ZdZdziwiłam się, gdy dzień później Larsson zaraz po śniadaniu wręczyła mi coś w kopercie i pogratulowała przy wszystkich, chwaląc mnie za wzorowe zachowanie. Ja tylko starałam się nie podpaść i, choć nie było to łatwe, przygryzałam w odpowiednich momentach język.
Czułam się nieswojo, a spojrzenia dziewczyn tylko upewniły mnie w przekonaniu, że wolałabym nie otrzymać nagrody. Gdyby mogły, pewnie w tym momencie wybuczałyby mnie i wygwizdały. Lizuska. Tak się właśnie poczułam.
Zerknęłam niechętnie na wręczony voucher. Cztery godziny w SPA, do wykorzystania jutro po lunchu. To jednocześnie oznaczało zwolnienie z popołudniowych zajęć.
- Ale ci zazdroszczę! – Hannah pisnęła z ekscytacją, gdy tylko znalazłyśmy się w naszym pokoju. – Musisz mi potem opowiedzieć, jakie miałaś tam zabiegi i w ogóle.
- Raczej nie pójdę – stwierdziłam, odkładając voucher na nocny stolik.
- Jak to? Musisz pójść!
- Nic nie muszę, Hannah. Skoro to nagroda, to nie muszę traktować tego jako obowiązku.
Patrzyła na mnie z niedowierzaniem. W przeciwieństwie do mnie chętnie skorzystałaby z odrobiny luksusu. Mnie jakoś nigdy takie rzeczy nie ekscytowały. Zrzuciłam z siebie koszulę i spódnicę, po czym wsunęłam na tyłek ulubione bojówki.
- Bez sensu – marudziła Ruda. – Ja też się dobrze zachowuję, dlaczego to ciebie wybrali?
Zastygłam z jedną ręką wsuniętą w rękaw bluzki.
- No właśnie. Dlaczego nie nagrodzili ciebie?
Patrzyłyśmy na siebie z konsternacją. To było naprawdę nielogiczne. Hannah zachowywała się od początku nienagannie, ja niekoniecznie. Owszem, poprawiłam się, dostosowałam, ale jednak w porównaniu do Rudej nie zasługiwałam na pochwałę.
- Może zapytam Lee wprost? – zastanawiałam się w głos. – Nie zależy mi na SPA, więc jeśli mi to odbierze za podważanie ich decyzji, ani trochę się nie przejmę.
- Niczego ci nie zabiorą, Amelio. Co najwyżej nie wyjaśnią ci swoich powodów.
- Odnośnie zabierania... - Posłałam mojej współlokatorce szelmowski uśmiech. – Coś sobie przypomniałam.
Usiadłam obok niej na materacu i chwyciłam za dłoń. Przyglądałam się jej chwilę z nieukrywanym zaciekawieniem.
- Kiedy pierwszy raz coś ukradłaś?
Hannah zarumieniła się i wyrwała mi swoją dłoń.
- Przestań – prychnęłam. – Nie zgrywaj nawróconej. To kiedy to było?
- Nie pamiętam. Dawno.
Przypatrywałam się jej intensywnie, aż w końcu się poddała. Westchnęła głośno i opadła plecami na łóżko.
- Musiałam mieć jakieś pięć lat. Wiem, że to było, gdy już chodziłam do szkoły, ale jakoś na początku – mówiła, wpatrując się w sufit. – Pamiętam, że wezwano mamę, a ja nie miałam pojęcia, że zrobiłam coś złego.
- Ale potem już wiedziałaś – stwierdziłam, kładąc się obok niej. – Co wtedy zwinęłaś?
- Długopis koleżance.
- Podobał ci się?
- Był różowy, z czymś brokatowym.
- A ty lubiłaś różowy – uśmiechnęłam się.
- Nie – odpowiedziała obracając głowę w moją stronę.
- To dlaczego go zwinęłaś? Nie lubiłaś tej koleżanki?
CZYTASZ
Fixing Amelia
Teen FictionNAPRAWIĆ AMELIĘ: Mam 17 lat i już sporo zdążyłam nabroić. Muszę spędzić 8 tygodni w eksperymentalnej placówce resocjalizacyjnej. Czy chłopak, którego zostawiłam na wolności faktycznie mnie kocha i zaczeka na mój powrót? Co ukrywają moi rodzice? Jaki...