29. Getō Suguru!

227 21 3
                                    



 Nim Mahito zdążył dobrze zbiec z zatrzymanych schodów, Hanabi znów dopadła go w swoje ręce.Rozbuchana złość sprawiła, że ogień właściwie wylał się z niej automatycznie.Siwowłosy miał już z nim do czynienia. Wiedział doskonale, jak potwornie bolesna była to technika, jak poważnie trawiła każdą żywą materię, której tylko dotknęła.Starał się przenieść swoją duszę do kawałka oddzielonego ciała, ale Lisica znała już tę sztuczkę. Nim zdążył umknąć, pochwyciła go ręką stworzoną z jej własnej energii i zacisnęła się na nim, uniemożliwiając ucieczkę, rażąc pożerającym bezlitośnie ogniem.Przeklęta dusza spanikowała. Próbowała rozdzielić się kolejny raz, ale uścisk jej przytłaczającej energii mu na to nie pozwolił.Hanabi uśmiechnęła się szeroko, a z jej ust wychynęły nienaturalnie wydłużone kły, jakby dłużej nie była już człowiekiem.Jej oczy pociemniały wyraźnie, a z ciała buchnęły kolejne płomienie.Mahito cierpiał jak nigdy wcześniej, jego dusza płonęła żywym ogniem, skwierczała, topiąc się pod wpływem jej mocy i choć bardzo się starał, nie był w stanie zachować jej pierwotnego kształtu.— Hanabi, nigdy nie podejrzewałbym cię o taką agresję.— Znajomy głos dotarł jej uszu, przebijając się przez rosnącą w niej wściekłość.Brzmiał jak echo, wydobywające się gdzieś z głębi duszy. Cierpkie uderzenie słodkiego i rozrywającego jednocześnie wspomnienia.
Dzikie, wręcz zwierzęce oczy, poruszające się z naturalną dla drapieżnika nerwowością, odnalazły szybko źródło atakującego jej zmysły dźwięku.
Spoglądała na stojącego przed nią człowieka, a napływające przez znajomą sylwetkę wspomnienia sprawiały, że zwierzęca natura zaczęła upływać na rzecz tej ludzkiej.


Choć w obecnym stanie trudno było jej panować nad myślami, bo górę nad wszystkim brały instynkty, nie ulegało wątpliwości, że poznawała człowieka, który się do niej zwrócił.
Wylewająca się z jej ciała przeklęta energia, zaczęła powoli się wycofywać. Uchwyt zwolnił, pozwalając poparzonemu do granic możliwości Mahito umknąć z kleszczy śmierci.

Człowieczeństwo z wolna przejmowało górę, kły wycofywały się, a oczy na powrót przybierały łagodnego, ludzkiego kształtu, tęczówki odzyskiwały swój zielony odcień.
Im bardziej przypominała na powrót człowieka, tym bardziej zdawała sobie sprawę z tego, że mężczyzna, który stał naprzeciwko niej, nie powinien tu być.
Rok wcześniej, tuż po nowym roku poinformowano ją, że 24 grudnia 2017 roku dokonał żywota po bezprecedensowym napadzie na liceum Jujutsu.

Jej ojciec, mąż i przyjaciele towarzyszyli mu w ostatniej podróży. Patrzyli, jak ziemia zasypuje dębową trumnę.
Tylu ludzi nie mogło tak po prostu się mylić. To, co widziała było albo ułudą, albo jakiegoś rodzaju sztuczką. Nie wiedziała tylko, która z tych opcji okaże się prawdziwa.
Wszystkie mięśnie w jej ciele napięły się, jakby już z daleka wyczuwała oszustwo, chociaż ciężko było przekonać samą siebie, że nie mógł być tym, za kogo najwyraźniej uważało go jej ciało.

Nos rozpoznał zapach, intuicja rodzaj wydzielanej przez niego energii. Uszy doskonale rozpoznały ciepły, łagodny tembr głosu.
Czuła się dokładnie tak, jak w dniu, w którym widziała go po raz ostatni.

***

8 lat wcześniej:


Już od dłuższego czasu czuła, że coś się święci. Getō po prostu nie był sobą.
Do tej pory zrzucała to na poczet tego, że był to ostatni rok edukacji jej starszych przyjaciół i że po jego zakończeniu, każdy z nich będzie musiał wybrać swoją ścieżkę.
Może tego właśnie obawiał się Suguru? Tej nadchodzącej rozłąki?
Z drugiej strony, przecież niejednokrotnie przyrzekali sobie, że się nie rozstaną.
Nawet jeśli praca będzie ich pochłaniała, zawsze będą wracać tutaj, do bazy wypadowej w liceum Jujutsu.
Teraz jednak stał, spoglądając na nią w taki sposób, jakby świat miał zaraz się skończyć, a ona... Nie wiedziała dlaczego.

Gojo x Oc |PL| Zrozumieć KlątwęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz