8

50 13 9
                                    

Pierdologia polegała faktycznie na nauce organizacji. Siwa, bo taką ksywkę miała u nas babka od tych zajęć, miała bzika na punkcie idealnego składania ubrań, ręczników, czy pościeli. Ciągle powtarzała, jak ważny jest terminarz używania tych wszystkich rzeczy, tłumacząc, żeby na wierzchu lądowały te, które w najbliższym czasie będziemy potrzebować. Niby nic odkrywczego, ale kilka kwestii, o których z chorobliwą wręcz ekscytacją opowiadała Siwa nawet mnie zainteresowało.

Zajęcia, jak każde inne, przebiegały w nabożnej wręcz ciszy, bo zasady, które nas obowiązywały stanowiły jasno – zakaz przerywania wykładowcy, zadawanie pytań tylko po poprzedzeniu tego uniesieniem ręki i tak dalej. Nie to, że nie mogłyśmy wcale ze sobą rozmawiać, ale musiałyśmy uważać, czy robimy to w „odpowiednim" czasie.

Wciąż zastanawiałam się, jakie to odkrywcze metody resocjalizacyjne stosuje Pałac, bo jak na razie wszystko wydawało mi się zmierzać po prostu do nauczenia nas „przydatnych" rzeczy oraz... kultury. W kolejnych dniach w końcu dowiedziałam się, czym jest sauna i doszłam do wniosku, że faktycznie niewiele jeszcze wiem o Pałacu i jego metodach.

- Gdzie jest ta Azjatka? – zapytałam cicho Avę, gdy zauważyłam podczas obiadu brak jednej z nas.

- Aiko siedzi w saunie – odpowiedziała.

Gdy wciąż patrzyłam na nią pytająco, pociągnęła mnie na bok i wyjaśniła.

- Odpyskowała coś babce od kreacji wizerunku, nie pierwszy zresztą raz. No i się doigrała.

- Chyba coś mnie ominęło – stwierdziłam. – Dlaczego nie byłam na tych zajęciach? Przecież chodzimy razem na wszystkie.

- To było przed twoim przyjazdem – Ava ziewnęła. – Miała lżejszą karę oraz nakaz przeprosin. Karę odbębniła, ale odmówiła kajania się. No to jej dojebali saunę. Pewnie wyjdzie jutro.

- Co to jest sauna? Mam się bać?

- To zależy, czy lubisz ciepełko – uśmiechnęła się sarkastycznie.

Stałyśmy przy oknie, nieco oddalone od reszty dziewczyn, ale wciąż miałam wrażenie, że ktoś nas podsłuchuje. Ava chyba też, bo raz po raz rozglądała się nerwowo.

- To pomieszczenie, w którym zamykają cię na jakiś czas – wyjaśniła. – Jest tam dość ciepło, ale o ile na początku spokojnie można to znieść, to z każdą godziną masz wrażenie, że podkręcają temperaturę. Nie wiem, może faktycznie to robią. Jest tam tylko pojedyncze, niezbyt wygodne łóżko i kibelek. Wiesz, jak w celi. Zero okna, możliwości wpuszczenia świeżego powietrza.

Brunetka znów przesunęła wzrokiem po sali, na sekundę zatrzymując go na mojej współlokatorce.

- Jakaś niedorobiona ta twoja Ruda – mruknęła. – Wkurwia mnie.

- Jest nieszkodliwa – wzruszyłam ramionami. – I co z tą sauną? Ile tam jest stopni?

- Nie wiem, nie ma tam termometru. Vic mówi, że w chuj gorąco, spać nie mogła.

- To brzmi trochę jak tortury – zmarszczyłam brwi. – To chyba nielegalne?

Ava prychnęła.

- Zapomnij o prawach człowieka, czy o jakichkolwiek prawach. Nie bez przyczyny zarówno ty, jak i twoi starzy podpisywaliście klauzulę poufności.

Nie chciałam przyznać się, że nawet jej nie czytałam. W ogóle nie przeczytałam ani jednego zdania z dokumentów, które mi podsunięto pod nos. Ojciec wszystko mi streścił, a matka jeszcze potem wyjaśniła, że w zasadzie nie mam wyjścia. Jeśli nie chcę trafić do zwykłego pierdla, a tym samym doprowadzić ją do zawału serca, to muszę się na wszystko „zgodzić". No więc się zgodziłam.

Fixing AmeliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz