17

20 4 87
                                    

Z mojego snu wyrwał mnie dźwięk powiadomienia, jęknęła z niezadowolenia, otworzyłam powoli zaspane oczy i spojrzałam na zegarek. Druga w nocy. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam co to. Wiadomość od Aidena. Czy on jest normalny, że pisze do mnie o drugie w nocy?!

Aiden:
Victoria możesz wyjść z domu?

Popatrzyłam się chwilę na tę wiadomość ze zdziwieniem.

Ja:
Nie.

Aiden:
Czemu?

Ja:
Jest drugą w nocy.

Aiden:
No i?

Ja:
To, że chce spać.

Aiden:
O Boże nie bądź nudna, a teraz zejdź na dół i otwórz drzwi.

Postanowiłam, że zejdę do niego dla własnego spokój, wygrzebałam się z łóżka i zeszłam na dół, otworzyła drzwi i zobaczyłam Aidena. Westchnęłam i oparłam się o futrynę.

-Czego? - warknęłam.

Cisza.

-Idziesz? - zapytał po chwili.

-Co? - spytałam zdziwiona.

-No czy idziesz?

-Gdzie?

-Boże ile pytań. Przejść się.

Zmarszczyłam czoła i popatrzyłam na niego pytająco.

-Co ty knujesz? - spytałam, mrużąc oczy.

-Ja. - zapytał zdziwiony i wskazał palcem na siebie. - Nic.

-Ta nic. - powiedziałam i przewróciła oczami. - Przypomnę ci, że miałeś zniszczyć życie, a do tej pory oblałeś mnie jedynie woda, co było bardzo dziecinne z twojej strony.

-Szczerze, nie mam z kim się przejść.

Walnęłam się w czoło i westchnęłam ciężko.

-Chłopie wszystkie dziewczyny ze szkoły na ciebie lecą, nie mogłeś sobie którejś z nich zabrać, na pewno byłyby tym zachwycone.

-Właśnie lecą na mnie co wiąże się z tym, że jakbym jakąś wziął to kleił by się do mnie. A ty nie.

Odwróciłam się i spojrzała na zegarek. Prawie trzecia w nocy.

-Jest trzecia w nocy, a ja chcę spać. - powiedziałam twardo i chciałam zamknąć drzwi, ale on mi w tym przeszkodził.

-Nie daj się prosi.

-A odczepisz się ode mnie na zawsze, jak pójdę? - zapytałam, podkreślając słowa „na zawsze”.

-Um… Niech będzie. - powiedziała po chwili namysłu.

-Daj mi dziesięć minut. - powiedziałam i zamknęłam drzwi, poszłam na górę i zaczęłam się ogarniać.

Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół i wyszłam z domu. Zaczęliśmy chodzić po miasteczku i rozmawiać. Kiedy Aiden wyciągnął paczkę papierosów, wziął jednego i zaproponował mi, żeby też wzięła.

-No weź. - nalegał.

-Nie.

-No, tylko aby jednego nie daj się prosić, nic się nie stanie.

Może ma rację. Nie chcę być niemiła. Jeden mi nie zaszkodzi, prawda? Przecież musi być kiedyś te pierwszy raz.

-No dobra. - westchnęłam i wzięłam jednego, podpaliłam go i zaciągnęłam się dymem, który po chwili wypuściłam z ust. Nawet dobre. Dym śmierdzi gorzej niż on smakował w rzeczywistości.

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz