Rozdział 2

1.7K 102 3
                                    

Katie

Okropnie bolał mnie brzuch, ale gdy Connor wziął mnie w swoje ramiona, poczułam namiastkę czegoś przyjemnego. Moją najczęstszą fantazją było to, że bohater wybawia mnie z opresji. Connor zawsze był tym bohaterem, a teraz właśnie niósł mnie na rękach jak księżniczkę. Chciałam, by to trwało. Nie mogłam jednak się na tym skupić, ponieważ byłam przerażona. Coś mi się ruszało w brzuchu, bałam się, że to dziecko. Odtwarzałam wszystkie momenty, w których mogłam potencjalnie zajść w ciąże. Nigdy jeszcze nie uprawiałam miłości z chłopakiem. Nie byłam pewna, czy da się zajść w ciążę poprzez nieumycie deski klozetowej, ale to było najbardziej prawdopodobne. Chociaż może basen był bardziej. Niczego już nie wiedziałam, bo ból odbierał mi możliwości myślenia. Zapamiętałam tylko, żeby wypytać o wszystko Majki. Ona ciągle gadała o seksie. Podobno nie była już dziewicą. Jej chłopak chodził do liceum. Urodziła się w styczniu, ja w listopadzie, więc była prawie rok ode mnie starsza.

Connor łamał chyba przepisy, bo prowadził samochód bardzo szybko. To dodatkowo mnie niepokoiło. Skoro on się bał to może mogłam umrzeć? Chciałam, żeby lekarz już powiedział, co mi dolega, dlatego wysiadłam, jak tylko zaparkowaliśmy pod przychodnią. Bolało mnie tak bardzo, że nie mogłam się wyprostować. Connor znów wziął mnie na ręce. Pchnął drzwi do budynku i w pośpiechu przemierzył długi korytarz. Nie silił się na uprzejmości. Zapytał kogoś, gdzie przyjmuje doktor Nowicki, minął rejestrację, a pielęgniarkę, która za nami wyskoczyła potraktował takim groźnym spojrzeniem, że wtuliłam się w jego pierś.

-Jesteśmy umówieni do doktora Nowickiego – poinformował, nie zatrzymując się.

-U doktora jest jeszcze pacjent. Trzeba będzie chwile zaczekać. Proszę położyć córkę na krzesłach – chyba miała na myśli mnie. -I przyjść... albo nie. Przyniosę panu dokumenty do wypełnienia.

-Postradałaś rozum, kobieto? Wyglądam na kogoś, kto ma głowę do wypełniania dokumentów? Najpierw zbadacie moją księżniczkę, a potem dopnę formalności – ustanowił własne zasady. Ja wiedziałam, że to nie przejdzie. Mama zawsze szła najpierw do rejestracji, a dopiero potem byłam badana. Okazało się jednak, że ta przychodnia była nieco inna, bo pielęgniarka nic nie odpowiadała. Stała z otwartymi ustami. Ja też swoich nie umiałam zamknąć. Connor walczył o mnie, jak o księżniczkę i tak też mnie nazwał. Serce tłukło mi się w piersi, tak bardzo go kochałam. Chciałam być już starsza na tyle, żeby mógł być moim chłopakiem. Marzyłam, żeby pewnego dnia poprosił o moją rękę.

-Yyy – wyjąkała pielęgniarka. -Z całym szacunkiem drogi panie, ale...

-Jak się czujesz, Katie? – Connor zwrócił się do mnie, mając w głębokim poważaniu, że tamta coś do niego mówiła.

-Boję się – przyznałam.

-Wszystko będzie dobrze, obiecuję – uśmiechnął się, ale ja znałam jego prawdziwy uśmiech. Ten nim nie był.

Bałam się już nie tylko o siebie, ale jeszcze o niego. Zerkałam czy ta kobieta nie wzywa policji. Connor ignorował zarówno ją jak i medyczne procedury. To mogło być niezgodne z prawem, nie byłam pewna.

-O pan doktor – ucieszyła się, gdy gabinet się otworzył i stanął w nim mężczyzna w białym kitlu. Wyszedł na korytarz, a za nim pacjent, który odszedł w kierunku rejestracji.

-Dzień dobry. Doktor Nowicki. Pan Connor Shanon jak mniemam?

-Tak, zgadza się.

-W porządku pani Tereso. Załatwimy formalności później – odesłał pielęgniarkę. Uff... Upiekło nam się. -Zapraszam do środka.

-Dzięki – Connor był inny niż chłopacy, jakich znałam. Do wszystkich mówił na „ty", nawet jak kogoś nie znał albo ktoś był starszy. To było takie... Sama nie wiedziałam jakie. Podobało mi się to. W brzuchu obok bólu czułam trzepot motyli. Connor był jak król.

BestiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz