Rozdział 49

1.2K 57 0
                                    


Katie

Przyklejałam plecy do ściany w moim... to znaczy Connora pokoju. Drżałam ze zdenerwowania. Miałam spocone dłonie. Zaciskałam je na wyciszonym telefonie, żeby przypadkiem go nie upuścić. Patrzyłam, jak kolejne wiadomości, które wysłałam wcześniej, zmieniają swój status na odczytane. Pilnowałam oddechu, by przypadkiem mnie nie usłyszał. Bałam się. Michael mnie tu wpuścił, ale moje ciało jakby doznało paraliżu, kiedy Connor wrócił i rzucił na wejściu groźbę. Odliczył tak błyskawicznie do czterech, że nim się zorientowałam, było już zero. A potem zaczął się rozbierać, jednocześnie wlewając w siebie alkohol. Widziałam to przez szparę w drzwiach. Przestraszyłam się jeszcze bardziej. Im dłużej zwlekałam z konfrontacją, tym wyjście z ukrycia okazywało się trudniejsze. Rozważałam, czy nie uciec, kiedy brał prysznic, ale w głębi serca nie bałam się Connora, a jedynie kolejnego odtrącenia.

Wytężyłam słuch, kiedy rozległ się jego śmiech.

– Aleś ty głupia, Katie... – wymamrotał. Zesztywniałam. Czy cały czas wiedział, że tu jestem? – Nikt bardziej cię nie kocha niż ja. Jestem ostatnią osobą na świecie, której powinnaś się bać – wyznał.

Całe napięcie zeszło ze mnie momentalnie, a ciało przemieniło się w galaretę. Zrobiłam krok ku drzwiom, ale zatrzymałam się nagle. Dostrzegłam w komunikatorze mrugające kropki, zwiastun pisanej przez Connora wiadomości.

Connor: Tak, powinnaś się mnie bać.

Zgłupiałam, czytając to jedno zdanie. Szybko się domyśliłam, że wcześniej gadał do siebie. Wiedziałam już, która wersja była prawdziwa. Mogłabym wyjść, ale spodobała mi się wizja zabawy.

Katie: A co najgorszego mógłbyś mi zrobić?

Zagryzłam wargę, siadając na podłodze przy drzwiach. Usłyszałam, jak prychnął.

– Ja pierdolę. Gdybyś tylko wiedziała, co chciałbym ci zrobić... – odpowiedział znów na głos. Na telefonie z kolei widziałam, jak bardzo był niezdecydowany. Pisał, coś kasował, znów pisał i tak w kółko. Ciekawe, czy wiedział, że jego odbiorca widzi to po mrugających kropeczkach. W końcu się doczekałam.

Connor: Oboje wiemy, że „nic" będzie najgorsze.

Auć. Zabolało. Miał sto procent racji. Najgorsze, co mógł zrobić, to właśnie... nie zrobić nic. Tym razem to ja usuwałam literki zaraz po ich wystukaniu. Bałam się z nim flirtować, bo czułam, że każe mi przestać. Jednak musiałam w końcu spróbować. Michael dobrze mówił. Powinnam mieć więcej śmiałości. Mieszkałam z Connorem pod jednym dachem od kilku tygodni, a ani razu po prysznicu nie upadł mi przypadkiem ręcznik...

Katie: Tego chcesz? – zapytałam krótko, a dwie odpowiedzi przyszły natychmiast.

– Nie, kurwa – warknął zza ściany.

Connor: TAK!!!

Musiałam bardzo się postarać, by zdusić chichot.

Katie: Myślę, że jednak będziesz wolał mnie zabić.

Powoli zbliżyłam się do ujawnienia się.

– Jeśli tu jesteś, to siedź cicho i udawaj, że cię nie ma! – wrzasnął. Nie spodziewałam się, że się domyśli po jednym zdaniu, ale dźwięk ciskanych gdzie popadnie przedmiotów potwierdzał, że już wiedział. Na powrót przykleiłam plecy do ściany. – Przysięgam, że jeśli tu jesteś, to już nie żyjesz – zagroził.

Serce podeszło mi do gardła, a może jeszcze wyżej, choć myślałam, że to niemożliwe. Dudniło ogłuszająco, a kiedy drzwi się otworzyły, myślałam, że zemdleję. Chciałam zemdleć. Marzyłam o tym. Jednak jedynie dyszałam, gdy pomieszczenie, w którym byłam, oświetliła lampa sufitowa. Connor wbił we mnie wściekły wzrok. W odpowiedzi każda komórka w moim ciele spięła się i skurczyła, a ja jakimś cudem dalej nie padłam.

BestiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz