Mój ojciec miał znajomości wszędzie i, choć zwykle mnie to nieco przerażało, teraz odczuwałam coś na kształt wdzięczności. Gdyby nie on, czekalibyśmy na wyniki znacznie dłużej, tymczasem pierwsze pojawiły się już o trzech godzinach.
Lekarz zerkał na mnie raz po raz, to unosząc brwi, to je marszcząc. W końcu odezwał się, poprzedzając to cichym chrząknięciem.
- Zdaje się, że muszę porozmawiać z twoim ojcem, Amelio.
- Jasne – skrzywiłam się. – To jednak moje wyniki, jeśli jestem na coś chora, to chyba mam też prawo o tym wiedzieć, prawda?
Jego zdziwione spojrzenie zaniepokoiło mnie jeszcze bardziej.
- Chora? Nie. – Uśmiechnął się uspokajająco. – To raczej... Hmm... Pewna nieścisłość, o której powinienem zostać uprzedzony.
Serce zabiło mi szybciej. A więc jednak!
- Dziwię się, że ojciec pana nie uprzedził. – Wzruszyłam ramionami, starając się nie pokazać po sobie, jak bardzo jestem podekscytowana. – Chociaż w sumie nie ma to teraz znaczenia.
- A więc o wszystkim wiesz?
- Tak, już wiem.
- Dobrze – odetchnął z wyraźną ulgą. – W takim razie musimy o tym jednak porozmawiać, choć nadal wolałbym w obecności twoich rodziców, szczególnie mamy.
Uniosłam brew.
- Po co? Kto, jak kto, ale ona akurat od początku musiała wiedzieć.
- Mimo wszystko, dalsze pokrewieństwo to jest coś, o czym powinienem zostać uprzedzony. To zawsze jednak mniejsze szanse na...
- Dalsze pokrewieństwo? – Zdziwiłam się.
- Stopnie pokrewieństwa są różne i fakt, że to nie jest twoja biologiczna matka nie pozostaje bez znaczenia, nawet jeśli nadal jesteście spokrewnione, to...
- Zaraz! – Przerwałam mu gwałtownie. – O czym pan mówi? Przecież to chodzi o ojca, nie o mamę. Coś pan pomylił.
Lekarz poprawił na nosie okulary i ponownie zerknął na trzymane w ręku papiery.
- Amelio, twoja mama ma krew AB, ty zero. Już samo to wyklucza ją jako twoją biologiczną matkę.
Poczułam, jak nagle brakuje mi powietrza. To niemożliwe! Przecież jestem z nią od zawsze, mamy takie same oczy i dłonie. Kocha mnie...
- Chyba zaszło tu jakieś nieporozumienie – lekarz odchrząknął, po czym wstał i podszedł do mnie. – Chodźmy do twojej mamy, powinnaś z nią porozmawiać, a i ja mam kilka pytań.
Szłam z nim korytarzem jak na autopilocie. W głowie miałam taki chaos, że powinna lada moment eksplodować, a jednak wciąż stanowiłam z moim ciałem jedność. Jakimś cudem nogi poniosły mnie do sali, w której leżała mama, a płuca wciąż pamiętały jak oddychać.
Ojciec na widok lekarza wstał z zajmowanego fotela i podszedł do łóżka, na którym siedziała mama.
- Proszę państwa, musimy poważnie porozmawiać.
Gdy tylko lekarz to powiedział, świat zawirował.
...............
Ocknęłam się w fotelu i od razu spojrzałam na mamę. Jej zmartwiony wzrok mówił mi wszystko. Już wiedziała. Wiedziała, że ja wiem. Tylko że wciąż nie rozumiałam.
- Czy mogłabym zostać z córką sama?
Lekarz pośpiesznie opuścił pokój, ale ojciec wciąż tkwił w miejscu z tą swoją niewzruszoną miną. Mama spojrzała na niego błagalnie i o dziwo poskutkowało, bo, choć niechętnie, w końcu również wyszedł.
CZYTASZ
Fixing Amelia
Teen FictionNAPRAWIĆ AMELIĘ: Mam 17 lat i już sporo zdążyłam nabroić. Muszę spędzić 8 tygodni w eksperymentalnej placówce resocjalizacyjnej. Czy chłopak, którego zostawiłam na wolności faktycznie mnie kocha i zaczeka na mój powrót? Co ukrywają moi rodzice? Jaki...