🥀~Rozdział 2~🥀

166 21 8
                                    

🥀~Misja~🥀

Perspektywa Christophera

W byciu pilotem nie da się mice twardego snu, co chwila trzeba być gotowy na wezwanie, czy to gdy się pracuje w marynarce wojennej czy też przy samolotach pasażerskich. To są tylko maszyny, które od czasu do czasu się niszczą, podobnie jak człowiek. Jednak one przeworzą tysiące osób dziennie...

I tego ranka nie było spokojnie, kiedy tylko zjadłem śniadanie dostałem telefon, że mam wezwanie do basy. Normalnie bym się ucieszył, ale nie minął jeden dzień od tego gdy jestem w domu.

Ale nie miałem nic do gadania, żeby być szybciej na miejscu, wziąłem swój motor z podziemnego parkingu u ruszyłem w drogę. Niech rzuci ktoś kamienieniem, kto na ścigaczu nie wyprzedzał samochodów, które stały w korku. Ja wiele razy to robiłem i nigdy nie przestanę.

Dlatego byłem na czas i przynajmniej wyżsi odznaczeni nie mieli problemu do mnie. Kiedy wszedłem do środka wielkiego gmachu od razu rzuciła mi się ściana z osobami, którzy przysłużyli się marynarce. Moim marzeniem było się tutaj znaleźć. Chyba jak każdego, ale żeby tutaj się znaleźć trzeba mieć zrobić wielkie rzeczy. To nie tylko bycie na czas na każde wezwanie i wygrywać bitwy, trzeba wykazać się czymś innym... Jak to odkryje to na pewno tutaj trafię.

Uśmiechnąłem się w duchu, ale gdy zostałem już wezwany, moja wina zrobiła się bardziej poważna.

— Christopher Daris — wyznał jeden z czterech poruczników. Przełknąłem ślinę, nie byłem jeszcze przed takim zgromadzeniem.

— Tak ser — powiedziałem.

— Nie ukrywamy, widzimy pańskie osiągnięcia i musimy przyznać, że są imponujące, dlatego postanowiliśmy Pana wykorzystać. Jesteśmy pod wrażeniem osiągnięć w elitarnej szkole Top Gun, ale to co było kiedyś nie oznacza, że jest aktualne. — próbowałem zrozumieć o co może im chodzić, ale miałem tym razem pustkę w głowie. — Wysyłamy Pana na misję. Otóż tydzień temu zaginęło dwóch pilotów samolotu pasażerskiego i stewardessa. Nasi patrolują miejsca, gdzie zostali porwani.

— Chcecie, żebym ich odnalazł? — zapytałem z niedowierzaniem, przecież, ja nie byłem organem ściągania.

— Powiedzmy, że za wszelką cenę nie umie Pan umrzeć, zesztelił dziesięć szpiegujących statków, trzy wrogie myśliwce, dlatego ta misja jest tajna. Dostanie Pan samolot i tylko tyle. Będziemy liczyć na Pana.
Zmarszczyłem brwi, nie wierząc o co mnie prosili.

— Jeśli dobrze zrozumiałem, wysyłacie mnie Bóg wie gdzie, do tego mam jeden samolot, nie mam wsparcia i tyle? Dostanę wszystkie informacje i mam znaleźć trzech ludzi? — zapytałem, żeby się upewnić.

— Tak.

Czy ja przybyłem do innej rzeczywistości...? I czy jeszcze całkiem zgłupiałem zgadzając się na to wszystko...? Czy tym razem mogłem wyjść z tego cało?

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

"𝐖 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐮"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz