🥀~Rodzina~🥀
Perspektywa Christophera
Za każdym razem, gdy wracałem do domu czułem się inaczej. Dziwnie było wrócić do normalnego mieszkania i nie słyszeć sygnału, żeby biec do swojego samolotu.
Przekroczyłem próg mieszkania, po czym westchnąłem. Te same puste cztery ściany, które były wypolerowane dzięki pani sprzątającej, która zawsze sprzątała i dbała o nie. Zaświeciłem światło, po czym nie minęła sekunda, a usłyszałem głośne :
— Witaj w domu! — krzyknęła mija rodzina, a ja lekko się uśmiechnąłem. Byli tutaj wszyscy: mama, tata, moja młodsza siostra, która szczerze mówiąc nie była taka mała.
Ostatnio, kiedy byłem w domu, sięgała mi do brzucha, a miałem prawie dwa metry, a teraz już była po ramię. Niekiedy ludzie się dziwili, czy mieszczę się w samolocie, ale ja nic na to nie mówiłem. Niech sobie myśleli co chcieli.
— Ale urosłaś — wyznałem do Fiony, a ona tylko się uśmiechnęła.
— Będę za niedługo taka jak ty — miło mi się zrobiło, ale szczerze mówiąc, nie chciałem tego.
Nie zaprzeczam, miałem wybuchowy charakter, nieraz w dałem się w bójki i byłem ciężkim dzieckiem, ale cieszyłem się, że dotarłem do miejsca, w którym byłem.
— Na pewno, za niedługo nauczę się, jak dobrze dowalić chłopakowi — wyznałem zgodnie z prawdą. Jeśli tylko dowiem, że ktoś złamał jej serce, to niech dobrze patrzy w niebo, bo mogę przez przypadek go zestrzelić.
— Christopher — warknął tata, a ja wywróciłem oczami. Przywitałem się z nimi, chociaż nie miałem aż takich dobrych kontaktów.
Tata nadal nie umiał się pogodzić z moim wyborem. Myślał, że przejmę po nim te wielkie samoloty, ale nie udało się. Byłem na wielu kursach, ale nie mogłem i nie umiałem lecieć tak wolno i sprawdzać co chwilę parametry.
— I co, jak tam jest? — zapytał z przymusu, gdy siedzieliśmy w salonie. Wywróciłem oczami na to wszystko.
Inni synowie, chodzą po klubach, ćpają, piją, bawią się w związki czy odnoszą w czymś innym sukces. Nie dość, że niekiedy piszą o mojej jednostce w gazetach i mam odznaczenia to ten nawet nie jest w stanie mi spojrzeć w oczy.
— W porządku, żyje jak widzisz — powiedziałem i spojrzałem na mamę, która wpatrywała się we mnie z troską.
— Wiesz jaki jest tata. Jesteśmy z ciebie dumni, ale uważaj na siebie. Nie chciałbyś zmienić tego? Już dużo zrobiłeś — próbowała mnie przekonać, ale ja dobrze wiedziałem co chce robić.
— Jestem tam gdzie moje miejsce. Może pewnego dnia, nie uda się mi wyjść że szponów wroga i będziecie mieć spokój, nie chce tylko, żeby to odbiło się na Fionie. Ona zasługuje na coś lepszego niż ja.
Chciałem, żeby kiedyś byli że mnie dumni, a nie tylko nagadywali, że lepiej by było, gdybym zmienił swój zawód, ale może za niedługo nie będę musieli się tym martwić..
********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
CZYTASZ
"𝐖 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐮"
AdventureBycie pilotem to ogromna odpowiedzialność, żeby podnieść tak wielką i ciężką maszynę w powietrze. Najważniejszą zasadą podczas walki w powietrzu jest wyłączenie myślenia, gdy się tego nie zrobi, to można łatwo umrzeć. Nigdy jednak nie ma się pewnośc...