Rozdział 12

219 29 21
                                    

Rano Osamu leniwie się przebudził od razu wstając do siadu. Brunet zerknął na godzinę a kiedy chciał już wstać, zoorientował się, że dzisiaj ma wolne. Osamu ponownie się położył i wbił wzrok w sufit
- wolne.. w końcu... Ten cały Felix mi dupy zawracać nie będzie.. mam nadzieję ,że nie przyjdzie mi tu pod dom - westchnął a następnie zamknął jeszcze oczy .

~

Tymczasem w zamku trwały ostre poszukiwania. Nikt jednak nie wpadł na chodźmy mały ślad nizołka...

Zero zrezygnowany usiadł na krześle.
- znajdę cię Chuuya, chodźby się kurwa paliło ! - syknął a następnie pobiegł do profesora crowleya. 

~

W tym czasie chuuya leżał na ziemi starając się nie ruszać rękami aby tak bardzo nie bolało.
Za to tuż koło niego, była mała plama krwi, która skapywała mu z oczek przez krzyż który wisiał nad nim.

Po chwili jednak z góry zszedł Felix z śniadaniem. Chłopak usiadł przed kratą
- witaj mój ulubieńcu ! Przyniosłem śniadanko dla ciebie - uśmiechnął się - a no tak wybacz... Wy pijecie tylko krew.


Chuuya otoworzyl oczy a następnie się podniósł.
- idź z tąd ! Nie mam ochoty cię widzieć ! - syknął aż w końcu jego kły się wysunęły a oczy zmienił kolor na czerwony.

- a jeśli nie pójdę? ty i tak mi nic nie zrobisz, więc nie musisz nawet próbować .

Chuuya syknął coś pod nosem a następnie usiadł do kąta.
- wynoś się... Jeśli myślisz że mnie zabijesz ! Jesteś w błędzie !

- mówisz? A z nie jedzenia nie umrzesz? Albo nawet z tęsknoty za kimś?  czytałem więc dużo o was wiem .

Chuuya syknął coś pod nosem.
- idź stąd ! Twoja obecność mnie wkurwia...

- i tak właśnie ma być - odparł a następnie wyciągnął z kieszeni fiolkę z krwią która dał mu ojciec - czyżbyś tego chciał?

Chuuya poczuł jak jego oczy robią się bardziej czerwone a kły jeszcze bardziej się wysuwają. Widok krwi aż go zahipnotyzował.. w końcu był głodny...

Felix się uśmiechnął
- a jednak głodny jesteś.. wytrzymasz parę dni bez jedzenia I później ci dam? Co o tym myślisz ?

Chuuya szybko odwrócił wzrok
- idź sobie...

- oh wampirku.. - odparł a następnie wstał i położył fiolkę z krwią gdzieś dalej gdzie jej nie dosięgnie jednak tak że Chuuya ją widział - jeśli dosiegniesz jest twoje - odparł z uśmiechem - chodź wątpię, że ci się uda - mruknął - później też do ciebie wpadnę i zobaczę jak się czujesz - odparł a następnie wyszedł.

Chuuya spojrzał na fiolkę a następnie przysunął nogi do brzucha i skulił się w kulkę .

Osamu w tym czasie pomagał  dziadkom ogarniać nieco dom. Brunet wszedł do kuchni a następnie zaczął zmywać naczynia, myśląc o wczorajszym
- powiedziałem mu to.. - odparł cicho do siebie

- co tam mówisz słonko ? - zapytała jego babcia

Osamu odwrócił się w jej stronę
- nie ,nic takiego - odparł z małym uśmiechem i wrócił do zmywania .

Chuuya w tym czasie leżał na ziemi. Z racji, że był już nieco słabszy, wrócił do swojej pierwotnej formy... Więc jego ubrania zmieniły się na te królewskie.
Nizołek w pewnym momencie zrobił się senny, a to przez to że nadeszła jego pora... Rudowłosy ułożył się wygodnie w kulkę a następnie po prostu zamknął oczka przysypiając.

W tym czasie u góry Felix rozmawiał ze swoim ojciem
- dałeś mu tą krew ? Ten wampir Ma być cały dobrze wiesz - odparł zajmując się swoimi sprawami

Poznałem Cie w świetle księżyca/ Soukoku Cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz