Prolog

210 26 18
                                    

Mam na imię Amelia, skończyłam siedemnaście lat i trochę nabroiłam. No dobra, więcej niż trochę...
Uzbierało się tego na dwa lata odsiadki i pokaźną grzywnę, której mój tata nie zechciał tym razem zapłacić. Sędzia dał mi wybór - albo odpowiem jak pełnoletnia i trafię do więzienia, albo zgodzę się na kilkutygodniowy pobyt w specjalnej placówce resocjalizacyjnej.
Wybrałam dwa miesiące zamiast dwóch lat - logiczne, prawda?

Nie miałam jednak pojęcia, co czeka mnie w "Pałacu". Przewrotna nazwa... Dotąd żyłam jak księżniczka, a teraz trafiłam do miejsca, gdzie za cel obrano metamorfozę takich dziewczyn, jak ja. Z problematycznej nastolatki mam stać się kulturalną i nade wszystko usłuchaną dziewczynką, którą rodzice będą mogli chwalić się na salonach.
Niedoczekanie!
Nie zamierzam zrobić sobie z mózgu sieczki, ale oni jeszcze o tym nie wiedzą. Nie znają mnie.

Problem w tym, że ja też ICH nie znam. Wkrótce przekonam się, jak bardzo moje wyobrażenia o Pałacu odbiegają od rzeczywistości.

...

Fragment z książki:


Serce biło mi jak oszalałe, a każdy najmniejszy dźwięk sprawiał, że na moment stawało w miejscu. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie przeczytałam...

Trzymałam w drżącej dłoni dokumentację dotyczącą mojej osoby i kolejny raz przelatywałam wzrokiem po treści, której zupełnie się nie spodziewałam. Moja grupa krwi... Rodzice... Wszystko, w co dotąd wierzyłam nagle zamieniło się w niejasny obraz rodziny, która być może wcale nie była moją.

- O co tu chodzi? – mruknęłam do siebie, ponownie skupiając wzrok na niezrozumiałych dla mnie danych.

Nagle usłyszałam cichu stukot, który z każdą sekundą narastał, przyprawiając mnie o gęsią skórkę. Ktoś nadchodził, może wracała dyrektorka?
Pośpiesznie upchnęłam dokumenty do teczki i wsunęłam ją z powrotem do szuflady z aktami. Było tam o nas wszystko... Rzeczy, których nikt poza najbliższymi nie powinien wiedzieć, a nawet sprawy, o których my same nie wiedziałyśmy. Zakradając się tu nie sądziłam, że dowiem się o sobie czegokolwiek nowego. Miałam tylko zapisać ten cholerny numer!

- Dzień dobry! – Usłyszałam za drzwiami donośny głos Hannah.

- Dzień dobry – odpowiedziała dyrektorka. – Byłyśmy umówione?

Nie słuchałam, co dalej mówiła Ruda, bo musiałam skupić się na znalezieniu jakiejś kryjówki. Może przyjdzie mi tu przesiedzieć kilka godzin, kto wie, czy Hannah uda się wydostać mnie stąd prędzej. Od początku brałam pod uwagę szafę oraz drugie, wielkie biurko, stojące po przeciwnej stronie gabinetu. Błyskawicznie oceniłam możliwe scenariusze i wybrałam przycupnięcie pod leciwym meblem. Skoro dyrektorka wracała z zewnątrz, to pewnie miała na sobie płaszcz lub kurtkę i zechce odwiesić je do szafy. Siedząc cicho pod biurkiem będę miała jakiekolwiek szanse.

W momencie, gdy podkuliłam kolana, drzwi do gabinetu otworzyły się i usłyszałam dalszą rozmowę.

- Dobrze, podejdę za dziesięć minut.

- Dziękuję pani! – Hannah pisnęła przesadnie głośno. – To ja może poczekam na zewnątrz?

- Nie ma potrzeby, możesz od razu udać się do gabinetu pani Lee.

Ruda mruknęła coś pod nosem i najwidoczniej wyszła, bo usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi. Po chwili Dyrektorka zadzwoniła do Kathrine Lee i potwierdziła prośbę Hannah, informując, że w ciągu dziesięciu minut postara się podejść. Nie miałam pojęcia, co dokładnie nagadała jej Ruda, ale ucieszyłam się, że nie będę tu tkwiła godzinami. Chociaż mogłoby to być całkiem interesujące doświadczenie. Może usłyszałabym jakieś ciekawe rozmowy, zyskała przydatne informacje?

Nagle usłyszałam, jak dyrektorka kroczy w moją stronę i wstrzymałam oddech. Trzy kroki. Stop. Jeden krok. Stop. Musiała już stać bardzo blisko biurka, pod którym się schowałam. Krople poty pokryły moje czoło, a serce łomotało tak głośno, że bałam się, że to właśnie ten dźwięk mnie zdradzi. Kolejny krok sprawił, że cała się spięłam, wyczekując nieuchronnej demaskacji.

- Amelia... – Usłyszałam swoje imię...

Fixing AmeliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz