33

15 3 37
                                    

Przez kilka dni nie chciałam do szkoły, nie chciałam widzieć Aidena. Mój tata zgodził się na to, aby została kilka dni w szkole, ale mam się uczyć przez ten czas, zgodziłam się na ten układ. Wiedział, że nie chodzę do szkoły z powodu mojego chłopaka, ku mojemu zaskoczeniu nie był zły o to na mnie, był zły na Aidena. Po tym, jak powiedziałam co zrobił, zaczął mi dawać wykład i mówić, że wiedziała, że tak będzie, oraz że to nie jest odpowiedni chłopak dla mnie.

Siedziałam w swoim pokoju na łóżku i czytałam książkę na telefonie, używałam go, wtedy gdy nie było taty w domu zaś gdy do niego wracał, odkładałam telefon, jak najdalej od siebie i zaczynałam się uczyć.

Uczyłam się i siedziałam na telefonie tylko dlatego, aby zająć swój umysł czymś innym niż myśleniem o moim byłym chłopaku, gdy tylko zaczynałam o nim myśleć, łzy zaczynał mi napływać do oczu, a serce kuć.

Gdy w książce chłopak głównej bohaterki dał jej róże, zaczęłam płakać. Przypomniałam sobie, jak pewnego dni Aiden dał mi czerwoną różę. Wtedy moje życie miało jakiś sens, teraz nic wokół nie ma sensu.

Wyłączyłam telefon i rzuciłam go na drugi koniec łóżka, skuliłam się i pozwoliłam, żeby łzy spływały mi po policzkach. Nie chciałam już więcej tego w sobie trzymać.

– Nienawidzę tego życia… Chcę do mamy – wyszeptałam.

Usłyszałam dźwięk powiadomienia wydobywający się z mojego telefonu. Jęknąłem niezadowolona i wzięłam telefon do ręki. Byłam zła na tego kogoś, kto przerwał mi moje użalanie się nad życiem.

Zacisnęłam usta w ciasną linię gdy zobaczyłam, że to wiadomość od Aidena.

Aiden:
Victoria, możesz się ze mną spotkać, to ważne.

Poczułam jeszcze większą złość. On miał czelność do mnie pisać po tym, jak całował się ze swoją byłą.

Nienawidzę tego idioty. Był bezmózgiem bez ani jednej szarej komórki w głowie.

***

Spojrzałam na drogę przede mną. Pożałowałam tej decyzji. Zobaczyłam Aidena idącego w moją stronę. Poczułam ucisk w piersi, gdy podszedł do mnie, chciał mnie przytulić, ale odsunęła się od niego szybko.

– Victoria, nie pocałowałem jej, to ona mnie. – tłumaczył się. – Uwierz mi.

Nie chciałam mu wybaczać, ale czułam, że mówi prawdę i że powinnam mu to wybaczyć. Powinnam być teraz zła na Ashley i Lucy, a nie na Aidena.

– Vi… – wyszeptał. – Proszę…

–No dobrze… Wybaczam ci – westchnęłam.

Na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech, podszedł do mnie i mnie przytulił, całując w czoło.

– Kocham cię, nigdy bym nic takiego nie zrobił…

– Wiem, przepraszam.

Ashley, Lucy szykujcie się.
Zemsta niedługo nastąpi.

Po szkole Aiden odprowadził mnie pod mój dom. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i weszłam do środka domu. Gdy tylko zdjęłam buty, zobaczyłam swojego ojca przed sobą.

Zamarłam.

Co on tu robił? Powinien być teraz w pracy…

– Wróciłaś do niego? – zapyta, mrużąc oczy i pochodzić do mnie. Zaczęłam cofać się. – Czy to nie przez niego miałaś złamane serce?

W tym momencie moje plecy zetknęły się ze ścianą.

– Jak moja wrócić do osoby, która cię zraniła? – zapytał, a jego ton głosu brzmiał surowo.

– Kocham go… – wyszeptałam, poczułam pieczenie na swoim lewym policzku.

Przyłożyłam do niego wierzch dłoń, zaciskając usta w linie.

– Jesteś strasznie głupia.

W tym momencie chciałam uciec, ale gdy tylko zaczęłam biec, tata złapał mnie za kark i pociągnął w swoją stronę, przez co syknęłam z bólu.

– Nie uciekniesz w taki sposób od problemów. – syknął mi do ucha, owijając swoje ramię wokół mojej szyi i zaciskając je.

Zaczęłam się dusić.

Zaczęłam panicznie próbować się uwolnić. Zgięłam rękę, a potem z całej pozostałej mi siły wbiłam tacie swój łokieć pod żebra, trochę na oślep, ale skutecznie, ponieważ jego uścisk rozluźnił się, przez co mogłam się z niego uwolnić. Zaczęłam biec na górę po schodach, wybiegłam, jak najszybciej mogłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.

Odsunęłam się od drzwi, gdy poczułam jak ktoś w nie wali z całej siły. Mój oddech przyspieszył, a serce zaczęło mi strasznie walić.

Czy to były ostanie chwilę mojego życia?

Stałam na środku pokoju, wpatrując się w drzwi ze łzami w oczach, mając nadzieję, że wytrzymają to i nie zostaną wyważone przez mojego ojca.

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz