⪨ 5 ⪩

237 15 23
                                    

Jakiś czas później Jay i Lloyd wrócili od Mistake, która opowiedziała im o Krainie Oni i smokach. Nigdy w życiu nie słyszałam o tym miejscu. Nie byłam na szczęście jedyna, gdyż reszta grupy również o nim nie wiedziała. Z jej opowieści wynikało, że owa kraina była zamieszkiwana przez smoki, które nie były zbyt przyjaźnie nastawione do reszty jej mieszkańców. Nie brzmiało to zachęcająco.

Cole i Zane natomiast nie wrócili tak prędko. Według Jaya i Lloyda poszli węszyć w jakimś pubie, w którym przebywali Synowie Garmadona. Byli oni jakąś nową grupą przestępczą, pragnącą wskrzesić swojego guru zła - Lorda Garmadona.

Stałam na statku, patrząc się przed siebie, na otaczający mnie krajobraz, kiedy nagle usłyszałam jakieś odgłosy przywodzące na myśl gwarne rozmowy w jakimś pubie. Odwróciłam się w stronę gigantycznego ekranu, który właśnie taką scenę przedstawiał.

Niespełna minutę później obok ekranu pojawiła się reszta załogi. Zaczęłam dokładniej przyglądać się twarzą przedstawionym na ekranie. Na scenie stał mężczyzna z wąsem i blizną na policzku, z rozpiętą dżinsową kurtką.

Ten facet wydawał mi się dziwnie znajomy. Po chwili namysłu dostrzegłam w nim Cole'a - Mistrza Żywiołu Ziemi. Próbowałam odszukać też Zane'a, jednak z marnym skutkiem. W pewnym momencie w pubie rozbrzmiała muzyka.

Cole zaczął śpiewać.

- Świeć, mała rybko. Jaśniej, jaśniej... - Chyba nie tak powinna brzmieć piosenka, której słucha gang przestępców.

Spojrzałam na miny reszty Ninja. Nya, Lloyd i Jay wyglądali na zmieszanych i zażenowanych. Kai zaś uśmiechał się szeroko i kpiąco. Ja sama miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Głos Cole'a zdecydowanie nie nadawał się do śpiewu.

- Wy tak zawsze? - spytałam, parskając śmiechem.

- Zdecydowanie nie - odparła Nya, wciąż skonsternowana.

- Co ten chłopak wyprawia?! - zawołał Jay. Na jego twarzy również wykwitł szeroki uśmiech.

- Proszę, powiedz że nagrywasz - zwrócił się do niego Kai.

- Jasne. Powielam to setki tysięcy razy - odparł Mistrz Błyskawic.

Bardzo wesoło tutaj, pomyślałam, uśmiechając się do siebie.

- Zane, wpadł na pomysł jak wkupić się w łaski gangu. Plan jest dość skomplikowany. Mamy mu zaufać - powiedział damski głos dobiegający z ekranu.

Zaskoczenie wymalowane na mojej twarzy musiało mówić samo za siebie, bo chwilę później Lloyd wytłumaczył mi, że głos ze ekranu należy do niejakiej P.I.X.A.L. Ona, podobnie jak Zane'a była androidem tyle, że bardziej nowocześniejszym modelem.

Wróciłam do patrzenia w ekran. Cole się przewrócił. A co gorsza odpadły mu jego sztuczne wąsy i blizna. Atmosfera w pubie wyraźnie zgęstniała. Nie trzeba było tam być, aby to poczuć.

- To czarny ninja! - ryknął ktoś.

Kilku gangsterów podeszło do Cole'a. Chłopak próbował się opierać, jednak to na niewiele się zdało. Pochwycili go. Zastanawiało mnie jedynie dlaczego Zane nie zrzucił mu się na pomoc. Dopiero po chwili domyśliłam się, że to część jego planu.

- Musimy mu pomóc! - krzyknął Kai gotowy ruszyć na pomoc przyjacielowi.

Reszta też wyglądała już na gotowych. Sama też chciałam coś zrobić. Wiedziałam jednak, że tylko bym przeszkadzała. Czułam się przez to słaba i niepotrzebna jak nigdy w życiu. Nie należało to do przyjemnych uczuć.

The vision • Kai SmithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz