14

48 10 6
                                    

Poniedziałek dłużył mi się niemiłosiernie, a świadomość, że dopiero następnego dnia w południe będziemy miały z Hannah okazję do dostania się do gabinetu dyrektorki dodatkowo mnie dobijała. Od poniedziałku do piątku, zwykle o jedenastej trzydzieści, miałyśmy godzinną przerwę i na szczęście akurat w dzień akcji Weber podobno wybierała się w tym czasie na jakieś spotkanie w miasteczku Adelssitz. To była moja jedyna szansa na dostanie się do akt i zdobycie numeru Krisa. W ogóle nie brałam pod uwagę, że go tam nie będzie.

Od rana nie mogłam skupić się na zajęciach. Zwykle i tak jakoś się specjalnie do nich nie przykładałam, ale przynajmniej wiarygodnie udawałam zainteresowanie. Tym razem zdenerwowanie wzięło górę. Ciągle przygryzałam ołówek i zerkałam na wiszące na ścianach zegary. Nie zauważyłam kiedy minęła matematyka, historia i pierdologia z Siwą, na spotkaniu z Angelą gadałam od rzeczy, a pod wieczór nie byłam w stanie sobie przypomnieć, co było na obiad.

- Dobrze się czujesz? – Poczułam szturchnięcie w bok.

Przeniosłam wzrok na Vic. Stanęła obok mnie, opierając się tyłkiem o parapet okna w moim pokoju.

- Jasne. Czemu pytasz?

- Tak sobie. – Wzruszyła ramionami. – Dzięki za wczoraj.

Patrzyłyśmy na siebie przez chwilę, wspominając w myślach to, co się działo dwadzieścia godzin temu. Przez cały dzień nie odzywałyśmy się do siebie, jedynie z Avą zamieniłam rano kilka zdań. Nie spodobał jej się mój pomysł, ale obiecała przegadać go z Vicky.

- Nie ma tematu – powiedziałam cicho. – Każdy ma gorsze chwile. Zresztą nic nie zrobiłam. No... Chyba, że liczyć mokre plamy na waszej podłodze.

- Powinnam brać leki, ale nie chcę – przyznała. – Za dużo skutków ubocznych.

Uniosłam brew.

- Nadmierna senność, opuchnięte kostki, zanik libido – wymieniła. – To ostatnie najmniej mi pasowało.

Obie parsknęłyśmy śmiechem. Słyszałam plotki, że Vic miała lekką obsesję na punkcie seksu, zresztą często rzucała pikantnymi tekstami. Niby żarty, ale czułam, że faktycznie coś było na rzeczy.

- Za co tu tak naprawdę trafiłaś? – zapytałam, gdy uśmiech już zniknął z jej twarzy. – Słyszałam różne wersje.

- Tak? Czyli jakie?

W oczach dziewczyny zauważyłam błysk. Obróciłam się i przyjęłam identyczną pozę, jak ona.

- Nieobyczajne zachowanie w miejscu publicznym, molestowanie nauczyciela, handel nielegalnymi materiałami pornograficznymi.

- Dobre! – Vicky zaśmiała się głośno. – Że też sama na to nie wpadłam. Przynajmniej coś bym zarobiła.

- Czyli to wszystko nieprawda?

- Prawda. – Skrzyżowała ręce na piersiach. – Oprócz handlu.

- Molestowałaś nauczyciela? – Zrobiłam wielkie oczy.

- Sam chciał. Ale wiesz, cukiereczku, jakby się przyznał do takich relacji z uczennicą, to by stracił pracę. No więc wspaniałomyślnie wzięłam to na siebie.

Przypomniałam sobie słowa Hannah, które teraz nabrały w mojej głowie nieco innego znaczenia. Może Vic wcale nie puszczała się tu za fajki, tylko po prostu lubiła się zabawić. Ale z kim? Kręcili ją starsi mężczyźni? Skrzywiłam się na samą myśl.

- A co z tym nieobyczajnym zachowaniem? – zapytałam.

- Nie wiem, czemu ludzie czepiają się czyjegoś życia seksualnego. Nigdy nie bzykałaś się na ławce w parku, albo w aucie na parkingu?

Fixing AmeliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz