🥀~Rozdział 31~🥀

55 8 1
                                    

🥀~Praca~🥀

Perspektywa Christal

Nie wierzę, że nie było takiej osoby, która po spotkaniu z przyjaciółmi wróciła do domu i zaczęła się zastanawiać czy, jej nie znielubili i nadal będą utrzymać że sobą kontakt. Niekiedy trzeba jednak przeboleć kilka lat, żeby trafić na prawdziwe osoby...

Praca stewardessy nie jest taka prosta, jak komuś może się wydawać. To nie tylko wakacje, może to dla kogoś zabawne, gdy mówi, że wystarczy się tylko uśmiechać i obsługiwać gości. Nie.

To my pokazujemy, jak należy się zachować w sytuacji zagrożenia życia. Każda z nas przechodzi odpowiednie szkolenie i badania czy nadajemy się do tej pracy, podobnie piloci. Czasami nawet mogą się przyczepić o pieprzyk, to od nas zależy, jak ludzie dotrą na miejsce.

— Wiem, że nie chcesz wracasz do tych chwil, ale czy... Jak to jest być w takim samolocie i poznałaś tego Christophera, nie wierzę, że on z nami tutaj jest — rozmarzyła się jedna z moim koleżanek, a ja westchnęłam. To było pewne, że w końcu nie wytrzymają.

Prawda była taka, że Christopher podobał się prawie każdej kobiecie. Widziałam, jak na mnie patrzyły podczas balu, gdy z nim tańczyłam.

— To było coś strasznego, nie wiem co się stało z pozostałymi, ale my z chłopakami trafiliśmy do ciemnego pokoju i mogliśmy tylko z niego wychodzić, gdy mieliśmy lecieć samolotami, gdy coś źle zrobiliśmy dostawaliśmy nieźle po głowie. Jedliśmy sporadycznie i piliśmy niekiedy brudną wodę — skrzywiłam się na te wspomnienia.

— A gdy pojawił się...

— To on nas wyprowadził, jest niesamowitym strategiem i pilotem, wszystkie plotki o jego doświadczeniu i oznaczeniach są prawdziwe zasłużył na to — powiedziałam zgodnie z prawdą.

— Jeju, to nieźle, a teraz lata z nami, myślicie, że jest wolny czy zajęty?

Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Westchnęłam cicho i zaczęłam przygotowywać pierwszy posiłek dla naszych pasażerów. Nie rozumiałam, dlaczego coś mnie zakuło w sercu, na samą myśl, że mógł być z jakąś kobietą, przecież nic nas nie łączyło, albo chciałam sobie to wmówić. Mógł być z kimś chce, ja nie miałam zamiaru w tym uczestniczyć.

Kiedy miałam gotowy wózek wyjechał i zaczęłam częstować gości. Za każdym razem trzeba było uważać, żeby dobrze go trzymać, gdy nam odjechał mógłby spowodować zniszczenia, ważył z tonę, jak nie więcej. W międzyczasie przyglądałam się czy wszystko jest na miejscu. Niekiedy zdarzało się, że na pokładzie byli pijane osoby lub wzbudzającą naszą czujność.

Jednak dzisiaj było spokojnie i miałam nadzieję, że tak już zostanie do końca. Nie chciałam jednak wracać do naszego skrzydła i słyszeć, jak rozmawiają, jaki to Christopher jest wspaniały i niezwykły. Dobrze to wiedziałam, ale w końcu to był nasz kapitan...

To dlaczego, ja nie mogłam o nim zapomnieć...?

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐖 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐮"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz