🥀~Klucze~🥀
Perspektywa Christophera
Kiedy byliśmy w powietrzu dokładnie badałem teren. Musiałem przyznać sam przed sobą, że będzie nam ciężko. O ile nowe samoloty są naprawdę dobre i bez problemu moglibyśmy uciec, ale te rakiety nas powstrzymują.
Westchnąłem, gdy zacząłem lądować, dobrą wiadomością było to, że Christal nauczyła się obsługiwać radio, nawet jeśli uda nam się wydostać to będziemy musieli się skontaktować z bazą.
Wysiedliśmy z samolotów i już od razu czekali na nas mężczyźni. Szczerze mówiąc można było łatwo ich omotać. Można by do tego jeszcze uwzględnić jej wdzięk osobisty. Ale nie mogłem tak wszystkiego wykorzystywać, oni byli tutaj dłużej niż ja.
— Odprowadźcie ich do pomieszczenia, ja jeszcze muszę z nim pogadać — podszedł do nas ten kto nas więził.
Przełknąłem ślinę, po czym ostatni raz Spojrzałem na towarzyszy i ruszyłem za nim. Byłem zaskoczony, że nie kazał mnie związać czy zrobić czegoś innego. Kiedy usiadłem na przeciwko niego, on posłał mi uśmiech.
— Jestem pod wrażeniem, radzą sobie lepiej teraz już wcześniej. Nie podoba mi się tylko to, że zmieniasz moje plany. Dlaczego wziąłeś dziewczynę? — zapytał.
— Bo ona nie umie i nie nauczy się prowadzić samolotu. Lepiej się nadaje tam gdzie jest — wyjaśniłem. — Zależy Ci, żebyśmy wykonali zadanie, tak się uda.
— Dlaczego ci na tym zależy? — dopytał, a ja musiałem teraz grać.
— Bo tak jak ty, chce, żeby ktoś byk że mnie dumny — wyznałem, a jego oczy zabłysły.
— W porządku, zostań tutaj, ja zaraz ci coś pokaże — po tych słowach wyszedł, a ja prychnąłem.
Kiedy tylko drzwi się zamknęli od razu zacząłem przeszukiwać pomieszczenie. Musiałem znaleźć kluczyki do starych samolotów. Na szczęście buły w szufladzie, oprócz tego zobaczyłem teczkę z napisanymi nazwiskami. Zmarszczyłem brwi i od razu ją wyciągnąłem. Były tam zdjęcia pilotów tych co zaginęli, ale oprócz tego tych co mieli zaginąć, ale oprócz tego jeszcze byli ci co zostało zabici, bo było nie potrzebni. Musieliśmy się stąd szybko wynosić.
To było wszystko chore, ale już nie szukałem więcej, musiałem wrócić na miejsce, bo ten psychol znów wróci. Nie mogłem uwierzyć, że byłem w takim miejscu. Coś takiego widziałem na filmach. Szczerze mówiąc wolałem być w samolocie i zabijać wrogów niż żyć w niepewności. Po tym, jak stąd się wydostanę będę musiał udać się do psychologa.
— Wróciłem, jestem pod wrażeniem, że siedziałeś, a nawet jeśli coś zabrałeś, to twój los nie będzie taki miły — wyznał, a ja wzruszyłem ramionami.
— Tutaj masz nowe dane, gdzie będziecie ćwiczyć — dał mi jakieś kartki, ale nie patrzyłem na to.
Najważniejsze było dla mnie trzymanie kluczy do samolotów. Kiedy skończył gadać, mogłem wrócić. Szedłem, jak na szpilkach. Kiedy byłem na miejscu, odetchnąłem z ulgą.
— Mam coś co nam pomoże, ale musimy dobrze to ukryć — po tych słowach wyciągnąłem kluczyki, a oni uśmiechali się tak, jakbym dał km nową nadzieję do walki.
Ale nie wiedziałem co nas później czeka, szczególnie mnie...
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
CZYTASZ
"𝐖 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐮"
AventuraBycie pilotem to ogromna odpowiedzialność, żeby podnieść tak wielką i ciężką maszynę w powietrze. Najważniejszą zasadą podczas walki w powietrzu jest wyłączenie myślenia, gdy się tego nie zrobi, to można łatwo umrzeć. Nigdy jednak nie ma się pewnośc...