5

77 14 16
                                    

Pogoda może nie była zbyt łaskawa, ale przynajmniej przestało padać. Szłyśmy ścieżką biegnącą dookoła posiadłości, gdzieniegdzie skręcającą w głąb ogrodu. Rześkie, jesienne powietrze dobrze mi zrobiło, a otoczenie zieleni – choć już nieco przyblakłej, a miejscami pożółkłej – w pewnym stopniu działało kojąco na moje nerwy.

Niby byłam spokojna, pogodziłam się z faktem, że tu jestem i dopiero za osiem tygodni zobaczę Krisa, ale jednak coś w środku gniotło mnie niemiłosiernie, momentami pozbawiając tchu. To był mój pierwszy dzień tutaj, co będzie później? Trochę mnie to przerażało...

- Mówiłaś, że jesteś tu trzeci dzień? – zapytałam Rudą.

- Tak.

- W regulaminie jest mowa o zasadach panujących w nocy – napomknęłam. – Rozumiem, że cisza nocna jest od dziesiątej do szóstej, ale może wyjaśnisz mi co to dokładnie oznacza?

- Ciszę. – Spojrzała na mnie wymownie. – Czego nie rozumiesz?

- No wiesz...

Zastanawiałam się, na ile mogę sobie pozwolić w rozmowie z Hannah. Może jest plotkarą, albo – co gorsza – donosicielką? Musiałam to mądrze rozegrać, czyli bez zdradzania swoich zamiarów.

- Chodzi mi o to – zaczęłam ostrożnie – czy można w nocy w ogóle wychodzić z pokoi. Na przykład na pogaduchy do innych dziewczyn. Oczywiście zachowując się cicho.

- Nie sądzę, Amelio, chodź przyznam, że tego sama nie próbowałam. Zresztą, z kim miałabym tu gadać?

Zerknęłam na nią z ukosa. Co chwilę poprawiała swoje rude pukle, rozwiewane przez słabe powiewy wiatru.

- Nie rozmawiasz z pozostałymi dziewczynami? – zdziwiłam się.

- Próbowałam, ale... - Spuściła wzrok, jakbym zadała wyjątkowo krępujące pytanie.

- Ja pierdolę – zaśmiałam się. – Przecież nie pytam, czy się z którąś po kątach zabawiasz. Zwykłe rozmowy, Hannah. Nie prowadzisz ich z nikim?

- Z tobą rozmawiam.

- Nooo... Wiadomka. Wyobraź sobie, że zauważyłam. Ale, że z nikim innym?

Hannah znów spuściła wzrok i szła tak z głową pochyloną ku ziemi, jak na skazanie.

- Zagadałam pierwszego dnia do Avy – w końcu podjęła temat.

- Która to?

- Ta, co obok ciebie siedziała na obiedzie.

- Ta lesba? – Uniosłam brew.

- Nie sądzę, żeby była... - zawahała się – odmiennej orientacji.

- A wnioskujesz to po...?

- Przywitałam się z nią, jak z tobą – powiedziała cicho. – Wiesz, przytuliłam i takie tam. A ona... Ona...

Czekałam cierpliwie, aż Ruda wydusi z siebie to, zapewne krępujące, wyznanie. Nie pośpieszałam jej, choć zżerała mnie ciekawość. Po chwili wzięła głęboki wdech i kontynuowała.

- Powiedziała mi coś przykrego i odepchnęła. Zrobiło mi się głupio i już więcej do niej nie zagadywałam.

- Co ci powiedziała?

- No nic.. – odchrząknęła. – W sensie nic takiego. W sumie to nie pamiętam. Po prostu chyba nie lubi przytulania.

Zaśmiałam się krótko. Chyba miałam jednak z tą Avą coś wspólnego, ale jeszcze nie wiedziałam, czy to dobrze, czy źle.

Fixing AmeliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz