TO KONIEC

705 6 47
                                    

Obudziłem się przed piątą. Wziąłem prysznic, użylem dezodorantu, ubrałem się, popsikałem swoimi perfumami, zaścieliłem łóżko i wyszedłem z pokoju. Poszedłem na schody, aby Sara mogła opowiedzieć mi o swoim śnie, który pewnie był pojebany, ale na schodach leżała moja mała, martwa laleczka. Sara leżała głową w dół, ze schodów spływała krew.

Zadzwonilem pod prosty numer alarmowy. Przyjechały dwie służby. Policja i karetka.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że to był ten huk, który słyszałem wczoraj wieczorem.

To była moja wina.

Powiedziałem policji, co mogło się stać i co najprawdopodobniej się stało, powiedziałem, co wtedy robiłem i czy nie zauważylem czegoś podejrzanego.

Przejrzeliśmy kamery, które zarejestrowały jakąś czarną smugę, o którą Sara się przewróciła. Zsunęła się po kilku schodach.

Wysłałem policji nagranie, aby ustalili, co było tym czarnym i dopiero wtedy mogłem jechać za Sarą.

Ledwo ją dogoniłem, bo jechała na salę operacyjną. Kilkanaście godzin później siedziałem obok niej i trzymałem jej drobną dłoń. Słyczałem piszczącą maszynę do mierzenia pulsu.

Pik, pik, pik, pik, piiiiiii...

Serce Sary się zatrzymało. Grupa lekarzy wbiegła na salę, wyprosili mnie. Pół godziny później zajrzałem do tego prowizorycznego pokoju.

Sary nie było.

Zerwałem się do siadu i juz chciałem biec na schody, ale zobaczyłem szpital. I zamiast mnie na krzesełku obok Sary, była ona obok mnie.

- Co jest, kurwa, Sara, co ja tu robię? - zapytałem.

Sara delikatnie nacisnęła dłonią na moją klatkę piersiową. Położylem się podążając za jej gestem.

- Miałeś wysoką gorączkę, majaczyłeś, jesteś tu trzeci dzień. Mam pytanie, czy ty w swojej pracy mówiłeś o mnie?

- Tak, a co?

- Poodbierałam telefony i przedstawiłam się jako ja i podali mi kilka spraw.

Spoważniał.

- I? - zacisnął szczękę.

- Jakiś Aarvand, czy tam ktoś nauczył mnie strzelać no i zrobiłam kilka rzeczy, nie jesteś zły? - upewniła się.

Była taka urocza, taka delikatna i niewinna. Moja.

Była moją odskocznią, a teraz, gdy już poznala tak wiele o mnie i o naszej figurze nie mogę jej wymienić na inną dziewczynę.

Poza tym, czy ja tego chcę? Czy ja chcę mieć inną?

Czy ona chce mieć innego?

Nie. Na pewno nie. Sara kocha tylko mnie i nigdy mnie nie zostawi.

- Aarvand to moja prawa ręka. Też ma dziewczynę.

- A ona wie o działalności?

- Nie.

- Jak ma na imię?

- Lara.

Chwilę myślała.

- Aarvand był bardzo ostry, skryty i małomówny. Jego odpowiedzi były lakoniczne.

- Lakoniczne?

- No. Wnerwiał mnie. Był bardzo.. zimny.

- Aarvand na początku taki jest. Jak go poznasz to zmienisz zdanie. Jesteśmy bardzo podobni. Jeżeli chodzi o zachowanie. Chociaż on też ma czarne włosy.

details.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz