12. Gojo Hanabi.

440 40 38
                                    




Od chwili, w której otworzyła oczy, towarzyszył jej stres i ekscytacja. Oba te uczucia wyjątkowo intensywne mieszały się ze sobą sprawiając, że nie do końca wiedziała, co działo się wokół niej.
Gdyby nie fakt, że Satoru wydawał się bardziej przytomny, a i przy ostatecznych przygotowaniach pomagali jej Luana i Paul, wszystko okazałoby się klapą.
W dodatku poranne zamieszanie ściągnęło uwagę całej rodziny, musieli więc skłamać, że to, czym w tej chwili się zajmowali, było niczym innym jak przygotowaniami do odnowienia małżeńskiej przysięgi w wyjątkowo pięknych okolicznościach przyrody!

Kłamstwo miało krótkie nogi i zaistniała sytuacja doskonale to pokazywała, ale żadne z nich nie miało wyjścia. W końcu rodzeństwo nie chciało się konfrontować ze złością najstarszej członkini rodu, gdyby ta dowiedziała się, że została przez nich oszukana, byle tylko wyraziła zgodę na przyjęcie obcokrajowców pod dach.
Z delikatnym makijażem i włosami w naturalnym, dziewczęcym upięciu, stanęła na trasie domu Paula a na jej widok, na twarzy Luany pojawił się rozczulony uśmiech.

— Wyglądasz pięknie, a teraz chodź. Samochód już na nas czeka. — Brazylijka wyciągnęła do rozedrganej dziewczyny dłoń. Chwyciła ją za rękę i poprowadziła po schodach w dół, upewniając się, że nie potknie się i nie wywróci w tym niewątpliwie jednym z najważniejszych dni w jej życiu.
Paul i Satoru już dawno opuścili włości. Razem z dokumentami pojechali do urzędu przynależnego do okolicznej dzielnicy, by dopiąć ostatecznych przygotowań i upewnić się, że wszystko szło zgodnie z planem.

Jakiś czas później obie kobiety również dotarły na miejsce.
Budynek, pod którym wysiadły był duży, zbudowany najpewniej z piaskowca.
Wokół rozciągał się widok na piękne, zadbane i zielone ogrody, o które najpewniej dbali miejscowi pracownicy.
Miejsce było urokliwe, mieszczące się na wzgórzu, skąd rozchodził się ujmujący widok na błękit oceanu, który mienił się w świetle słońca.
Tego dnia nie padało, a niebo było czyste, pozbawione choćby jednej chmurki, jakby nawet pogoda była z nimi w komitywie.
Dziewczyna niespiesznym krokiem ruszyła ścieżką z białej kostki, która prowadziła wprost do ogrodu, gdzie przy przygotowanym wcześniej stole, siedział już urzędnik państwowy i czekało na nich dwóch, odświętnie ubranych mężczyzn.

Jednak tylko ten o jasnych włosach zaparł jej dech w piersiach. Co prawda widywała go już ubranego odświętnie, ale w garniturze, który wybrał sobie tak naprawdę w biegu, naprawdę wyglądał doskonale.
Mimowolnie jej drobne palce zacisnęły się na niewielkim bukiecie, o który wczesnym rankiem osobiście zadbała jej świadkowa — Luana.
Serce znów zakotłowało się w piersi, a krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach.
Miała wrażenie, że w całym swoim życiu nie widziała równie atrakcyjnego mężczyzny, a przecież usiłując odnaleźć swoją pierwotną tożsamość, przemierzyła ogromny kawał świata.
Nikt jednak nie mógł się z nim równać. Zdawał się jej idealny, właściwie w każdym calu, a im bliżej była, tym tylko bardziej się w tym utwierdzała.

— Już są... — Głos Paula wyrwał białowłosego z zamyślenia, powiódł więc oczami w stronę, w którą spoglądał młody Brazylijczyk.

Widywał ją w życiu niepoliczalną ilość razy. Kiedy była szczęśliwa, smutna, wściekła. Kiedy walczyła, kiedy była ranna, wystraszona i wtedy, kiedy przepełniała ją odwaga.
Zakrytą po sam czubek nosa i zupełnie nagą, ale w tej chwili... Czuł się tak, jakby znów spoglądał na nią ten pierwszy raz.
Ubrana w zwiewną, białą sukienkę wyglądała jakby, szła po polu pełnym wzrastających kwiatów, jakby urwała się zupełnie nie z tego pełnego brutalności i kłamstw świata.
Naturalna, prawdziwa tak przepięknie czysta, jakby nigdy nie imał się jej żaden grzeszek.
Ze zdumieniem odkrył, że jego serce raz za razem wykonywało w szerokiej piersi salta. Zakochiwał się w niej kolejny raz, jeszcze bardziej, jeszcze gorliwiej, jakby dotychczasowe uczucia były ledwie przedsmakiem tego, co naprawdę miało zagościć w jego sercu.

Gojo x Oc |PL| Zrozumieć KlątwęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz