🥀~Rozdział 14~🥀

83 14 0
                                    

🥀~Szpital~🥀

Perspektywa Christophera

Zawsze po walce miałem jakieś obrażenia, jedne były małe, drugie większe, jednak nie ważne czy zadrapania zawsze na mnie goiły się najgorzej.
Kiedy otworzyłem oczy, czułem, jak moja głowa zaraz eksploduje, a nóg nie czułem. Jęknąłem przeciągle, po czym otworzyłem oczy.

— Witamy nasz bohaterze — powiedziała pielęgniarka, a ja lekko się uśmiechnąłem, ale czułem, że wyszedł z tego grymas.

— Gdzie jestem? Ja jedyne co pamiętam to jak lądowałem — wyszeptałem, ale tego pożałowałem, ponieważ w moim przełyku była sachara

— Jest Pan w szpitalu, doniósł kilku ran, ale jeszcze był mały krwiak, ale już nic nie zagraża Pańskiemu życiu — wyznała, a ja ucieszyłem się.
Jednak nagle do głowy wróciły mi wspomnienia.

— Co się dzieje z pilotami, dziewczyną? — zapytałem, gdy pielęgniarka pomogła mi się napić.

— Dziewczynie nic już nie zagraża, wczoraj wróciła do domu, jednak piloci dzisiaj się obudzili razem z tobą — powiedziała, a ja zmarszczyłem brwi.

— Ile byłem nieprzytomny? — zapytałem że strachem.

— Tydzień — wyszeptała, a ja nie mogłem w to uwierzyć. — Jest Pan na siłach, żeby kilka osób Cię odwiedziło?

Kiwnąłem głową, a pielęgniarka wyszła z mojej sali, po czym nie minęło kilka chwil, a przy moim łóżku znalazła się mama i siostra.

— Bardzo tęskniłam — powiedziała Fiona i przytuliła się do mnie. Skrzywiłem się, gdy poczułem ból w okolicach żeber, ale nie powiedziałem nic. Nie chciałem jej martwić.

— Już jesteśmy razem — wyznałem i pocałowałem ją w głowę.

— Synku, tak się bałam o ciebie. Proszę obiecaj, że już nie polecisz na żadną misję. Nie dam rady znów się tak martwić o ciebie — mówiąc to mama miała łzy w oczach.

— Przepraszam mamo, ale wiesz, że to moja praca, teraz gdy osoby mogą wrócić do domu, dzięki mnie, nawet nie wiesz jakie jest to uczucie. Wiem, narażam swoje życie, ale w słusznej sprawie — wyznałem, a mama westchnęła.

— Rozumiem, jakiś dowódca chce z tobą porozmawiać. Tego łotra mają namierzyć, podobno wlecieli już do jej bazy — zaczęła machać rękami.

Zawsze tak było, gdy próbowała coś wytłumaczyć, a się na tym nie znała. Uśmiechnąłem się lekko, ale zmarszczyłem brwi.

— A gdzie tata? — zapytałem z ciekawości.

Spojrzałem na mamę, a ona próbowała na mnie nie patrzeć. Zacisnąłem zęby, już wiedziałem, że odpowiedź mi się nie spodoba.

— W pracy.

No tak, czego ja się spodziewałem, dla niego nigdy nie będę ważny, aż tak, żeby mnie odwiedzić w szpitalu. Chociaż trochę to zabolało, miałem go już gdzieś. To on wybrał, jeśli praca była ważniejsza, trudno. Przynajmniej miałem kochającą mamę i siostrę.

Jednak zaraz czekała mnie poważna rozmowa..

*********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐖 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐮"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz