23

25 4 79
                                    

-Co ty tu robisz? - powiedziałam, podchodząc do niego.

-Mówiłem, że przyjdę, żeby ci przywalić. - odparł, rozkładając się bardziej na moim łóżku.

-Myślałam, że żartujesz.

-Jak mówię to, to zrobię. - powiedział, uśmiechając się jak głupi do sera. - Masz bardzo wygodne łóżko.

Złapałam chłopaka za rękę i zrzuciłam go z łóżka na podłogę. Położyłam się na moim łóżku i pokazałam chłopakowi środkowego palca. Położyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam silne szarpnięcie, przez które wylądowałam na zimnej podłodze.

-Ej, to moje łóżko.

-Teraz moje. - stwierdził i pokazał mi język.

-Aiden obiecuję, że kiedyś urwie ci ten język. - powiedziałam, wstając z podłogi.

-Strasznie agresywna się robisz. Nie ładnie tak. - mówił Aiden. Co on o ty może wiedzieć? Przecież to on jest chuliganem, a nie ja. - Nu, nu, nu Victoria. - powiedział, machając mi przed twarzą palcem wskazującym.

Westchnęłam ciężko i złapałam go za rękę i wykręciłam mu ją.

-Auć! - krzyknął.

-Zamknij się. Przypomnę ci, że mój tata jest w domu.

-Chodzi tu. - powiedział przez zęby i zaczął na mnie iść.

Zaczęłam uciekać w stronę drzwi. Kiedy już miałam je lekko uchylone, Aiden zamknął mi je przed nosem. Złapał mnie za rękę i rzucił mnie na podłogę. Skuliłam się z bólu.

-Idiota. - stwierdziłam, podnosząc się z podłogi.

-No to jak? Idziesz?

-Nie. - powiedziałam stanowczo.

Zaczęłam iść w stronę swojego łóżka.

-No dobrze w takim razie ja tu zostanę.

Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego, marszcząc brwi.

-Nie, nie zostaniesz tu.

-A chcesz się założyć?

Wywróciłam oczami i położyłam się do miękkiego łóżka, ułożyłam się wygodnie. Po chwili chłopak usiadł na moim łóżku i oparł się o ścianę.

-Victoria, opowiedz coś.

-Spadaj.

-No proszę.

-No dobrze. - westchnęłam. Na chłopaka twarzy pojawił się uśmiech. - Pamiętam, że jako dziecko chodziłam w krótkich spódniczkach, moja mama mówiła, że są za krótkie, ale w dług taty kolegów nie były.

Teraz na twarzy Aidena było w widać zmartwienie i zaciekawienie.

-Em...

-Pamiętam też, że jak powiedziałam to mamie, kazała mi już więcej tego nie robić. Nie posłuchałam jej. - powiedziałam, spojrzałam na chłopaka, patrzył się na mnie ze strachem i przejęciem. - Do ósmego roku życia to robiłam, czasami dostałam od taty kolegów pieniądze.

-Victoria... - wydusi z siebie w końcu. - Nie powinnaś tak robić.

-Wiem, teraz jak na to patrzę, to wydaje mi się to strasznie dziwne.

-Ile ty to robiłaś?

-Pół roku, później już tak nie robiłam, bo przestałam chodzić w sukienkach i spódniczkach. - odpowiedziałam. - Tata mówił po tym, że jestem dziewczyną, a dziewczynki powinna chodzić w spódniczkach i sukienkach.

-Jebany chuj. - mruknął do siebie Aiden. Nie podobało mi się to, ale nie zwróciłam mu uwagi. - Victoria nie sądzisz, że masz traumę przez ojca?

-Ja traumę? Jestem normalnym dzieckiem, nie mam żadnej traumy.

-Victoria, spójrz na swoje dzieciństwo. To nie jest normalne. Twojej życie nie jest normalne.

Miał rację, to było nienormalne.

-To jest wręcz chore.

-Wiem, przepraszam. - powiedziałam. Czułam, jak łzy napływają mi do oczu.

-Victoria nie masz za co przepraszać, to nie twoja wina. - stwierdził chłopak i mnie przytulił.

Gdy tylko poczułam ręce chłopaka na sobie, spięłam się. Rzadko się z kimś przytulam. Po chwili rozluźniłam się trochę i również przytuliłam chłopaka.

-Pamiętasz, jak mówiłeś, że ktoś ci się podoba? Teraz chyba już wiem.

-No kto?

-Ta dziewczyna, z którą cię widziałam nie daleko parku.

-Lucy… To moja dziewczyna…

Znowu to dziwne uczucie. Czuję ucisk w piersi. Dziwne to. Co to może znaczyć? Nigdy nie czułam takiego uczucia. Jedynie przy Susan, gdy rozmawiała z Judy. Byłam wtedy zazdrosna… Nie, ja nie mogę być zazdrosna o Aidena. Lubię go. Może, dlatego?

-Masz dziewczynę, ale kto inny ci się podoba?

-Tak. - westchnął. - Nie kocham jej.

-To po co z nią jesteś?

-Nie wiem, nie mam pojęcia.

Zmierzyłam brwi i spojrzałam na niego.

-Dziwny jesteś.

-Wiem.

-Chociaż tyle wiesz.

Chłopak uśmiechnął się. Nie powinno go tu być. Gdyby tata wszedł mi teraz do pokoju były zły. Znowu by mnie uderzył, a ja nie chcę czuć bólu. On zna tą złą wersje Aidena, a ja znam tą miłą.

-W sobotę jest impreza u Isaaca, idziesz?

Na mojej twarzy pojawił się grymas. Nie lubię imprez, byłam, tylko aby na jeden u Ashley i to tylko aby po to, aby zabić Judy. Nie podobała mi się wtedy tamta impreza. Może, dlatego że nie bawiłam się tam, tylko byłam skupiona na zabiciu Judy. Nie wiem, czy chce iść na imprezę. Dużo pewnie ludzi tam będzie.

-Nie wiem.

-No dawaj, ze mną nie pójdziesz?

No może pójdę. Co mi szkodzi, może kogoś tam poznam. Chociaż ja i moje podejście do nowych ludzi jest znikome. Ale w sumie nic mi nie zaszkodzi, jak tam pójdę.

-No mogę pójść.

Możesz zostawić coś po sobie⭐

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz