20.

36 5 0
                                    

SAKURA POV.

- A mam pytanie - podniosłam rękę. Nauczyciel popatrzył się na mnie krzywo - Ile mam tutaj siedzieć?

- Dwie godziny - zmarszczyłam brwi i opuściłam rękę. Chyba przejdę jakieś załamanie - W tym czasie możesz robić zadanie domowe

- Żeby mi się jeszcze chciało - burknęłam pod nosem i wyciągnęłam zeszyt

Ale nie po to aby robić zadanie, będę sobie rysować. Nie jestem aż tak głupia żeby robić zadanie domowe, po co? I tak go nie sprawdzają.

Rysowałam różne dziwne rzeczy, nie miało to żadnego składu.. wszystko wyglądało jak upośledzone osły. Ma się ten talent artystyczny.. nie mogę zaprzeczyć.

- Już jesteś? - podniosłam głowę gdy drzwi się otworzyły i popatrzyłam się na osobę, która przez nie weszła - Co tym razem Subaru?

- Nie muszę się panu tłumaczyć - na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech. Chłopak gdy mnie zauważył usiadł jak najdalej ode mnie

Aha.

Przewróciłam oczami i go obserwowałam. Nie wiem dlaczego się tak ozięble zachowuje w stosunku do mnie. Nasza relacja nie była jakaś idealna, ale też nie byliśmy największymi wrogami.

Chłopak siedział i patrzył się w jakiś martwy punkt.. zastanawiałam się czy nie przysiąść się do niego, ale skoro sam nie chciał ze mną siedzieć.. to nie.

- Ile będę tu siedział? - uśmiechnęłam się delikatnie i popatrzyłam się na nauczyciela

- Tyle ile panna Sakura, czyli dwie godziny - Subaru się załamał tą odpowiedzią. Zaczął stukać w ławkę z nudów i tylko odliczał minuty do końca

***

Otworzyłam oczy i się rozglądnęłam. Nadal byłam w sali.. minęła jakaś godzina. Spałam godzinę? Miałam spać dwie.. kurwa Mać.

Dzisiaj nie było kompletnie pogody, było pochmurno.. padał deszcz, chociaż już i tak trochę przestał. Przedtem lało bardziej.

- Szkoda, że dzisiaj chmury zasłaniają niebo - popatrzyłam się dziwnie na nauczyciela - Pełnią księżyca jest piękna

- Pełnia?! - wstałam jak poparzona i oboje rzucili mi zdziwione spojrzenia

- Tak.. dziś jest pełnia - kurwa, kompletnie o tym zapomniałam

- Przepraszam. Muszę iść - zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z sali, nie zwracałam uwagi na krzyki nauczyciela

***

Odgarnęłam swoje mokre włosy i stanęłam na jednym z pagórków. Oddychałam szybko bo biegłam tak szybko, że aż brakło mi tchu. Rozglądałam się na boki i delikatnie zmarszczyłam brwi.

Nikt mnie nie śledził.

- Gdzie jestescie?! - stałam na środku pagórka i czekałam cierpliwie - Wiem że tu jesteście!

- Siostrzyczko - popatrzyłam się na swojego brata, który rozłożył ręce

Nie ruszyłam się ani o krok. Jedynie rzuciłam mu pełne pogardy spojrzenie.

- Nie przytulisz własnego brata? - roześmiał się i opuścił ręce - Czego ja się po tobie spodziewałem

- Powiedz mi lepiej co chciałeś? - nagle obok niego pojawił się mój drugi brat

- Nikt cię nie nauczył szacunku? - skrzyżowałam ręce pod biustem - Tak myślałem

- Sakura.. - chłopak o różowych włosach do mnie podszedł i położył rękę na mojej głowie - Próbujesz powstrzymać swoją prawdziwą naturę?

- Księżyc jest zasłonięty, nic mi nie jest. Dzięki że się zamartwiasz - odtrąciłam jego rękę

- Ach tak? - na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech - Jeśli tego nie załatwicie jak mówiłem.. to sami wkroczymy do akcji

- Nie mogłeś tak od razu? - zapytałam. Chłopak z dłuższymi włosami rzucił mi oschłe spojrzenie. Kompletnie go zignorowałam

To nie tak, że jest lepszy od rozowowłosego.. oboje są siebie warci.

- Chciałem abyście się do czegoś w końcu przydały. Ale jesteście jednak bezużyteczne - zmarszczyłam brwi i chciałam mu przyłożyć, ale chłopak złapał moją rękę, która była już strasznie blisko jego twarzy - Ośmielasz się podnosić na mnie rękę?

- Jesteś potworem - syknęłam, patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. Chłopak zaśmiał się i odsunął

- Masz rację.. więc zostawię cię z tym problemem - nie wiedziałam o co mu chodzi, o czym do mnie mówi. O jakim problemie?

- Niby jakim problemem? - chłopak podniósł rękę i wskazał na księżyc... nie był już zakryty chmurami..

Poczułam jak wszystko zaczyna mnie boleć.. upadłam na kolana i próbowałam to przezwyciężyć. Nienawidzę pełni księżyca.. to zawsze jest strasznie problematyczne.

- Tylko nikogo nie zabij.. siostrcyzko - oboje zniknęli, chuje jebane

- Nie.. nie.. tylko nie to.. - krzyknęłam głośno gdy poczułam okropny ból.. tego się po prostu nie da opisać

- Sakura? - rozszerzyłam oczy i odwróciłam się w kierunku chłopaka, który stał i mi się przyglądał

Dlaczego on? I dlaczego musiał akurat teraz tutaj przyjść.. nie może tego zobaczyć.

Pieprzony zboczeniec.

Krwawa Prawda || Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz