Eri POV.
Siedziałam wpatrzona w horyzonty za oknem, nawet ładnie tu było.. nie aż tak strasznie. Fajnie byłoby sobie tutaj pobiegać. Sakura siedziała naprzeciwko mnie i słuchała muzyki na słuchawkach, rysowała sobie również coś w szkicowniku.
Sakura ma dusze artystki, a na taką nie wygląda. Często szkicuje i poprawia jej to nastrój, dobrze że ma jakąś pasje w życiu.. ogólnie pięknie szkicuje. Ja natomiast uwielbiam tańczyć, zawsze jak słyszę muzykę to się nie mogę powstrzymać.
- Słuchaj.. - patrzyłam się na Sakure, która nadal miała wzrok utkwionym w swoim szkicowniku - Jak myślisz? Jacy oni będą?
Pewnie chodziło jej o rodzine Sakamakich, nic o nich w ogóle nie słyszałam. Nasi braciszkowie nie byli na tyle łaskawi, aby coś o nich opowiedzieć.
- Mam nadzieję, że mili - odpowiedziałam na jej pytanie, a ona przytaknęła głową
Wróciła do szkicowania, a ja do patrzenia na widoki. Czyli na drzewa, już byliśmy w jakimś lasku.. trochę długo tutaj jechaliśmy, ale co na to poradzimy? Kierowca się wlókł jak ślimak.
- Zaraz panienki będziemy - przytaknęłam głową i poprawiłam swoje białe włosy. Nie chciałam wyglądać, jakbym dopiero co wstała.. chociaż tak było. Musiałam się spieszyć, bo bym się nie wyrobiła. Każdemu zdarza się zaspać.
- Skończyłam! - Sakura wystawiła w moim kierunku szkicownik, a ja się przyjrzałam rysunkowi
Narysowała praktycznie nagą kobietę, jedynie co to zakrywały ją jakieś wodorosty czy tam glony. Siedziała na kamieniu i patrzyła się na jakiegoś mężczyznę, który był przy tym kamieniu, ale w wodzie. Teraz dopiero zauważyłam, że ta kobieta była syreną i wabiła tego mężczyznę prawdopodobnie..
Sakura nie wierzyła w syreny, ale jeśli miałaby wierzyć to właśnie wyobrażała sobie je jako okropne bestie, a nie jak przepiękne kobiety i w dodatku przyjazne. Ja nie mam zdania na ich temat.
W końcu kierowca się zatrzymał i oglądnęłam całą rezydencje, była ładna. Nie powiem, że nie.
- Jesteśmy na miejscu popatrzyłam się na kierowce i delikatnie do niego uśmiechnęłam, wysiadłam po Sakurze, bo ona jak zwykle się pcha
Niecierpliwa kobieta.
Stałyśmy tak podziwiając przez chwile rezydencje, a kierowca wyciągnął z bagażnika nasze walizki. Podziękowałyśmy mu.
- A mógłby pan nam powiedzieć czy... - Sakura się odezwała, ale kierowca już odjechał - Super!
- O co chciałaś go zapytać? - ruszyłam w kierunku rezydencji
- Czy ci bracia są w ogóle normalni - włożyła rękę do kieszeni swoich dresów i ruszyła za mną ciągnąć za sobą walizkę
- Masz wątpliwości? - moim oczom ukazał się przepiękny ogród białych róż
Muszą pewnie mieć jakiegoś ogrodnika, ten ogród jest tak duży.. a w sumie paru ogrodników. Jeden nie dałby rady, cały dzień by mu zajęło.
- Tak - rzekła krótko na co przytaknęłam głową
Stanęłyśmy tuż pod drzwiami tej ogromnej rezydencji, żadna z nas nie miała zamiaru zapukać. Patrzyłyśmy się, jak idiotki w drzwi, a później obie się na siebie popatrzyłyśmy.
- Wiesz.. zawsze można zawrócić i spierdolić - uśmiechnęła się czarująco
- Nie taki głupi pomysł, ale i tak nas znajdą - mówiłam o naszych braciach, oni nie spoczną dopóki nie osiągniemy celu
CZYTASZ
Krwawa Prawda || Diabolik lovers
VampireDwie siostry zostają zmuszone do udawania kogoś kim nie są, tylko po to aby zniszczyć rodzine Sakamakich, wrogów własnej rodziny. Chociaż nie są zbytnio zadowolone nie mają wyjścia, muszą przybrać inne nazwiska aby nikt się niczego nie domyślił. Ja...