27

18 3 48
                                    

Gdy tylko weszłam do swojego pokoju, przebrałam się z mundurka i poszłam do taty pokoju. Spojrzałam za obraz. Nic tam nie było. Zmienił kryjówkę zeszytu. Nie mam za dużo czasu na szukanie. Szybki przegląd szuflad.

Gdy już przeszukałam wszystkie szuflady, nic nie znalazłam. Sprawdziłem jeszcze pod łóżkiem i innymi miejscami, ale nadal nic. Gdy miałam wychodzić z pokoju, naszła mnie myśli, żeby sprawdzić pod materacem. Podeszłam do łóżka i podniosłam materac. Jest. Wzięłam notatnik i poprawiłam wszystko na swoje miejsce. Poszłam do siebie do pokoju, usiadłam przy biurku i zaczęłam czytać najnowszy wpis.

08.06.2020 r.

Jestem pierdolonym idiotą. Zapytałem swojej córki gdzie, jest mój notatnik. Powiedziała, że nie wie i zapytała się czemu on, jest dla mnie taki ważny. Kurwa. Powiedziałem swojej córce o tym pierdolonym zeszycie. Mam nadzieję, że nie będzie go szukać, bo nie chcę się tak szybko pozbywać się jej. Pierw trzeba zrobić kilka innych rzeczy, dopiero po tym mogę pozbyć się problemu o imieniu Victoria. Mój plan z nią mam zamiar zrealizować w wakacje. Chcę ją sprzedać. Muszę jedynie znaleźć kupca, to nie będzie trudne. Victoria jest piękna. Była i będzie. Nawet moi przyjaciele to potwierdzili. Gdy Victoria była dzieckiem mówili jej, że cudownie wygląda. Teraz już rzadko zapraszam ich do swojego domu, ale oni nadal tak uważają. Pytałem się ich o to, potwierdzili, że mam przepiękną córkę.

To ja jestem jego problem. Mój własny tatuś chce mnie sprzedać. Zamknęłam oczy na kilka sekund po czym je otworzyłam. Czemu on mnie tak nie lubi? Jestem odrażająca Istotą. Czemu ja w ogóle jeszcze żyje? Moje życie nie ma sensu. Co zrobiłam źle? Czy właśnie tak miało wyglądać moje życie? Jaki to ma sens?

Victoria, musisz być silna, to ty musisz wyprzedzić tatę. To ty musisz być pierwsza, to ty musisz go zabić.

Mama ma rację. To ja muszę być pierwsza… tatuś zawsze chciał, żebym była pierwsza i zawsze była. Uśmiechnęłam się lekko i wzięłam głęboki wdech, wstając od biurka. Wzięłam zeszyty i poszłam do taty pokoju, schowałam notatnik na swoje miejsce i wyszłam. Weszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie herbatę z mlekiem. Kocham herbaty, są takie pyszne. Przy okazji zrobiłam sobie też kanapki.

Wzięłam kubek gorącej herbaty oraz talerz w ręce i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać lekcje, pijąc herbatę i jedząc. Gdy już skończyłam odrabiać lekcje, na zagaszę wybiła siedemnasta. Tatuś wrócił z pracy. Miałam wynieście naczynia do kuchni, ale chyba poczekam do wieczora, aż tata zaśnie. Nie chcę go teraz spotkać.

***

Przez cały czas siedziałam u siebie w pokoju. Kiedy nastał wieczór, zeszłam na dół do kuchni odłożyć naczynia. Muszę uważać. Muszę być cicho. Nie może mnie usłyszeć. Odłożyłam pomału naczynia do zmywarki i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, spojrzałam na zegarek. Dwudziesta druga. Zaczęłam wpatrywać się pustym wzrokiem w sufit. Mam strasznie nudne życie. Po co ja w ogóle żyje na tym świecie? Najlepiej by było, gdybym nie żyła. Gdyby tata wtedy mnie zabił nie zabiłabym nikogo. Susan, Percy, Judy żyliby. Gdybym nie żyła nigdy bym nie spotkała Percy'ego, gdybym nie żyła nie byłabym zazdrosna o Judy, gdybym nie żyła nie zabiłabym swojej przyjaciółki. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Wzięłam telefon do ręki i włączyłam go. Aiden. No tak miałam z nim się spotkać wieczorem. Zapomniałam o tym. Czeka na mnie. Czas się zbierać.

Ubrałam pierwszą lepszą bluzę i wyszłam z pokoju. Zeszłam po cichu po schodach i otworzyłam drzwi wejściowe, wyszła z domu i zamknęłam najciszej, jak się dało drzwi.

-Cześć. - powiedziała Aiden i mnie przytulił.

-Hejka. - odpowiedziałam i również go przytuliłam. - Chodzi.

Zaczęliśmy iść. Aiden wyglądał na zestresowanego. Pytałam się go kilka razy czy wszystko w porządku mówił, że tak. Chciałam w to wierzyć. Kiedy szliśmy przez most, Aiden stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.

-Victoria, muszę ci coś powiedzieć. Ja... - zawahał się. Patrzył się na mnie przez dłuższą chwilę w ciszy, aż w końcu powiedział: - Victoria, ja cię kocham.

Cały świat się zatrzymał. Słowa, których myślałam, że nigdy nie usłyszę, dobiły do moich uszu i to od osoby, od której mogłam się tego najmniej spodziewać.

-Co? - zapytałam zmieszana.

On mnie kocha? On jest zdolny do kochania? On w ogóle wie, co znaczy słowo „Kocham cię”?

-Kocham cię. - powtórzył.

-Nie... Kłamiesz...

-Victoria nie kłamie, naprawdę cię kocham.

-Ty mnie kochasz?

-Tak, kocham cię. Zależy mi na tobie najbardziej. Nie chcę nikogo innego, chcę ciebie.

-Aiden, ja nie wiem, czy coś do ciebie czuję... Przepraszam...

-Znowu przepraszasz. - ujmuje moje ręce. - Nie masz za co...

Patrzę w jego ciemnozielone oczy. Szukałam w środku, chociaż małej iskierki uczucia do Aidena.

-Ja już dłużej nie chce tak żyć. Niech wstawać każdego dnia i myśleć, czy tego dni porozmawiam z tobą chociaż chwilę.

-Aiden...

-Powiedz mi wreszcie.

Nie wiem, boję się, co jeżeli będzie, jak Percy ja nie wytrzymam.

-Aiden, ja się boję. Boję się, że będziesz jak Percy.

-Co? Co on ci zrobił?

Czy ja chcę mu to mówić? Tak, trzeba w końcu komuś to powiedzieć.

-Zmusił mnie do być z nim w związku, manipulował mną i bił mnie...

Chłopak zbliżył się do mnie i mnie objął. Zaczęłam płakać. Nie wiem co zrobić. Jestem bezradna. Czy ja w ogóle coś czuję do Aidena?

-Aiden.

-Tak, Victorio.

-Dasz mi kilka dni do zastanowienia się?

-Dam ci tyle czasu ile będziesz chciała. - pocałował mnie w czoło.

----------------------------------

Jak widać tata naszej Victorii, wziął sobie do serca słowa Pana Korwina
Ekhem
„TrzEBa DziECKo SpRzEDać”

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz