5

41 6 17
                                    

Dzisiaj w szkole mieliśmy sprawdzian z angielskiego, uczyłam się dużo i mam bardzo dużo nadzieje na dobrą ocenę, chociaż kto wie. Kiedy dostałam kartkę przed oczy, zaczęłam się jeszcze bardziej stresować, bo nie pamiętałam niektórych rzeczy, ale napisałam jakoś go. Po sprawdzianie zaczęłam się jeszcze bardziej stresować, że mi się nie udało.

Chciałabym, żeby moje życie było takie samo jak moje sny. Bez żadnych problemów, bez żadnych ludzi, bez niczego. Tylko ja i mój świat. Zmyślonym świecie, gdzie wszystko, czego pragnę, nadal jest pięknym prawdopodobieństwem. Świat, który tak bardzo kocham, z którego nie chcę odchodzić, ale niestety przychodzi ta chwila, w której nagle słyszę dziewkę budzika, który wyrywa mnie ze snu nawet tego najpiękniejszego.

W domu z mojego uczenia się wyrwał mnie dźwięk powiadomienia, który był bardzo rzadki dla moich uszu, dlatego od razu zwróciłam na nie całą swoją uwagę, wzięłam do ręki telefon i zauważyłam wiadomość od Percy'ego.

Percy:
Hej.

Zdziwiłam się lekko. Nie wiedziałam, dlaczego Percy do mnie pisze, nawet Susan rzadko do mnie pisała częściej ja do niej niż ona do mnie.

Ja:
Hejka.

Percy:
Chciałem się zapytać co tam u ciebie, bo dzisiaj w szkole wydawałaś się jakaś przygnębiona.

Podczas czytania tej wiadomość zdziwiłam się jeszcze bardziej. Ja go w ogóle interesowałam czy pytał się, bo chciał coś ode mnie.

Ja:
Tak wszystko dobrze, a u ciebie.

Percy:
W sumie jak zawsze nic ciekawego.

Siedziałam jeszcze chwilę, patrząc się z nadzieją, że coś jeszcze mi napisze, ale się to nie stało. Kiedy miałam odłożyć telefon, znowu usłyszałam dźwięk powiadomienia.

Percy:
Nudzi mi się trochę, a tobie?

Ja:
Aktualnie się uczę także nie.

Percy:
Oh… Okej, a chciałabyś dzisiaj ze mną gdzieś wyjść?

Ja:
Nie wiem, zastanowię się.

Percy:
Okej.

Była dzisiaj bardzo ładna pogoda, ale jakoś nie miałam ochoty wychodzić ze swojego pokoju ani domu, wolałam siedzieć u siebie, ale nie chciałam być niemiła, także postanowiła się zgodzić. Jak nie będę wychodzić z pokoju ani z domu to rodzice zaczną coś podejrzewać i zaczną się te niepotrzebne pytania „Co się z tobą dzieje?” albo „Dlaczego Nie? Coś się stało?”, a ja nie chcę odpowiadać na te pytania.

Ja:
Może się spotkać, ale jak się skończyła uczyć.

Odpowiedź dostałam od razu.

Percy:
Okej, to w parku niedaleko szkoły i napisz, jak skończysz się uczyć.

Ja:
Okej.

Czemu się zgodziłam? Głupia Victoria! I to jeszcze w parku! Głupia, głupia Victoria! Niepotrzebnie się zgodziłam, tam będzie dużo ludzi. Głupia, głupiutka Victoria… Teraz nie mogę tego odwołać, bo wyjdę na niemiłą, a ja nie chcę, bardzo nie chce. Przecież ludzie zaczną jeszcze bardziej plotkować o nas. Victoria, jesteś głupia, głupia, głupia mała Victoria. Jesteś do niczego! Do niczego!

-Victoria. - usłyszałam głos mamy za sobą.

Odwróciła się i spojrzałam na nią, stała w drzwiach do mojego pokoju.

-Tak?

-Jakby coś to ja jadę z tatą na zakupy, chcesz z nami?

-Nie, nie zaraz idę się spotkać z kolegą z klasy.

Mama popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła się, gdy zamykała drzwi od mojego pokoju, zauważyłam, że kręci głową. Kiedy już skończyła się uczyć, napisałam do Percy'ego, odpisała, że za dziesięć minut widzimy się w parku, niechętnie wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam na dół, szybko coś zjadłam i wyszłam z domu. Gdy parku zobaczyłam Percy'ego poszłam do niego i przywitałam się, zaczęliśmy chodzić po całym parku i rozmawiać na różne tematy. W pewnym momencie brunet objął rękami moją szyję i przytulił się do mnie.

-Wiesz, nie chcę być niemiła teraz, ale nie lubię się przytulać. Przepraszam, po prostu czuje się tak niekomfortowo. - oznajmiłam.

-Oh, to nic. Rozumiem, nie musisz przepraszać.

Brunet odsunął się ode mnie, po czym zapadła cisza. Naprawdę nie lubię się przytulać. Po prostu tak już mam. To nie tak, że chciałam urazić Percy'ego lub po prostu go spławić.

Podczas chodzenia dowiedziałam się, że miała tam jednego przyjaciela chociaż w okół niego była masa ludzi. Tak samo, jak ja. Kiedy zapytałam, dlaczego powiedział, że nie wie. Zrobiło mi się trochę go szkoda, bo znam to uczucie, kiedy wokół ciebie jest masa ludzi, a i tak czujesz się samotnie.

Gdy wróciłam do domu, położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o tym, że ostatnio za dużo wychodzę z domu i trzeba ograniczyć wyjścia. Zaczęłam też myśleć o mojej rodzinie. Lubię swoje życie, ale czasami jest do bani, czasami chciałabym zamienić się z kimś życiem na chociaż jeden dzień.

Kiedy wstałam z łóżka, zeszłam na parter do salonu i zaczęłam szukać jakiegoś filmu lub czegoś, co dostarczy mi rozrywki. Gdy przewijałam kanały telewizyjne, kiedy nagle natrafiłam na wiadomości, mówiono w nich, że złapali jakiegoś seryjnego mordercę który miał na swoim koncie dziewięć zabójstw.

Nigdy nie zrozumiem, jak można kogoś zabić, a po tym wrócić do domu, zrobić obiad, pobawić się z dzieckiem czy zwierzakiem. Jakby morderstwo było rutyną codziennego życia, ale z jednej strony ciekawe, jakie to uczucie kogoś zabić.

Możesz zostawić coś po sobie⭐

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz