rozdział 25

68 4 0
                                    

- An, na kogo czekamy? Po co w ogóle? - zapytał Bucky zaledwie kilka dni później, gdy stali na jednej z ulic, czekając na kogoś. Kobieta doskonale wiedziała, na kogo, jednak on nie wiedział tak naprawdę nic.

- Sam ostatnio wspominał, że wpadliście na jakąś dziewczynę. Chłop nie potrafi o niej zapomnieć, więc poprosił mnie, bym ją znalazła. I znalazłam.

- Czyli to na nią czekamy? Kto to w ogóle jest?

- Briar Hawkins. Brytyjka. Podobno podróżuje po całym świecie. Tak naprawdę niewiele o niej wiem, poza tym. - odparła poważnym tonem, wzruszając przy tym ramionami. Bucky nawet nie zdziwił się tym, z jaką precyzją to powiedziała. - O, idzie. - dodała, dostrzegając na horyzoncie odpowiednią osobę, która prędko do nich podeszła.

- Dzień dobry. Wybaczcie za spóźnienie. - powiedziała dziewczyna, natychmiast do nich podchodząc. Była niziutka, miała brązowe włosy i szeroki uśmiech na twarzy. Była tak bardzo inna od Anastasii.

- Cześć. Nic nie szkodzi. - odpowiedziała kobieta, również z uśmiechem. Cieszyła się, że dziewczyna w końcu do nich dołączyła i mogli ruszać w drogę. - Briar, poznaj Bucky'ego, mojego męża. - powiedziała, wskazując na mężczyznę. Ten zerknął na swoją ukochaną, prędko wracając wzrokiem do dziewczyny przed sobą. - Bucky, to Briar.

- Miło poznać.

- Ciebie również. - odparł Bucky, ściskając lekko dłoń Briar. Nawet w tamtym aspekcie w niczym nie przypominała jego żony, która w jego mniemaniu była wręcz idealna.

- Dobra, chyba możemy już jechać. Na pewno jesteś gotowa? - spytała Anastasia, klaszcząc w dłonie i odwracając się do nowej znajomej. Naprawdę cieszyła się, że tam z nimi była.

- Tak, chyba tak. I tak nie mam nic do stracenia.

Anastasia uśmiechnęła się tylko, po czym cała trójka wsiadła do auta kobiety i ruszyła w odpowiednim kierunku.

~*~

- Tylko jak to teraz ściągnąć? - zagadnął Sam, wskazując na rzeczy, które przywieźli mu dwaj mężczyźni, których dobrze znał.

Nikt nie zdążył mu odpowiedzieć, bo ktoś nagle podniósł cały sprzęt bez większego problemu i ściągnął go z bagażnika, ku zaskoczeniu kilku osób. Bucky, bo to on właśnie to ściągnął, odstawił ów przedmiot kawałek dalej. Zaraz odwrócił się do Sama przodem, bez ani grama emocji.

- Nie ma za co.

Zdezorientowany mężczyzna podszedł do niego bliżej, zastanawiając się, co tam robił. Zdawał sobie sprawę, że podał tamten adres Anastasii, ale nie spodziewał się, że i Bucky przyjedzie. Z resztą, nikt nawet nie wspominał, że tam wtedy przyjadą.

- Chciałem to tylko podrzucić. - oznajmił Barnes, kładąc jakąś walizkę na przyczepie, gdzie wcześniej leżała zamówiona przez Sama rzecz. - Pokwituj odbiór i spadam.

- Nigdzie nie spadasz, mój drogi. - wtrąciła Anastasia, zjawiając się tam nagle wraz z Briar. Kobieta prędko zwróciła się do przyjaciela. - Cześć, Sam. Znalazłam dla ciebie kogoś. Briar?

- Hej. Jestem Briar. Podobno mnie szukałeś.

Sam spojrzał tylko na obie kobiety, nie wiedząc, co powiedzieć. Wątpił, by Ana odnalazła ów dziewczynę, na którą wpadł kilka dni wcześniej, szczególnie że nawet jej nie widziała, a teraz tak po prostu obie stały tam przed nim.

- Jestem Sam. I tak, zgadza się. - przytaknął wreszcie, ściskając lekko jej dłoń. Jego serce biło jak szalone, a on sam nie wiedział, co w tamtej chwili zrobić.

Obiecasz? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz