Rozdział 35 Niebezpieczny.

255 29 0
                                    

AURORA

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

AURORA.

Uśmiechnął się, a ja nadal patrzyłam na niego ze zdziwieniem.

- Fabian... - Ledwo mogłam powiedzieć - Ty...ty ...

Pokręcił z żalem głową,

- Tak, bardzo się zmieniłem - Próbowałam przełknąć pytania, które miałam na końcu języka, kiedy ustąpił miejsca tym wsiadającym do windy.

- Co Ty tutaj robisz? - powiedział, patrząc ze zdziwieniem na Leviego.

- Jesteśmy małżeństwem.

Spojrzał na Leviego, jego oczy rozszerzyły się, po prostu słuchał, po prostu stał tam, bo nie widział.

- Levi... on jest chory. W tej chwili nie widzi.

Choć Fabian był z każdym razem coraz bardziej zdziwiony, pospiesznie wyjął telefon z kieszeni.

- Odbywam tu staż w szpitalu, studiuję medycynę. Z kilkoma profesorami mam całkiem dobre stosunki...

- Przyjechaliśmy tu na leczenie. Ma guza w mózgu i jeśli nie będzie leczenia, powoli... straci wszystkie swoje zdolności

Kiedy dotarliśmy na nasze piętro, wyszłam z windy trzymając Leviego. Fabian z nami wysiadł, Levi wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale milczał.

– Chciałeś coś powiedzieć?

Kiedy się do niego zbliżyłam, jego ręce powędrowały z moich nadgarstków na ramiona, a kiedy dotarł do mojej szyi do ucha, pochylił się i szepnął:

- Kim jest ten facet, z którym rozmawia moja żona?

mrugnęłam i odwróciłam się do niego, jego warga dotknęła przestrzeni nad moimi ustami. Odchrząknęłam, czując się zawstydzona, ponieważ przeżywaliśmy tę chwilę przed Fabianem, więc musiałam się cofnąć i odpowiedzieć na głos.

- Fabian był z liceum, był w naszej szkole.

Levi potrząsnął głową.

– Nie pamiętam. - powiedział szorstkim głosem, jego spojrzenie było ostre, nawet jeśli tego nie widział. Fabian zaśmiał się cicho, gdy znalazł moją talię i przyciągnął mnie do siebie.

- Levi, nie ukradnę ci żony, mówię dla twojego dobra, ale jeśli nie będziesz szczęśliwy, mogę odejść

Pomachałam ręką w lewo i prawo w powietrzu.

- Nie, nie odchodź, jutro mamy wizytę w szpitalu, jesteś wolny?

Jego brwi zmarszczyły się lekko.

- Tak? - powiedział, po czym powoli włożył telefon do kieszeni.

- Pojedziesz z nami? Mój Włoski nie jest zbyt dobry, a tak naprawdę nie chciałam iść z przewodnikiem, którego nie znam.

Black Ice | New Adult Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz