Rozdział 19 Sam.

455 35 0
                                    

ATES

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ATES.

To był pierwszy dzień, kiedy przyszłem do szkoły po wyjściu z intensywnej terapii i zobaczeniu przytulających się Leviego i Aurore. Ta szkoła, do której przyszedłem tylko po to, żeby zobaczyć się z Aurora, nauka nie była już dla mnie ważna.

Mimo że nie wierzyłem, że kocha Leviego, musiałem jakoś zwiększyć dystans między nami, bo inaczej mój ojciec własnymi rękami stworzyłby między nami znacznie większy dystans.

Nadal było bardzo trudno.

Utrata osoby, do której istnienia szybko się przyzwyczaiłem, w tym samym tempie, była o wiele trudniejsza, niż mogłem znieść.

Musiałem chronić ją zarówno przed Levim, jak i moim ojcem, a najprostszym sposobem było trzymanie się z daleka. Oboje powiedzieli, że nie zaszkodzi mi to, jeśli będę trzymać się od niej z daleka. Wyszedłem z budynku szkoły i udałem się na tyły, jak zawsze miałem zamiar usiąść na ławce i toczyć ze sobą nierozstrzygnięte rozgrywki.

Zatrzymałem się, kiedy dotarłem do ławki z jedną ręką w kieszeni. Mój oddech przyspieszył, gdy zobaczyłem Aurore, zaczęła biec. Poczułem, że moja dłoń chce trafić do serca, ale powstrzymałem się.

- To moje miejsce. - powiedział, podniosłem głowę i spojrzałem jej w oczy, widziałem, że była jednocześnie zaskoczona i szczęśliwa.

- Ates?

Kiedy jej głos dotarł do moich uszu i spalił wszystkie moje komórki, wyjąłem rękę z kieszeni, nie wiedząc dlaczego. Jej wzrok był skierowany na moją drugą rękę.

- Czy wszystko w porządku?

Nie, cierpię za każdym razem, gdy muszę być z dala od ciebie, Auroro.

- usiądź gdzie indziej. - Powiedziałem głosem starającym się zachować zimną krew.

- Nie wstanę, nie jest napisane Ates. - Kiedy nalegała, wziąłem zmęczony oddech i usiadłem obok niej.

- Chcesz mnie chociaż raz wysłuchać?

- Nie chcę. - Tak, zrobiłbym to. Ale nie mogę, Auroro.

Mimo wszystko miałem wrażenie, że będzie nalegała i zaczęła się tłumaczyć, ale potem się poddała. Powoli wypuściła głęboki oddech i położyła dłonie na ławce.

- Jak się czujesz?

Fizyczne czy duchowe? Jaką to robi różnicę? Obydwa są złe.

- w porządku.

Trudno mi było nie odwrócić całkowicie głowy i nie patrzeć na nią, gdy potrząsała moją głową w górę i w dół. Dlaczego nie odwróciłem się i nie wyszedłem?

Nie mogłem iść.

Nie mogła po prostu odejść? Nie wyglądało na to, żeby miała taki zamiar.

Przełknąłem, gdy pytania wiły się we mnie jak robaki, po których ktoś nadepnął. Jeszcze raz. I znowu.

Black Ice | New Adult Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz