Znaleźli kryjówkę nieopodal liceum Jujutsu, w końcu... Pod latarnią zwykle pozostawało najciemniej.
Ich plan zakładał, że Yuki skontaktuje się z mistrzem Tengenem i nakłoni go do spotkania z całą grupą.
Tsukumo nie wiedziała, czy się jej uda, ale była tą, która miała ku temu największe szanse.
Nie ciążył na niej wyrok śmierci, była doskonale znana społeczności Jujutsu, więc jej pojawienie się na terenie liceum u nikogo raczej nie wzbudziłoby podejrzeń.I choć nie musiała się w to angażować, miała wrażenie, że wszystko zaczęło się sypać tuż po tym, kiedy pierwszy raz podjęła rozmowę z Suguru o oczyszczaniu świata z klątw.
Nie było na to jednoznacznej metody. Ona uznała, że uświadamianie ludzi było lekarstwem, on najwyraźniej, że wybicie niemagicznej części społeczności rozwiąże problem.
I po incydencie z paradą stu jeden demonów, po jego śmierci tak naprawdę zaczęła się równia pochyła.Zupełnie jakby los nie znosił pustki. Jakby gdzieś tam zawsze musiał istnieć jakiś szaleniec, gotowy zmieniać świat na gorsze.
Co do tego, nie miała najmniejszej wątpliwości. W końcu, jakim by był, gdyby jedyną prawdziwą wartością stała się siła?
Gdyby dobroć, uczciwość, miłość, oddanie, przyjaźń przestały mieć znaczenie.
Nie wyobrażała sobie życia w takim świecie, a jej chęć do zmian przypadkowo popchnęła najwyraźniej szamoczącego się z myślami chłopca, do popadnięcia w ruinę.Czuła więc w głębi, że była mu coś winna. Jemu i jego przyjaciołom. Próżnemu, jak jej się zdawało Satoru i tej małej, rudej, która zawsze kręciła się gdzieś w pobliżu.
Jak się spodziewała, miejsce ukrycia Tengena nieco się zmieniło. Zlokalizowanie go jednak nie zajęło jej wiele czasu. Dotarcie do niego, okazało się łatwiejsze, niż początkowo zakładała. Chociaż szkoła nie była pusta, zarówno pozostali w niej uczniowie, jak i pracownicy, właściwie nie wyściubiali nosa za fasad budynków, w których mieli swoje kwatery.
Nikt więc ani jej nie witał, ani nie przeganiał, a sam mistrz okazał się wyjątkowo zadowolony z jej odwiedzin.Nie musiała nawet w jakiś gorliwy sposób namawiać go na spotkanie z pozostałą trójką. Nie tylko przyjął te propozycje nadwyraz ochoczo, ale również obiecał pomóc im przedostać się do liceum zupełnie niezauważonym, a to wiele ułatwiało.
W końcu, gdyby ktoś dostrzegł na miejscu obcego i dwoje skazanych na śmierć zdrajców, mogłaby rozgorzeć walka, a tego chcieli unikać za wszelką cenę. Musieli bowiem oszczędzać siły. Nie wiedzieli, w jaki sposób przyjdzie im mierzyć się z więzieniem, w którym przetrzymywany był Satoru. Na dobrą sprawę nie zdołali nawet odzyskać przeklętego przedmiotu klasy specjalnej, w którym spoczywał, to wszystko było tak naprawdę przed nimi.Tak więc w umówiony dzień, o konkretnej porze pojawili się we czworo pod murami liceum. Przeszli przez nie, jakby nigdy nie stanowiły prawdziwej zapory, jakby były ledwie powietrzem czy hologramem, ale stało się tak tylko dlatego, że mistrz im na to pozwolił.
Po niedługim spacerze dobrze znanymi sobie uliczkami dotarli w końcu do samej kryjówki.
Kiedy Itadori dostrzegł istotę, w tradycyjnych szatach zdębiał, bo kiedy o nim wspominali, był przekonany, że będą mieli do czynienia z człowiekiem, tymczasem to, co zobaczył, budziło jego niepewność.
Czworo oczu łypało na nich z nienaturalnie wydłużonej głowy. Na ustach jednak pojawił się uśmiech — wyglądało więc na to, że niezależnie od tego, czym był mistrz Tengen, witał ich z dobrymi zamiarami.
— Tsukumo zdążyła już wcześniej nakreślić mi powód waszego przybycia. Oczywiście jestem gotowy pomóc, ale nie za darmo.— Mistrz spojrzał na zebraną czwórkę, ale jego wzrok spoczął zaraz na rudowłosej dziewczynie, którą uznał najwyraźniej za tą, która o wszystkim zadecyduje. Wiele zresztą się nie mylił. Zarówno Itadori, Chōsō, jak i Yuki, przybyli tutaj tylko po to, żeby pomóc. Wyglądało na to, że los całego przedsięwzięcia spoczywał teraz głównie na jej barkach.Nigdy nie próbowała nawet przejmować dowodzenia, nie przepadała za odpowiedzialnością, która wynikała z takiego obowiązku. Teraz jednak nie miała wyjścia. Najsilniejszy człowiek na świecie został zapieczętowany, więc stojąca za nim w kolejce, okrzyknięta niezniszczalną musiała mu pomóc odzyskać wolność.
— Oczywiście, nikt nie zakładał, że będzie to czysto przyjacielska przysługa.— Hanabi rozłożyła bezradnie ręce. W końcu nie była na pozycji, z której mogłaby stawiać żądania. To ona potrzebowała w tej chwili pomocy i bez niej, mogła zapomnieć o odzyskaniu ukochanego.Dla niej Satoru był największą miłością życia, ale pozostawał istotny nie tylko dla swojej żony. Był też nauczycielem, mentorem, opiekunem, przyjacielem i nadzieją na powrót normalności.Presja, która na nim spoczywała, była potężna. Mogła tylko domyślać się, jak trudne w istocie było zniesienie tylu oczu spoglądających na niego z nadzieją.
CZYTASZ
Gojo x Oc |PL| Zrozumieć Klątwę
FanfictionAkcja tocząca się na łamach świata Jujutsu Kaisen, którego głównym bohaterem będzie Gojo Satoru. Chcesz poznać moją osobistą wizję tej historii? Być świadkiem nowych, wyjątkowych przygód i romansu, na który nie było miejsca w prawdziwej historii? Z...