28

31 6 6
                                    

Hannah pisnęła na mój widok i od razu wzięła w ramiona. Jakby mnie co najmniej miesiąc nie było...

- Ale tu bez ciebie pusto było, Amelio!

- Bez przesady... - mruknęłam, próbując ukryć wzruszenie.

- Naprawdę! Dziwnie się śpi samej w pokoju, nie lubię tego.

- A w domu to co? Przecież śpisz w pokoju sama i jesteś jedynaczką – wtrąciła z przekąsem Vicky.

Spojrzałam przelotnie na Hannah, która już zdążyła spuścić wzrok. Zdaje się, że nadal niewiele osób wiedziało, że Ruda jednak nie jest – albo nie była – jedynaczką. Ta historia z jej siostrą była naprawdę dziwna...

- Jak mama? – zapytała Ava, siadając na moim łóżku.

Pokręciłam dłonią na znak, że tak sobie. Nie miałam na razie ochoty opowiadać nikomu, czego się dowiedziałam.

- Nie jest aż tak źle, jak z początku myślałam – powiedziałam. – Mam jednak dla was prawdziwą bombę.

Trzy pary oczu rozszerzyły się w oczekiwaniu. Wzięłam głębszy wdech.

- Skończyłam z Krisem.

- Co?! – Hannah aż zasłoniła usta dłońmi.

- Co odwalił?

Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc pytanie Avy. Jakby czytała mi w myślach.

- W sumie nic, a właściwie nic nowego. Po prostu mam dość.

Vicky usiadła po mojej drugiej stronie. Otoczona poczułam się trochę niezręcznie. Z prawej Ava, z lewej Dredziara, a naprzeciwko mnie stała Ruda. Każda wpatrzona we mnie z TYM wyrazem twarzy.

- Wiem, wiem – westchnęłam. – Naprawdę nie chcę słyszeć „a nie mówiłam", wystarczająco idiotycznie się czuję.

- To nie tak, Amelio. – Ava pokręciła głową. – Takie otwarte związki to chyba nic złego, jeśli obie strony czują się w nich komfortowo. Wydaje mi się jednak, że to od początku nie było dla ciebie. Mam rację?

Nie mogłam zaprzeczyć. Przygryzłam wargę. To nie tak, że czułam jakąś wyraźną ulgę, czy radość z rozstania z Krisem, ale jednego byłam pewna – z czasem będę cierpieć mniej, a zostając z nim byłoby dokładnie odwrotnie. Z każdym miesiącem, czy rokiem gorzej. Pewnie w końcu bym sama siebie znienawidziła.

- Jak wasze wyniki badań? – Zmieniłam temat.

Vicky roześmiała się i uniosła oba kciuki w górę.

- Amelio, bestio, jestem twoim dłużnikiem. - Poklepała mnie po kolanie.

- To nie jest śmieszne – wtrąciła się Hannah. – Przez ciebie Surjit ma kłopoty.

- Jak to? – zapytałam.

Moja współlokatorka streściła sprawę i dowiedziałam się, że Hinduska jest jedyną osobą, u której wykryto w moczu alkohol. Śladowe ilości, ale jednak. Wspólny wieczór z Vic niestety skończył się dla niej fatalnie. Nie dość, że nazajutrz walczyła z kacem, bo generalnie nie była przyzwyczajona do spożywania alkoholu, to jeszcze ją przyłapano.

- Ciekawe, która z nas dwóch pierwsza odbędzie karę – skrzywiłam się. – Moją odroczono ze względu na wyjazd, ale coś czuję, że lada moment dowiem się, co mnie czeka.

- A czego się boisz?

Spojrzałam na Avę. To pytanie było proste i skomplikowane jednocześnie. Wiedziałam, że tutaj te konkretne kary są dostosowane do naszych fobii, ale wciąż nie umiałam sobie wyobrazić, co mnie czeka. Nie miałam lęku wysokości, klaustrofobii, nawet pająków się nie bałam. Co mogli więc wymyśleć?

Fixing AmeliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz