ERI POV.
Sakura miała racje... ta spódniczka jest za krótka.
Właśnie stałam przed lustrem, ubrana w mundurek szkolny bo już czas na pierwszy dzień w nowej szkole. Lekko się stresuje, ale dam rade. Ja zawsze byłam kujonką, Sakura się praktycznie w ogóle nie uczyła. Niby bliźniaki, ale jakie różne...
- Gotowa? - do mojego pokoju weszła dziewczyna i mnie obejrzała - czujesz się w tym kawałku materiału komfortowo?
- Nie za bardzo - odpowiedziałam jej na pytanie
- Ja tak samo, ale dobra.. chodź. Podobno wielmożny Reiji nie cierpi spóźnialstwa - przewróciła oczami i wyszła z mojego pokoju
Wzięłam jeszcze torbę, którą sobie przerzuciłam przez ramię i wyszłam za nią. Szłyśmy razem korytarzem, ja cały czas podciągałam niżej tą spódniczkę.
- Ja doszyje tutaj materiału - oznajmiła Sakura, skierowałam na nią swoje spojrzenie
- Ty potrafisz to zrobić? - podniosłam jedną brew do góry, a dziewczyna się na chwile zamyśliła
- Nie - Aha, No tak.. w sumie to najlepiej
Zeszłyśmy na dół i od razu rzucili mi się w oczy każdy z braci, Ayato stał oparty o kolumnę i nie był zbyt zadowolony, Laito poprawiał swój kapelusz na głowie, Kanato stał przytulony do swojego pluszaka, Reiji był wpatrzony w zegarek, Subaru był równie niezadowolony co Ayato, a Shu... leżał na podłodze.
- Uhuhuu... Bitch-chan! Ta spódniczka idealnie na tobie leży - Już wiedziałam, że Sakura odchodziła od zmysłów
- Wiesz co jeszcze idealnie leży? - moja siostra zmroziła chłopaka wzrokiem - Moja ręka na twoim policzku
- Ale sobie grabisz Laito.. - Ayato wydawał się znudzony zachowaniem swojego brata
- Po prostu rzuciłem jej komplement - Laito wzruszył ramionami i wyszedł z rezydencji
- Gówniany był ten komplement - stwierdził Ayato i po chwili wyszedł za bratem
- Oboje nie potrafią skomplementować kobiety - spojrzałam na Sakure, która wyszła tuż za braćmi
- Eri... - obróciłam głowę w kierunku Kanato, który szedł ze mną w łeb w łeb - Po powrocie chciałbym ci coś pokazać..
- Co takiego? - delikatnie się w sumie podekscytowałam i byłam strasznie ciekawa o co mogło mu chodzić
- Zobaczysz po powrocie... - wsiadł do limuzyny, a ja delikatnie zmarszczyłam brwi. Chłopak był nieco tajemniczy, co niezbyt mi się podoba
Wsiadłam do limuzyny i zajęłam miejsce obok swojej siostry. Sakura siedziała z zamkniętymi oczami i nie była zadowolona, siedziała obok Ayato.
- Ej, desko - Ayato się do niej zaczął przybliżać - Spragniony jestem
- To napij się wody - rzuciła oschle i nadal miała zamknięte oczy - Albo tego soczku co tu sobie leży
- Udajesz taką głupia? - Ayato podniósł do góry jedną brew, cały czas ich obserwowałam
- Ty chociaż udawać nie musisz, nie iskrzysz inteligencją - wypowiedziała to totalnie bez żadnej emocji, natomiast Ayato zaraz wyjdzie z siebie
- Słuchaj ty... - nie dokończył, bo Reiji mu wszedł w słowo
- Ayato! Zachowuj się - syknął okularnik, Ayato westchnął i usiadł normalnie
- Mogłeś nie przeszkadzać, byłoby zabawnie - Laito się uśmiechał i obserwował swojego brata oraz moją siostrę
Obserwowałam każdego, ale mój wzrok zatrzymał się przy Shu. Siedział z zamkniętymi oczami i miał w uszach włożone słuchawki, ciekawa byłam czego słuchał.. sądząc po nim to raczej nie żadnej ostrej i głośnej muzyki.
Po kilkunastu minutach limuzyna się zatrzymała i z niej wysiadłyśmy. Obejrzałam wielki budynek, normalnie przeleciałam go wzrokiem. Był ogromny...
- No, No... ale elegancka buda - zmarszczyłam brwi i popatrzyłam się na Sakurę, która również oglądnęła budynek - W której jesteśmy klasie?
- Ty jesteś w klasie razem z Subaru - Reiji zwrócił się w stronę Sakury - Natomiast Eri w 1a
- Kurwaaa, jednak nie przydzielili nas w jednej klasie - Sakura zmarszczyła brwi i się na mnie popatrzyła - Dasz jakoś rade?
- Nie jestem już małym szczeniaczkiem, dam sobie rade - uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku szkoły zostawiając resztę za sobą
W środku było równie pięknie, jak i na zewnątrz. Ciekawe ile ich to wszystko kosztowało, bo raczej nie było to tanie. Szlam korytarzem i mijałam groźne spojrzenia, chyba niezbyt mnie polubili.. laski się tak na mnie patrzyły, jakby zaraz miały się na mnie rzucić.
- Urody ci zazdroszczą - zesztywniałam i obejrzałam się za siebie
Jakiś blondyn stał oparty o ścianę a wokół niego stało wiele dziewczyn. Kim on jest? Jakimś największym ciachem?
- Nie musisz się przejmować, nic ci nie zrobią - uśmiechnął się do mnie, przytaknęłam głową i popatrzyłam się przez chwile w jego błękitne oczy, po czym odeszłam
Nie wiem kim on był.. ale kurwa! Mogłam go zapytać gdzie znalazłabym kogoś z 1a.. już za późno, nie chce mi się wracać. Będę musiała pytać losowych osób.
Pytałam się tak wielu osób, ale albo mnie zlali, albo zwyzywali, bądź mieli w dupie.. czy każdy w tej szkole musi być taki wredny? Nie znajdzie się chodź jeden miły wampirek? Nie? Dobra, sama se jakoś poradzę.
Gdy tak szlam i patrzyłam się na każde drzwi to wpadłam na kogoś, moja nieuwaga sięga zenitu. Gdyby ten ktoś nie miał tak dobrego refleksu, wylądowałabym na podłodze.
- Dziękuje... - delikatnie się zarumieniłam i popatrzyłam się na chłopaka o brązowych włosach
- Ugh.. uważaj jak chodzisz - chłopak mnie postawił i skrzyżował ręce - Jesteś tu nowa?
- To aż tak widać? - zapytałam cały czas się w niego wpatrując - Jestem Eri
- Yuma - miał ładne oczy.. takie kolorowe, zielono czerwone.. czy to dziwne, że przypominają mi pomidory? - No tak, przeważnie laski w tej szkole stoją przy moim bracie
- Tym blondynie? - Yuma przytaknął głową - Ciekawe...
- Więc skoro ty tam nie stoisz to albo nie jesteś jego psychofanka, albo jesteś nowa - wzruszył ramionami
- Rozumiem... - odgarnęłam kosmyk moich włosów za ucho
- Dobra, fajnie się gadało ale muszę spadać - ominął mnie, a ja szybko się odwróciłam w jego kierunku
- Poczekaj! - chłopak się zatrzymał i obejrzał za siebie - Wiesz gdzie znajdę klasę 1a?
- Powinna mieć teraz historie.. na drugim pietrze, sala numer 21
- Wielkie dzięki - delikatnie się uśmiechnęłam i ruszyłam w kierunku wskazanym przez chłopaka
Oby mnie jednak nie okłamał..
Tu nikomu nie można zaufać.
CZYTASZ
Krwawa Prawda || Diabolik lovers
VampireDwie siostry zostają zmuszone do udawania kogoś kim nie są, tylko po to aby zniszczyć rodzine Sakamakich, wrogów własnej rodziny. Chociaż nie są zbytnio zadowolone nie mają wyjścia, muszą przybrać inne nazwiska aby nikt się niczego nie domyślił. Ja...