Lucrecia
Byłam osobą, która uwielbiała podejmować się walki z czymś nieosiągalnym. Dla wielu ludzi nie miałoby to sensu, ponieważ nie jest to wykonalne jednak moja upartość nigdy nie pozwoliła mi odpuścić.
I tak też było tym razem. Nieprzerwanie toczyłam wojnę na wzrok z osobą, która była bezdyskusyjnie ode mnie w tym lepsza, natomiast ja nie zamierzałam się poddawać.
- Może i jesteś prawnikiem i to bardzo pewnym siebie, ale nie dam ci spokoju. - powiedziałam a jego brew powędrowała do góry. - Mów. - powtórzyłam któryś raz z kolei na dzisiejszym naszym spotkaniu.
- Dobrze że poszłaś na architekturę, ponieważ twoja pseudo powaga jest strasznie urocza. - uśmiechnął się kpiąco popijając swoją czarną kawę.
Wyprostowałam się na ten komentarz, odgarniając do tyłu swoje długie włosy. Musiałam się czegoś dowiedzieć bo czułam że oszaleję.
- Powiedz mi tylko z kim piszesz. - westchnęłam.
- Jesteś strasznie narwana. - skwitował. - Ale niech ci będzie. - dodał a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - Piszę z Christianem. - oznajmił a między nami zapanowała cisza.
Musiałam przez moment przetrawić tą informację by po chwili zrozumieć że to imię na pewno nie jest przypadkowe i łączy się z osobą, którą znam nad wyraz dobrze.
- Z Chrisem tym z firmy w której pracuję?! - pisnęłam starając się i tak być cicho.
- Tak z tym. - odpowiedział jakby od niechcenia a moją radość musieli już zauważyć wszyscy w kawiarni. - I z czego się cieszysz? - spytał chociaż jego twarz też była rozpogodzona.
- No z waszego szczęścia! Pasujecie do siebie.
- Lucy my nie jesteśmy w związku. - dał silniejszy nacisk na ostatnie słowo, ale byłam zbyt uradowana by się tym przejmować. - Można powiedzieć że lubimy spędzać ze sobą czas choć z charakteru czasami przypomina mi ciebie.
- To chyba dobrze.
- Fantastycznie. - sarknął a ja uderzyłam go w ramię. - Wiesz że żartuję.
Doskonale o tym wiedziałam i po tej informacji siłą rzeczy nasz rozmowa skupiała się na nim i jego nowej sympatii. Nie sądziłam że Tony jest gejem jednak najważniejszym był fakt że był szczęśliwy co bardzo mnie cieszyło.
Dalsza rozmowa zeszła na już mniej konkretne tematy i w ten sposób bardzo miło upłynęło mi poniedziałkowe popołudnie. Mimo że Tony był osobą, która nie należała do wylewnych świetnie spędzało mi się z nim czas i za każdym razem kończyłam je z uśmiechem na twarzy.
Niosąc w ręce wino i kilka paczek czipsów zapukałam w drzwi prowadzące do mojego i Monicy mieszkania. Nie miałam sił szukać jeszcze kluczy a dziewczyna powinna być w środku.
Niestety po kilku minutach czekania musiałam po nie sięgnąć, ponieważ nikt mi nie otworzył. Wchodząc do przedpokoju panowała cisza podobnie jak w reszcie pomieszczeń dlatego odstawiłam wszystkie rzeczy na blat i poszłam się przebrać.
Zastanawiałam się nad tym gdzie mogła być z prostego powodu. Martwiłam się o nią. Była moją przyjaciółką i nawet jeśli w ostatnim czasie nasza relacja lekko się pogorszyła nigdy bym z niej nie zrezygnowała. Traktowałam ją jak siostrę podobnie jak ona mnie.
Dopiero po godzinie usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach przez które przeszła zaprzątająca moje myśli brunetka. Jak zwykle wyglądała bardzo dobrze choć wyraz jej twarzy już taki nie był.
CZYTASZ
Burning rose
Teen FictionLucrecia McCay jest na pierwszym roku studiów architektonicznych w Sebring, jednak zmuszona jest do ich porzucenia z powodu choroby jej dziadka. Za namową swojej rodziny decyduje się jednak skorzystać z szansy jaką jest niespodziewana praca w najsły...