- Ile ty masz? - zapytałam, gdy już dojeżdżaliśmy do domu.
- Co?
Spojrzałam na jego krocze.
- Aa.. um.. dwa dwa.
- ILE?
- Dwa dwa.
- Dwadzieścia dwa?
- Tak.
- O Boże, jaki potwór..
Adrien się zaśmiał.
- No nie śmiej się! - pisnęłam.
Uszczypnęłam go w udo.
- Ała, kurwa! - w odpowiedzi na impuls, który mu zadałam uderzył kolanem w kierownicę.
- He he, frajer. - gdy tylko zatrzymał auto, spierdoliłam z niego w tępie światła.
- SARA! - wrzasnął.
- Paaa!
- I tak mam klucze do domu, minikruszyno.
- A spadaj!
Podbiegłam do niego.
- Mogę? - zapytałam.
- Co możesz?
- Klucze?
- Nie.
- Czemu? - zapytałam z wyrzutem.
Nie odpowiedział. Otworzył drzwi i wskazał dłonią środek domu. Gdy chciałam wejść Adrien wziął mnie na ręce tym razem nie trzymając mojej spódniczki, zamknął drzwi i zaniósł mnie do salonu na kanapę.
Czy mi się teraz chciało z nim pieprzyć?
***
- Tak.
- Cieszę się, że ci się podobało. - powiedział wycierając mokrą podłogę. - Nie wolisz brać tabletek?
- Wolę. Ponoć są wygodniejsze. Możemy spróbować.
- No to jutro w nie zainwestujemy. - wstał z podłogi.
- Czy tak teraz będzie wyglądał każdy mój dzień? - starałam się uspokoić oddech.
Adrien wyrzucił mokry ręcznik papierowy.
- Się zobaczy.
- I tak dotąd wyglądało twoje życie?
- Zobaczymy. Nigdy nie pieprzyłem się z jedną dziewczyną więcej niż dwa razy.
- Dlaczego?
- Bo mi się nudziły. Były rozepchane. Doświadczone. A ty jesteś... Nowa. Nowa i nietknięta. Mogę cię wszystkiego nauczyć po swojemu.
Poczułam się.. dziwnie. Nie w tym pozytywnym sensie. W tym złym, dziwnym.
Adrien traktuje mnie jak psa.... A co jeśli mną też się znudzi?
- Adrien?
- Tak?
- Nie róbmy już tego nigdy więcej.
- Dlaczego?
- Bo co jak mną też się znudzisz?
- Nie znudzę się tobą.
- Na pewno? - zapytałam.
- Tak. Na pewno.
Popatrzyłam na niego z niemałymi wątpliwościami.
***
- Chodź tu. - twarz Adriena była w poduszce, odkrył z kołdry miejsce obok niego.
Poczłapałam posłusznie za jego gestem.
![](https://img.wattpad.com/cover/345349594-288-k161465.jpg)
CZYTASZ
details.
RomanceNazywam się Sara Brandon. Mój ojciec wykupywał mi mieszkanie w apartamentowcu na czas studiów. Przez moją nienawiść do niego przeprowadziłam się do właściciela. Niebezpiecznego, tajemniczego, nieodgadniętego, zabawnego i czułego mężczyzny.