20

29 4 98
                                    

Dzisiaj po szkole był pogrzeb mojego kochanego chłopaka, dużo osób był nie z jego rodziny, był też Aiden, co mnie zdziwiło, bo oni się chyba nie znali. Przez cały pogrzeb zmuszałam się do płakania, a po pogrzebie podeszli do mnie rodzice Percy'ego.

-On był tak cudownym dzieckiem, czemu on musiał umrzeć.

-Tak mi przykro nie wiem, co powiedzieć. Jest mi naprawdę przykro, kochałam go naprawdę mocno. - powiedziałam, pociągając nosem.

Rozmawiamy jeszcze chwilę z rodzicami chłopaka, po czym zaczęłam iść w stronę swojego domu. Wszystko było dobrze, dopóki nie przyszedł Aiden.

-O co chodziło z Susan?

Nie powinnam mu mówić, że ona się w nim zakochała, ale co mi szkodzi.

-Susan się w tobie zakochała.

Na twarzy Aidena pojawił się niesmak. Nie lubi Susan?

-A ja kocham kogoś innego.

-Ty kochasz kogoś? Niby kogo? - zaśmiałam się.

-Znasz ją.

-Wiele mi to dało.

Znam ją. Kogo ja znam z dziewczyn. Ashley.

-Mam chyba już odpowiedź. - powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się. - Ashley.

Aiden westchnął. Zła odpowiedzi.

-Nie. Jej nawet nie lubię, jest wkurzająca i jeszcze te jej koleżaneczki.

-Myślałam, że tylko ja jej nie lubię.

Szliśmy w ciszy, dopóki chłopak nie zaproponował mi papierosa. Zgodziłam się. Bo to tylko jeden papieros, nic wielkiego. Gdy zaciągnęłam się dymem, smakował o wiele lepiej niż za pierwszym razem. Brakowało mi tego.

Nagle zobaczyłam Susan. Dziewczyna podeszła do mnie i skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej.

-Od kiedy ty pali?

-A co cię to?

-Pytam się. - powiedziała twardo.

-A ja odpowiadam. - warknęłam.

-Czemu ty tak musisz być?!

Westchnęłam i wywróciłam oczami.

-Wiesz, co?! Jesteś, tylko aby problemem! - wykrzyczała mi w twarz.

Jestem problemem. Jestem problemem. Jestem problemem. Jestem problemem. Nie! Nie jestem problemem.

-Victoria nie słuchaj jej. - powiedziała do mnie Aiden. - Ona nie jest ciebie warta to zwykła suka.

Kiedyś bym go zabił za to, że tak nazwał moja "przyjaciółkę", a teraz nie. Ona była suka.

-Aiden zamknij się! - warknęła na niego. - Panna idealna. - prychnęła Susan.

-Jak na siebie jesteś bardzo wyszczekana. - stwierdził Aiden.

Jesteś problem.

Percy. Znowu ten głos.

Jesteś, tylko aby problemem. Największym problemem.

-Muszę już iść. - powiedziałam i zaczęła odchodzić od Aidena i Susan jak najszybciej mogłam.

Gdy, tylko aby weszłam do domu, rozpłakałam się. Chcę umrzeć… Jestem, tylko aby problem.

Kochanie nie chcesz umrzeć.

Mama? To głos mojej mamy…

To tylko aby chwila słabość, będzie lepiej.

Będzie lepiej. Będzie lepiej. Będzie lepiej. Będzie lepiej. Wszystko będzie dobrze. Musisz słuchać mamy. Mama zawsze ma rację.

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz