Rozdział 3

1.6K 97 0
                                    

Connor

Mamrotałem coś pod nosem, zastanawiając się, jak odpowiednio dobrać słowa. Wciąż trzymałem głowę Katie oburącz i pochylałem się tak, że miałem przed oczami jej twarz. Rumieniec, którym się oblała, podpowiadał mi, że doskonale wiedziała, skąd się biorą dzieci. Nie miałem pojęcia co robić. Ani trochę nie byłem gotowy, by usłyszeć, że straciła dziewictwo. Nie poradziłbym sobie z tym. Miała tylko trzynaście lat, a w zasadzie, dwanaście i pół. Była moją słodkim, niewinnym małym kajtkiem. Patrzyłem na dziewczynkę i wiedziałem, że jest dziewicą. Tylko dlaczego obawiała się ciąży? Nie ja powinienem prowadzić z nią rozmowy o edukacji seksualnej, ale najwyraźniej Leon i Lena polegli na tej płaszczyźnie. Nie zamierzałem pozwolić Katie na popełnienie błędów przez nieświadomość. Naprawdę miałem ogromną nadzieję, że jednego już nie popełniła. Doskonale pamiętałem, gdy byłem w jej wieku. Nie myślałem jeszcze o dziewczynach, ale półtorej roku później byłem już mocno pobudzony na tym punkcie. Wiedziałem też, co się działo w szkole, do której chodziła Katie, bo mając czternaście lat, uczęszczałem do niej przez pół roku podczas wymiany studenckiej. To właśnie wtedy Katie przyszła na świat. Tak się złożyło, że również wtedy przestałem być prawiczkiem. Nikt mi nie powiedział, że pierwszy raz powinien być poniesiony przez miłość, ewentualnie przez emocje, a nie zwyczajną chęć jak najszybszego pozbycia się dziewictwa.

Błagałem w myślach, żeby Katie jakimś cudem powiedziała, że nie ma pojęcia czym jest seks w praktyce.

-Chodźmy stąd – podjąłem w końcu jakąś decyzję i puściłem jej głowę. Była przestraszona i spanikowana, a nigdy nie chciałem, żeby tak się przy mnie czuła.

-Dokąd idziemy? – zapytała, gdy minęliśmy auto.

-Do apteki – odpowiedziałem, patrząc na budynek sąsiadujący z przychodnią. -A potem na jakieś dobre śniadanie. Co ty na to?

-A do szkoły?

-Dzisiaj nie musisz iść, jak nie chcesz – uszczęśliwiłem ją. -Poczekaj na mnie przed wejściem – poprosiłem, otwierając drzwi do apteki. Zamierzałem kupić na tyle dziwny zestaw, że wolałem nie mieć u boku młodej nastolatki. Farmaceutka miałaby mnie za pedofila z całą pewnością. Ucieszyłem się, gdy zapakowała moje zakupy w nieprześwitującą reklamówkę. Wystarczająco niekomfortowe było wymienienie tych produktów: test ciążowy, kondomy, podpaski, nospa, żel do higieny intymnej.

Wróciłem do Katie i bez słowa zabrałem ją do pobliskiej knajpy. Nie chciałem stresować jej przy śniadaniu, dlatego poruszałem same nieszkodliwe tematy. Gdy kończyła jeść podałem jej nospę i poszedłem uregulować rachunek.

Do domu wracałem z duszą na ramieniu. Wiedziałem, że rozmowa z Katie będzie polegać na moim monologu i stresowałem się tym. Z każdym rokiem kochałem tego dzieciaka coraz bardziej, mimo że widywaliśmy się coraz mniej. Po tych dwóch tygodniach pewnie nie zobaczę jej przez następny rok albo i dwa. Ale pewne relacje nie tracą na jakości mimo rozłąki. Wiedziałem, że do końca życia będzie dla mnie ważna. Także po prostu musiałem o nią zadbać. Odroczyłem to jednak jeszcze o moment. Gdy wróciliśmy do domu, zaparzyłem sobie kawę, a jej herbatę. Postawiłem kubki na małym stoliku i usiadłem na kanapie obok Katie. Skakała pilotem po kanałach w telewizji, ale przestała, gdy wyjąłem z reklamówki test ciążowy, który jej podsunąłem.

-Uzgodniliśmy już, że wiesz skąd się biorą dzieci - przerwałem ciszę i od razu odniosłem wrażenie, jakby powietrze zgęstniało. Katie otworzyła usta, ale nie wydostał się z nich żaden dźwięk. -Powiesz mi skąd pomysł, że mogłabyś być w ciąży?

-Czułam, jakby dziecko mnie kopało w brzuchu – to uspokoiło mnie w znacznym stopniu, moje nadzieję, że Katie jednak nie miała pojęcia o seksie wzrosły. To z kolei sprawiało, że należało jej więcej wytłumaczyć.

-Katie... – westchnąłem. -Masz prawie trzynaście lat. Pamiętam, jak byłem w twoim wieku. Niewiele wiedziałem, ale wiele rzeczy mnie ciekawiło. Nie miałem skąd zdobyć pewnych informacji, bo internet i rówieśnicy nie zawsze są dobrym źródłem – skłamałem bardzo mocno. Moja rodzina mówiła otwarcie o seksie, w domu nie istniały tematy tabu. Bardzo szybko i szczegółowo dowiedziałem się co i jak. -Masz ten komfort, że jesteśmy przyjaciółmi – kontynuowałem. -Możesz mnie zawsze zapytać o wszystko, a ja zawsze ci szczerze odpowiem i nasze rozmowy zostaną między nami.

-Nie mam żadnych pytań – wydusiła.

-Możesz nie mieć pytań, ale powinnaś już poznać pewne fakty. Wiem, że wiesz, co mam na myśli i wolisz porozmawiać o tym ze mną niż z rodzicami – zauważyłem. Wyjąłem z reklamówki paczkę prezerwatyw i podsunąłem do niej. Katie głośno zaciągnęła powietrze i zatrzymała je w piersi. Patrzyłem na jej profil i tyle wystarczyło, żeby zobaczyć czerwień na jej policzku. -W porządku, ja będę mówił. Ty tylko słuchaj. Możesz zamknąć oczy albo się odwrócić, będziesz się czuła bardziej komfortowo – zaproponowałem. Skorzystała z tego. Opuściła powieki i w końcu wypuściła wstrzymywane powietrze. Zacząłem wyjaśniać jej tyle, ile uznałem za słuszne na jej wiek. Nie wchodziłem nadto w szczegóły współżycia. Zależało mi głównie na dwóch rzeczach, dlatego postanowiłem wymusić to na niej. -Chciałbym, żebyś mi coś obiecała.

-Co?

-Po pierwsze poczekasz z seksem przynajmniej do siedemnastki, a po drugie zrobisz to chłopakiem, którego będziesz kochać nawet, jeśli będzie to oznaczać czekanie do trzydziestki.

-Obiecuję – odparła błyskawicznie. Obawiałem się, że równie szybko będzie skłonna złamać tę przysięgę, jak do gry wejdzie nastoletnia naiwność i głupota, ale nic na to nie mogłem poradzić. Każdy popełnia własne błędy. Na ten moment mogłem spać spokojnie, bo Katie na pewno nie miała w głowie jeszcze tego tematu. Przeszedłem więc do następnego. Podałem jej opakowanie podpasek, które doradziła farmaceutka, wyjaśniając mi dość dokładnie sposób ich użytkowania. Wiedziałem już, że Katie nie miała jeszcze pierwszego okresu i bardzo się tego wstydziła, dlatego nie zamierzałem wypominać jej porannego kłamstwa. Szczególnie, że wyglądała teraz, jakby miała zaraz wybuchnąć płaczem. Nie mogłem nie dać jej jednak środków higienicznych, bo lekarz wyraźnie powiedział, że Katie z wysokim prawdopodobieństwem może zacząć krwawić lada moment.

-O tym wolisz pewnie pogadać z mamą przez telefon? – podsunąłem jej pomysł. Od razu pokiwała głową, więc nie ciągnąłem więcej. -To, co film? – zmieniłem temat, licząc, że szybko zapomni o dyskomforcie.

Myliłem się.

Nasza rozmowa wpłynęła na niekorzyść dla naszej relacji. Katie unikała mojego wzroku i mnie samego, aż do mojego odlotu. Trudno. To było ważne. Kiedyś mi podziękuje.

BestiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz