Rozdział 1 (przejściowy)

2.1K 104 3
                                    


Connor

Nie spodziewałem się, że Lena rzuci się na mnie z taką tęsknotą, ale właśnie to zrobiła. Wlała się w moje ramiona, jak tylko przekroczyłem próg mieszkania.

-Cześć jędzo – szepnąłem, przytulając ją tak mocno, by miała pewność, że w rzeczywistości bardzo ją szanowałem. Leon minął nas, zabierając ode mnie walizkę. A my gawędziliśmy i pewnie jeszcze długo wymienialibyśmy się zdaniami, gdybym nie ujrzał w tle Katie. -Wow! – krzyknąłem i aby dać upust podekscytowaniu zagwizdałem jeszcze głośno. Jednocześnie puściłem Lenę i ruszyłem. -Jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnim razem! – powiedziałem szczerze. Minęło tylko sześć miesięcy, odkąd ją widziałem, a ona zdążyła urosnąć. Nie zmieniła się jednak wewnętrznie. Wciąż była najbardziej nieśmiałą osóbką i właśnie zwiała przede mną do swojego pokoju. -A ty, dokąd?! – zawołałem, śmiejąc się. -I tak cię zaraz znajdę – zapewniłem, ale nie mogłem tego spełnić w przeciągu najbliższej godziny. Lena pociągnęła mnie na stronę.

Moja podróż wydłużyła się o dzień, ponieważ uciekł mi jeden samolot i utknąłem we Frankfurcie na noc. W związku z tym przybyłem niemal w ostatniej chwili przed wylotem przyjaciół. Musieli już zbierać się na lotnisko, a tymczasem Lena, jako że była odpowiedzialną matką, spisała dla mnie bardzo szczegółowe instrukcje odnośnie córki. Dodatkowo powtarzała mi wszystko na głos.

-Mogłabyś przygotować wojsko na wojnę – stwierdziłem, przewracając kartki.

-Pamiętaj jeszcze o...

-Będę pamiętał – przerwałem jej ze śmiechem. Przez kolejny kwadrans próbowałem wyprosić ją na zewnątrz, gdzie Leon pewnie tupał już nogami, ale ona nie dawała za wygraną.

-Pamiętaj o rytuałach, alergiach i...

-Dobrze! – przerwałem jej, unosząc głos.

-A będziesz wiedzieć, co zrobić, gdy na przykład...

-Tak!!! – przekrzyczałem ją ponownie.

-O boże, zapomniałam o najważniejszym – złapała mnie za koszulkę, by przyciągnąć do siebie moje ucho. Powinienem ją już wygonić, ale byłem zbyt ciekawy. Może jednak miała coś konkretnego do powiedzenia. -Znów jest problem z myciem zębów – szepnęła. Cóż... Ten problem dotyka wiele osób, nawet dorosłych. Przewróciłem więc oczami, bagatelizując sprawę.

-Będzie myła zęby, obiecuję – mruknąłem ze znużeniem, by dać jej do zrozumienia, że jak dotąd nie powiedziała niczego, czego bym wcześniej nie wiedział.

-Ma chodzić do szkoły – zastrzegła, wypominając w ten sposób, że zdarzyło mi się kilka razy sprowadzić Katie na złą drogę. Cóż... Gdybym był jej ojcem, wujkiem czy nauczycielem, zachowywałbym się adekwatnie, ale ja byłem przyjacielem, dlatego mogłem pozwalać sobie na spontaniczne akcje.

-Oczywiście – potwierdziłem, gryząc wargę.

-Mówię poważnie, Connor – pogroziła mi palcem.

-Żadnych wagarów, zrozumiałem – zacisnąłem usta w wąską linię, by się nie śmiać.

-Boże... To głupi pomysł. Odwołam...

-Poradzę sobie, a wy bawcie się dobrze! – wycedziłem ostrym tonem. Jednocześnie pchnąłem plecy Leny, by wyszła w końcu za próg mieszkania. Następnie z hukiem zamknąłem za nią drzwi i szybko przekręciłem zamek. Zignorowałem pukanie, które od razu się rozległo. Niezwłocznie skierowałem się do pokoju dziewczynki, za którą byłem od tej pory odpowiedzialny. -Puk, puk – krzyknąłem, naciskając na klamkę. Kiedy ją ujrzałem poprawiłem swoje myśli. Ona nie była dziewczynką, była już pannicą. Dostrzegłem lakier na jej paznokciach. Siedziała przy biurku i udawała, że czyta książkę. Rumieńce, które wykwitły na jej pełnych policzkach były dobrze widoczne z mojej pozycji. -Zaczynamy zabawę! – klasnąłem w dłonie na znak entuzjazmu. Katie miała trzynaście lat. Znałem ją od urodzenia. Doskonale wiedziałem, jak z nią pogrywać, biorąc pod uwagę, że nigdy do najłatwiejszych nie należała. -Dasz mi buziaka? – zapytałem, podchodząc. Zerknęła na mnie nieśmiało. To było fascynujące, że ona jakby po mojej wyprowadzce zapomniała, że byłem jej bestie. Przy każdym naszym spotkaniu, musiałem pozwolić jej poznać mnie na nowo i przypomnieć, żeby nie traktowała mnie przydomkiem wujka. Bardzo nie lubiłem tego słowa. Wręcz się nim brzydziłem. Nie wiedziałem, dlaczego tak było. Kojarzyło mi się z molestowaniem, choć nie miałem pojęcia, dlaczego. Nigdy nie odczułem tego typu przemocy.

BestiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz