MAFIOSA

1K 13 40
                                    

Podszedł do mnie. Przytuliłam go.

- Nie chcę być na jeden raz. - mruknęłam.

- Nie będziesz.

Uwierzyłam mu.

***

W szkole powiedziałam o tym Lilii.

- Jesteś dziewicą? - zapytałam się jej.

- Nie. - powiedziała.

- A. A mam pytanie.

- No? Jakie?

Westchnęłam.

- Stara, nie pierdol, że Adrien Santan cię przeleciał. - powiedziała.

- No tak. A co?

- To, że to jakiś jebany gangster! - krzyknęła na cały parking. - Wystalkowałam go, ciągle na prywatnego instagrama wstawia zdjęcia ze strzelnicy i opisuje jakieś spotkania.

Przypomniał mi się tamten pan, który mnie uciszał.

- Skąd to wiesz?

- Włamałam się na konto jednej z osób, które go obserwują.

- A może on to robi dla beki?

- Ta, z milionami ludzi? Posty z tych zebrań są wstawiane raz na tydzień.

- No dobra, ale tak jak wiesz, nigdy nie doświadczyłam jakiejkolwiek czułości. A Adrien potrafi być czuły, delikatny, romantyczny, zabawny i chuj wie co jeszcze w jednym. Naprawdę doprowadził mnie do nieba. Sprawił, że poczułam się zadbana, potrzebna.

- Ale jakim kosztem? Wiesz, co oni ponoć tam ustalają?

- Lila. - powiedziałam ostro tuż przed dzwonkiem. - Opanuj się i zapomnij o tym koncie. Wyloguj się i nie zapisuj danych logowania. Jeśli Adrien będzie chciał mi o czymś powiedzieć, to to zrobi.

Usłyszałyśmy dzwonek. Wzruszyłam ramionami i weszłam do klasy. Dzień zaczęłam kartkówką. Mieszkając pod dachem Adriena oceny trochę mi się poprawiły. Unikałam go, ale teraz byłam jakaś rozkojarzona. Powiedziałam o tym pani od chemii. Umówiłyśmy się na pytanie ustne w przyszłym tygodniu. Po trzeciej lekcji poszłyśmy na drugie śniadanie.

Stanęłyśmy w kolejce. Za mną stanęła jakaś dziewczyna, chyba o imieniu Ximena. Była bardzo miła i w sumie nieśmiała. Pogadałyśmy chwilę. Odwróciłam się z powrotem do okienka. Za sobą usłyszałam jakieś protesty.

- Ja tu stoję.

- Nie wpychaj się!

- Każdy tu chce coś przekąsić.

Mialam dość. Odwracając się krzyknęłam;

- Gościu, wypierdalaj na koniec kol..

Jebany Adrien Santan stał za mną w kolejce. Uśmiechał się patrząc na mnie z góry.

- Co ty tu robisz?

- Chcę wiedzieć, co macie na obiad, bo nie wiem, czy się najesz.

- Ona i tak nigdy nie je obiadu. - rzucił ktoś z kolejki obok.

Krew zastygła mi w żyłach. Stałam sparaliżowana.

- Co? - zapytał niskim tonem, schylając się do mojego ucha.

- Nic. - powiedziałam z wielką gulą w gardle.

Nie ze smutku, wstydu czy przygnębienia. Ze strachu.

- Co on powiedział? - zapytał w moje ucho.

- Nic. Gada bzdury. Prawda Lila? - zapytałam szturchając ją lekko.

details.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz