🥀~Rozdział 38~🥀

55 6 3
                                    

🥀~Mieszkanie~🥀

Perspektywa Christal

  Siedziałam w mieszkaniu i zaczęłam się zastanawiać co jeszcze mam zabrać do torby. Nie sądziłam, że z mojego mieszkanka tyle uzbiera się rzeczy. Ale człowiek cały czas coś zawsze uzbiera i dochodzi do moment, że wszystko szkoda ,bo to pamiątka i żal.

Ja właśnie jestem z tych osób co woli magazynować. Spojrzałam na mężczyznę, który brał kolejne podłodze, a sama położyłam się na łóżku. Dobrze było mieć kogoś obok, kto pomoże przy takim momentach.

— Jesteś już gotowa? — zapytał Christopher, który położył się obok mnie.

— Prędzej to ja powinnam cie o to zapytać — zaśmiałam się, a on zmarszczył brwi. — Teraz moje kosmetyki będą ci się poniewierać po łazience...

— To nie kłopot, najważniejsze, że Ty tam będziesz — po tych słowach pocałował mnie w czoło, a ja się uśmiechnęłam.

Nagle przypomniałam sobie sytuacje ,gdy byliśmy w samolocie podczas burzy. Pierwszy raz miałam tak silny atak paniki, gdy nie mężczyzna sama bym nie dala rady. To on mnie uspokajał i dzięki niemu wróciłam szybko do siebie.

— Chyba jesteś pierwszym mężczyzną, któremu to nie przeszkadza — wyznałam, bo szczerze mówiąc często słyszałam o tym ,że oni tego nie lubią.

— Możliwe, ale również zależy jakie to ma podejście. Jesteś dla mnie ważna, a to czy masz dziesięć kosmetyków, który nawet nie potrafię nazwać, czy maseczki, to twój problem — powiedział, a ja kiwnęłam głową.

— Muszę Ci coś powiedzieć — westchnęłam i się podniosłam. Musiał wiedzieć prawdę.

— Co się dzieję?— zapytał z troską.

— Kiedy byłam w związkach, ja najczęściej robiłam dwa kroki do tyłu, po prostu nie trafiałam na kogoś dobrego ,ciągnęła to zbyt długo, dlatego jestem nie ufna lub przygaszona. Boję się, że sytuację się powtórzą i uciekam.

— Ja ci nie dam rąk łatwo uciec, ktoś zrobił ci krzywdę? — widziałam, jak na to pytanie zaciska szczękę.

— Najczęściej byli głusi, gdy mówiłam nie, albo swoje potrzeby, często wykorzystywało kim jest mój tata — wyszeptałam, a Christopher mnie do siebie przytulił.

— Wiem ,że to będzie dla ciebie trudne, ale poznamy się na tyle ,że nic nas nie rozdzieli. Prędzej na ich miejscu, to bym się bał z tobą chodzić, ze względu na tatę — zaśmiał się, a ja się rozluźniłam.

— Masz rację, ale wiesz jego często nie było w domu, Prędzej chodziło o pieniądze i znajomości — skrzywiłam się. — Ale zostawmy to.

— Jestem za, pamiętaj, że sama ukształtowałaś kim jesteś. Nie wątp w siebie. Jeśli nie chcieli być z tobą, to nie doceniali tego, jaką jesteś niezwykła.

Bardzo bym mu chciała wierzyć, że już nie będziemy mieć problemów...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję,  że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐮"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz