VI

282 23 19
                                    

-Skóraś-

Przyszedłem pod jego dom z kwiatami i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzyła mi jeszcze nawet młoda kobieta. Wiem, że się urodził, jak była jeszcze bardzo młoda.

- Uh... dzień dobry - kobieta zaczęła mi się uważnie przyglądać.

- Dzień dobry kochany! Zapraszam! - odpowiedziała po chwili i przepuściła mnie w drzwiach. - Co Cię tu sprowadza? - wstawiła wodę na herbatę.

- Ja przyszedłem do Kuby - podrapałem się nerwowo po karku.

- Oh jak miło! - obdarzyła mnie jednym z najmilszych uśmiechów, jaki widziałem. - Jak masz na imię?

- Um... Michał Skóraś - poprawiłem sobie włosy.

- Skóraś... ciekawe nazwisko - to nazwisko niedługo będzie nosił Pani syn. - Co Cię do nas sprowadza?

- Ja martwię się o Kubę... - może nie będziecie mi wierzyć, ale tak przyszedłem tylko po to, żeby dowiedzieć się, czy wszystko z nim dobrze.

- To takie słodkie, że się o niego martwisz! - sięgnęła do szafki z jak się później okazało herbatami. - Lubisz malinową?

- Mhm - mruknąłem cicho.

- Mamo! Zrobisz mi... - nastała chwila ciszy, w której można było się dosłuchać cichego kaszlu. - Herbaty!?

- Widzisz jakie on ma wyczucie czasu? - zaśmiałem się delikatnie.

- Wie Pani lepiej teraz niż, jakby już ją Pani zrobiła - no cóż miałem rację.

- Zrobię kochanie! - podniosła głos na tyle, że na pewno ją słyszał. - Idź do niego

- Myśli Pani, że... to dobry pomysł? - roześmiała się.

- Kubuś Cię nie zje - pogłaskała mnie po głowie. - Bardziej będzie się Ciebie bał, niż Ty się boisz do niego iść

- Uh... no dobrze - skierowałem się w stronę schodów.

- Trzeci pokój po prawej - udałem się tam gdzie mi radziła.

Zapukałem cicho.

- Proszę? - usłyszałem niepewny, słodki głosik. Wszedłem powoli do środka. Zamarł na mój widok.

~Zakochałem się w Skórasiu~ Skóraś x Kamiński ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz