Rozdział 7 Bezduszny.

625 37 0
                                    

Życzę miłego czytania  💐

Tłumy oszukane w prawdzie gromadzą się, Dusze poszukujące prawdy krzyczą, Umysły wymiotują obrzydliwe słowa.

AURORA

- Byłeś tym, który mnie uratował tamtego dnia. Pamiętam, Ates...

Mimo że to ja trzymałam jego ognistą rękę, szybko się odsunął, zaskoczony, jakby był sztyletem z ognia. Chociaż nie rozumiałam jego postawy, nadal patrzyłam na jego twarz.

- Jaki ratunek, Aurora? - Byłam oszołomiona, kiedy powiedział - czy nie chciałbym się przechwalać lub zostać zapamiętanym, gdybym cię uratował?

Nie, Ates nie był taką osobą, musiał udawać, że nie pamięta, żebym nie czuła się zawstydzona i winna.

- Tego dnia... - powiedziałam, próbując stłumić bolesnego węża we mnie i ból, który powodował. - Dzień, w którym Nefes próbował mnie zgwałcić...

– Czy ten facet cię zgwałcił?

Otworzyłam szeroko oczy, wszystko stawało się jeszcze bardziej pozbawione sensu. Mogłabym przysiąc, że osobą i głosem, które zapamiętałam, był Ates, ale jego postawa wzbudziła we mnie zwątpienie.

- Czy to nie byłeś naprawdę ty? A może udajesz, że nie pamiętasz mnie?

- Dlaczego miałbym to dla ciebie zrobić?

Byłam zaskoczona, im więcej myślałam o tym, ile jeszcze mogę wybaczyć, Ates ciągle prowadził nas oboje do następnego kroku i to była tylko kwestia czasu, zanim się potknę. Dlaczego nagle zaczął zachowywać się, jakby mu na mnie nie zależało, podczas gdy zachowywał się, jakby był gotowy postawić wszystko na szali, żeby mnie chronić?

- Ty...

Nie miałam ani słowa do powiedzenia. Ostatnim zdaniem zmiażdżył we mnie wszystkie słowa, a następnie rzucił na nie ziemię. Nie rozumiałam, dlaczego poczułam się urażona jego zachowaniem. Czy nie chciałam, żeby trzymali się ode mnie z daleka? Czy naprawdę miałam się zdenerwować niezrozumiałą postawą Atesa?

Milczałam. Zostawił mnie mówiąc, że chce zaczerpnąć trochę powietrza i wyszedł z domu. Patrzyłam za nim, chociaż go nie widziałam. Stałam tam kilka minut.

Jeśli to nie był Ates, to kto? Dlaczego to zapamiętałam? Czy mój umysł chciał, żeby to był on? A może Ates naprawdę kłamał?

Kiedy wróciłam na swoje miejsce, postanawiając nie myśleć więcej, Levi nadal spał. Kiedy patrzyłam na wskazówki godzinowe i minutowe zegara wiszącego na ścianie, zmarszczyłam brwi na widok błyszczącego metalu, który dostrzegłam.

Dlaczego Levi miał pistolet przy pasie?

Wstałam i podeszłam do niego. Mimo, że głos we mnie krzyczał przy każdym kroku, żebym się do niego nie zbliżała, nie mogłam powstrzymać się od myśli, że mogłabym wziąć pistolet i udać się w ten sposób do Nefesa.

Kiedy do niego podeszłam, sięgnęłam po pistolet przewieszony mu przez pas. Ponieważ leżał na boku, wystarczyło go wyciągnąć, ale tak bardzo bałam się, że mnie złapią, że wyciągałam pistolet centymetr po centymetrze. Kiedy czyjaś dłoń chwyciła mnie za nadgarstek, mój wzrok skierował się teraz na sufit.

- Co robisz?

Levi położył moje dłonie po obu stronach mojej głowy i spojrzał mi w oczy swoimi lodowatoniebieskimi oczami, aż do końca zmarszczyła brwi. Zadrżałam, nie wiem, czy to od chłodu jego oczu, czy od szponów strachu.

Black Ice | New Adult Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz