zaledwie czterech dni to zdecydowanie nie próżnowałam i podjęłam naukę magii u Isly i Senary. Dzięki temu, w końcu po miesiącu pełnym pochłaniającej pustki mam swój cel, którym próbuję wypełniać każdy swój dzień.

Niestety nadal pozostają noce, które chcąc nie chcąc stanowią idealny czas na rozpamiętywanie i przeżywanie tego całego piekła na nowo. Dlatego też, by nie być w stanie myśleć o tym wszystkim trenuję magię tak długo i intensywnie, aż w końcu czuję, jak moja głowa staję się ciężka, a wszystko wokół wydaje się wirować.

I wtedy zasypiałam. Co prawda wycieńczona, ale przynajmniej nie płaczę i nie wciskam sobie poduszki w twarz, by swoim szlochem nie obudzić Isly i Melione.

- Już wstaję - mamroczę ledwie zrozumiale w pościel.

Chwilę później faktycznie udało mi się przetrzeć oczy i wygramolić z łóżka. Potem zjadłam śniadanie, które popiłam herbatą i umyłam zęby. Ubrałam coś wygodnego i idealnego do wysiłku fizycznego, a na koniec związałam włosy w wysokiego kucyka.

- Dobra, leć już do Senary, a ja jeszcze coś załatwię - oznajmiła Isla, a ja jej przytaknęłam po czym wyszłam z chaty.

Swoje kroki jak codziennie od czterech dni skierowałam w stronę krańca gaju, gdzie Senara uczy mnie wszystkiego, co jest związane z magią.

- Dzisiaj popracujemy nad twoim umysłem i wolą - obwieściła.

Miałam wrażenie, że z każdym następnym dniem jej głos staję się łagodniejszy, co daję mi nadzieję, że być może w końcu się do mnie przekona i opowie mi więcej o moim ojcu. Nie ukrywam, że byłam ciekawa jaki był i co potrafił.

Być może dzięki temu mogłabym też zrozumieć dlaczego Zinta mu o mnie nie powiedziała.

Próbowałam ostatnio jakoś się z nią skontaktować i zapytać ją o to, a także o kilka innych spraw. Niestety nie otrzymałam żadnego odzewu, co nieco mnie zmartwiło. Postanowiłam jednak poczekać, licząc na to, że w końcu uzyskam swoje upragnione odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

- Od czego zaczniemy? - zapytałam.

- Spora część magii wiedźmy zależy od jej wiary w siebie i swoje umiejętności, dlatego pora abyś zaczęła myśleć o sobie, jak o silnej istocie zdolnej do użycia takiej mocy, jakiej tylko pragnie - odpowiedziała mi.

- Czy serio muszę o sobie myśleć jak o istocie? To brzmi jakoś dziwnie, jestem przecież zwykłym człowiekiem, a nie elfem czy czymś podobnym - wtrąciłam się.

Senara spojrzała na mnie jak na kompletną idiotkę.

- Nie jesteś zwykłym człowiekiem, Irie. Jesteś córką bogini, a to czyni z ciebie półboginię - nie zgodziła się z moim zdaniem.

Półbogini.

Nigdy tak o sobie nie myślałam, nawet wtedy, kiedy znałam tożsamość swojej biologicznej matki nie przyszło mi to do głowy. Mimo, że w istocie była to prawda. Z jakiegoś powodu nie byłam w stanie jakoś się przemóc, by zacząć myśleć o sobie, jak o kimś w kogo żyłach płynie boska krew.

Czułam, że nigdy do tego nie przywyknę i, że zawsze będzie to dla mnie dziwne. Zbyt trudne do pojęcia.

- Może i tak jest, ale nie czuję się silniejsza dzięki temu - wyjawiłam.

- I właśnie dlatego musisz poćwiczyć nad swoim umysłem. Wiara w siebie zapewni ci lepsze efekty w nauce magii - odparła.

Skinęłam głową na jej słowa w ramach przytaknięcia.

The vision • Kai SmithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz