25

23 5 36
                                    

Następnego dnia obudziłam się z potwornym bólem głowy. Gdy wstałam z łóżka, zakręciło mi się w głowę. Prawie w ogóle nic nie pamiętam z wczoraj. Mogłam tyle nie pić. Później się zapytam Aidena, czy coś pamięta w ogóle z wczoraj. Nawet nie wiem, kiedy i jak wróciłam do domu.

Zeszłam na dół do kuchni i wzięłam tabletkę przeciwbólową. Poszłam do siebie do pokoju i walnęłam się na łóżku. Nie miałam dzisiaj ochoty nic robić. Dzisiaj wieczorem wraca tata. Muszę doszyta ten notatnik i odłożyć go na miejsce.

Miałam poczytać po obiedzie, ale ciekawość wzięła górę. Wzięłam notatnik, usiadłam na łóżku i zaczęłam go czytać.

30.12.2019 r.

Niedługo zabiję swojej żonie. Wszystko mam przemyślanie. Plan mam naszykowany od kilku miesięcy. Teraz tylko znaleźć idealny moment na zrealizowanie go.

Coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że ten wypadek nie był przypadkiem. To tata zabił mamę. Zabił ją tylko dlatego, że przespała się z jego przyjacielem. To jest nienormalne. Czemu ja muszę mieć takie życie? Chcę się z kimś zamienić życiem. Przydałby mi się odpoczynek. Taki najlepiej tygodniowy.

Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam kto napisał.

Aiden:
Pamiętasz cokolwiek z imprezy?

Ja:
Niektóre momenty tak, a ty?

Aiden:
Pamiętam prawie wszystko do momentu, zanim wstrzyknęliśmy sobie narkotyki.

Ja ćpałam?! Nie… Tatuś może się o niczym dowiedzieć.

Ja:
Aiden, czy ja coś odwaliłam na tej imprezie oprócz picia i ćpania?

Aiden:
Rozmawiałaś z jakąś dziewczyną, która na ciebie wpadła, ale nie wiem, o czym rozmawialiście. I śpiewałaś Gasolina.

W tym momencie przypomniałam sobie kawałek naszej rozmowy. Mówiła, że jest nawalona, że jeszcze się spotkamy. Nie przypominam sobie, żeby ją jeszcze widziała tamtej nocy. Przypomniałam sobie również trochę jej wygląd. A jednak udało mi się z kimś porozmawiać.

Ja:
I już więcej nic nie odwaliłam?

Aiden:
Nie przypominam sobie.

Miejmy nadzieję, że mój tata nie dowie się, że byłam na imprezie ani co odwalałam po narkotykach.

Aiden:
Muszę częściej wychodzić z tobą na imprezy.

Ja:
Tata nie byłby ze mnie dumny.

Aiden:
Nie przejmuj się nim. Przecież nic ci nie zrobi, prawda?

Ja:
Prawda.

Wolałam skłamać niż tłumaczyć mu to wszystko. I tak by nie zrozumiał. I tak by mi nie pomógł. Nikt nie może mi pomóc. Muszę radzić sobie sama. Muszę wreszcie dorosnąć.

Przydałoby mi się trochę odetchnąć świeżym powietrzem. Może przejdę się po lesie. Ubrałam się, zjadłam szybko śniadanie i wyszłam z domu. Poszłam do pobliskiego lasu. Było w nim pięknie. Lubiłam lasy. Świetnie się po nich biega. Przeskakiwanie przez kłody drewna i unikanie gałęzi jest świetną zabawą. Jeszcze te piękne wzgórza. Kocham zapach lasu. Wilgotne powietrze z nutką zapachu mchu, kory i liści. Uśmiechnęłam się. Chodziłam po lesie podziwiając piękno natury oraz oglądając przeróżne ptaki, które zamieszkiwały ten las.

Nagle poczułam krople na moim czole, a chwilę później na ręce. Postanowiłam wracać. Nagle usłyszałam szum przejeżdżającego auta po drodze. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam zarys drogi. W mojej głowę pojawiło się pytanie: Gdzie ja jestem?

Zaczęłam się też zastanowić ile już tak idę. Spojrzałam na zegarek w moim telefonie. Osiemnasta. Naprawdę długo szłam. Włączyłam mapę, lecz pokazał mi się komunikat: Brak internetu.

Z mojego gardła wydobył się jęk niezadowolenia. Jedyne co wiedziałam to to, że muszę iść na wschód – skąd przyszłam. Spojrzałam na słońce, którego promienie przebijały się przez gęsto położone drzewa.

Podczas drogi powrotnej uświadomiłam sobie, że pewnie tatuś niedługo wróci, a ja nie odłożyłam notatnik na miejsce. Przyspieszyłam kroku. Gdy zauważyłam budynki, ucieszyłam się, że w końcu napotkałam na jakąś cywilizację. Gdy tylko weszłam głębiej miseczka zauważyłam, że to nie moje miasto. Szybko wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam, czy mam internet. Miałam. Odpaliłam mapę. Jestem w sąsiednim miasteczku. Chciało mi się płakać, do mojego domu mam ponad pięć kilometrów do przejścia.

Zachciało mi się płakać. Nogi mnie już tak strasznie bolą, a mam jeszcze taki spory kawał drogi do przejścia.

-Mam już dość. - szepnęłam do siebie. - Zachciało mi się spaceru po lesie.

Teraz jedynie iść drogą i dojdę do swojego miasteczka. Nic trudnego. Może tym razem się nie zgubię.

***

Gdy tylko zobaczyłam swój dom, ucieszyłam się. Chyba jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak bardzo na widok tego domu. Weszłam do niego. Drzwi były zamknięte, stąd wiem, że taty dalej nie ma w domu. Było już grubo po dwudziestej pierwszej. Poszłam do swojego pokoju i ogarnęłam się, po czym ubrałam się w piżamę. Wzięłam notatnik i zaczęłam go czytać ostatni zapisek.

19.04.2020 r.

Zabiłem własną żonę. Musiałem to zrobić. Nie dość, że mnie zdradziła to i jeszcze chciała ode mnie odejść. Chciała ode mnie odejść i sprawiłem, że odeszła. Ten wypadek był zaplanowany od wielu miesięcy. Teraz został, tylko aby jeden problem do zlikwidowania.

Już wiem, czemu mam zabić tatę. Już wiem, o co chodziło mamie w słowach: „Zrozumiesz, kiedy nadejdzie odpowiednia chwila”. Zrozumiałam. Ona wiedziała, co się świeci. Ona wiedziała, że śmierci jest w jej własnym domu. Już wszystko wiem. Zabije tatę przy pierwszej lepszej okazji. Nie będę się wąchać. Mam zamiar spełnić obietnicę daną mamie.

Nie mogę jej zawieść.

Nie mogę jej zawieść kolejny raz.

Muszę być dobrą córką.

Muszę zabić tatusia.

Tylko co jest tym jego ostatnim problemem, muszę się dowiedzieć. Muszę poczekać, aż tata zapisze nowe strony. Wiedza o tym notatniku może mi się przydać. Wiedza z tego notatnika może mi się przydać.

Nagle usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych, wstałam powoli z łóżka i zamknęłam drzwi do swojego pokoju, schowałam zeszyt pod łóżkiem, zgasiłam lampkę i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy stając się zasnąć, ale moje serce nie pozwalało mi na to. Biło tak mocno. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi od mojego pokoju. Wszedł tu. Zamknęłam szybko oczy. Zaczęłam udawać, że śpię. Chociaż moje serce tłukło się tak, że on na pewno wiedział, że nie śpię, wolałam udawać.

-Gdzie jest zeszyt.

Moje serce zatrzymało się na chwilę, po czym zaczęło bić jeszcze szybciej niż wcześniej. Czemu ja go wcześniej nie odłożyłam na miejsce. Głupia Victoria, głupia! Wiedziałaś, że tata przyjedzie dzisiaj, a i tak nie odłożyłaś tego zeszytu. Zaczęłam się modlić w duchu o to, aby on zostawił mnie w spokoju. Nie chciałam z nim teraz rozmawiać.

-Jutro porozmawiamy. - powiedział i wyszedł z mojego pokoju, trzaskając drzwiami przez co wzdrygnęłam się.

Możesz zostawić coś po sobie⭐

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz