Rozdział 24

198 21 76
                                    

Rankiem Osamu przebudził się delikatnie od razu zauważając obok siebie Susan. Dazai się uśmiechnął a następnie powoli wstał do siadu nie budząc dziewczyny po czym poszedł się ogarnąć .

Susan przebudziła się delikatnie a widząc, że Dazaia nie ma obok wstała do siadu i się przeciągnęła.

Osamu wyciągnął z szafy dla siebie jak i ubrania dla Susan na wszelki wypadek. Brunet spojrzał się na dziewczynę i się uśmiechnął
- widzę że już nie śpisz

- poczułam że wstałeś - odparła z małym uśmiechem wstając z łóżka a następnie podeszła do Dazaia i dała mu buziaka w usta

Osamu oddaj jej buziaka
- idziesz w moich ubraniach czy w tych co wczoraj była ?

- nie chce ci robić problemu... Założę swoje - odparła z małym uśmiechem

- wcale nie robisz - uśmiechnąl się delikatnie

- ale i tak.. założę swoje. - odparła a następnie wzięła je z ziemi po czym ściągnęła koszulkę przy Osamu . I zaczęła się przebierać

- no jak tam chcesz - odparł i także zaczął się przebierać.

Dziewczyna przebrała się w swoje a następnie spięła włosy koka i zabrała torbę z ziemi.

Osamu spojrzał na Susan
- jesteś głodna ? - zapytał zakładając plecak na ramię

- trochę, ale nie przejmuj się zjem w szkole na stołówce - odparła z uśmiechem

- oj tam ! Wezmę cię coś i przynajmniej zjesz po drodze. Od wczoraj nic nie jadłaś

Susan Westchnęła cicho.
- Osamu naprawdę nie chcę robić kłopotów .. zjem w szkole nie martw się - odparła z uśmiechem

- eh no dobrze - odparł i podszedł do drzwi - to chodźmy ! - odparł z uśmiechem i wyszedł z pokoju.

Dziewczyna uśmiechnęła się po czym wyszła z pokoju i poszła za Osamu.

~

Tymczasem w zamku chuuya leżał w łóżku z Zero który gładził go po włosach
- jak się czujesz...?

- źle .. - odparł cicho. Było widać po chuuyi, że coś się z nim dzieje... Jego niebieskie oczka przygasły... A pod oczami zrobił się fioletowy odcień..

Zero posmutniał.
- chodź, wstań... Pójdziemy na śniadanie a potem zabiorę cię na spacer

- nie chce... - odparł cicho

- chuuya proszę... - odparł smutno patrząc na rudego.

- pomóż mi się pozbyć tego znamienia... Proszę... - nizołek zerknął na Zero

Chłopak Westchnął cicho.
- dobrze... Ale musisz wstać i udać się ze mną do biblioteki...

Chuuya Podniósł się powoli do siadu a następnie wstał z łóżka i spojrzał na szafkę. Patrzył na naszyjnik który leżał na szafce... Kiedy ten pękł na pół....
Chuuya poczuł jak jego uczucia zgasły a płomień nadziei się wypalił.
- nie wierzę, że z dnia na dzień można przestać kochać drugą osobę...

Zero podszedł do Chuuyi i przytulił go od tyłu.
- to kretyn... Od początku to wiedziałem...

- wybacz, że nie słuchałem... - odparł smutno a następnie spojrzał na zero
- chodźmy...

- nie przebierasz się..?

- nie mam siły - chuuya spojrzał smutno na siebie a następnie po prostu udał się do wyjścia.

Poznałem Cie w świetle księżyca/ Soukoku Cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz