XI

267 21 5
                                    

-Skóraś-

Ten kto go skrzywdził mi za to zapłaci. Kubuś zasnął na fotelu obok. Postanowiłem przenieść go delikatnie do łóżka. Wziąłem go na ręce i wlazłem z nim po schodach na górę. Chwilę później leżał już w łóżeczku. Otuliłem go kołdrą i pocałowałem w czółko.

Zszedłem na dół i średnio wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

- Stajesz się honorowym gościem tego domu - jego matka weszła do kuchni. Musiała wrócić chwilę temu.

- Dzień dobry proszę Pani - uśmiechnąłem się miło.

- Gdzie Kuba? - położyła torebkę na stole.

- Śpi u siebie - pokiwała głową.

- A ty? Jest 22 nie wrócisz teraz do domu sam - trochę mnie to zdziwiło.

- Proszę Pani ja - nie dała mi dokończyć.

- Szorujesz na górę i albo wybierasz kanapę u Kuby albo jego łóżko - przygryzłem wargę. - No won!

- Tak jest proszę Pani! - zasalutowałem żartobliwie i poszedłem z powrotem do jego pokoju. Jakbym wiedział to bym nie przychodził. Kubuś spał i zsunął się z łóżka. No co za dzban. Znowu go prosto położyłem, a ten się zsunął. No dobra nie chcę, żeby rozbił głowy no. Położyłem się koło niego. Teraz jak chciał się zsunąć natrafił na przeszkodę w postaci mojego ciała. Delikatnie objął mnie ręką, a ja go bliżej przysunąłem. Tulił się do mnie. Mój kochany.

~Zakochałem się w Skórasiu~ Skóraś x Kamiński ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz