11. "Nie istnieje życie bez kłamstwa. Naucz się tego"

666 63 8
                                    

Jesteśmy z 11 ! Dzisiaj miałam trochę więcej czasu więc poprawiłam rozdział. I oto jest :D

Ogólnie rzecz biorąc mamy przed sobą jeszcze 4 gotowe rozdziały - w sensie opublikowane na blogu. Na resztę będziemy musieli czekać. Z tego co autorka napisała w ostatniej notce to rozdziały postara się wstawiać co weekend. Na wtt z racji tego, że jestem w 1 technikum i mam już nawalone zadań rozdziały mogą pojawiać się z dwu dniowym opóźnieniem od publikowania autorki. 

Z moich ogłoszeń to chyba tyle... No nic życzę wszystkim miło spędzonego jutro dnia w szkole i szybkiego weekendu.

Dedykacja dla Wiki5SOS :*

Ps. Kiedy będzie 5 komentarzy zabieram się za poprawiania :*

_______________________________

~ Pięć dni później ~

~ Angel ~

Ogień. Płomienie. Stałam na łące płomieni. Przede mną pojawiła się postać. Szatan.

- To zdecydowanie za szybko się zaczęło - powiedział zdezorientowany.

- Co się zaczęło? Co się ze mną dzieje?!

- To przez twoją śmierć. Zapoczątkowała przemianę - mamrotał dalej - Wierze jednak, że poradzisz sobie z tym, kochana.

- Co? Ale co mam zrobić? - zapytałam. Ten za to podszedł do mnie i przytulił.

- Poradzisz sobie - powiedział to takim tonem jakby... jakby mnie pocieszał. Nie. Na pewno nie. To przecież Szatan! On nie zna takich uczuć.

- Lecz jeśli masz to opanować, musisz się obudzić - oznajmił, a jego głos zaczął się zmieniać - Obudź się. Obudź się Angel. Obudź się mamo...

- Obudź się mamo, proszę - usłyszałam jakby zza ściany - Nie możesz mnie zostawić. Ja cie kiedyś zostawiłem, ale ty mi tego nie rób, proszę...

- Idę po coś do jedzenia - drugi głos także znałam. Ale skąd? Nie mogłam nic sobie przypomnieć. - Mów do niej dalej. Lekarz twierdzi, że to pomoże - oznajmił i wyszedł. Więc gdzie ja jestem? Co tu robię? Pamiętam... Pamiętam jak sie dusiłam, ale potem... Pustka. Nic.

A może ja nie żyje? Może umarłam?

- Chodzę do szkoły, wiesz? Poznałem kilkoro nowych przyjaciół - ktoś złapał mnie za rękę i kciukiem lekko rysował okręgi na jej zewnętrznej stronie - Pamiętasz jak obiecałem ci, że zostanę stróżem, aby móc cie odwiedzać na ziemi? Za niedługo kończę szkolenie - oznajmił ucieszony - Na początku było trudno. Niektórzy mi dokuczali z twojego powodu. Nie chcieli zadawać się z synem demona - prychnął zły. Chciałam wstać, przytulić go. Cokolwiek. Ale nie mogłam - Ale ja się nie wstydzę. Opowiedziałem im trochę o tobie, gdy mieliśmy przedstawić swoją rodzinę na lekcji. Wszyscy przyprowadzili rodziców, ale ja cie przedstawiłem jak najlepiej. Chociaż dostałem gorszą ocenę z powodu braku twojej obecności... Ale jestem dumny z tego, że jesteś moją mamą. Kocham cie. Nawet nie wiesz jak bardzo - stwierdził - Boje się, że cie zawiodę. Boje się, że coś zrobię źle i będziesz na mnie zła. Boje się, że obleje egzamin końcowy. Potrzebuje cie, wiesz? Bez ciebie nie dam rady... Jeśli się nie obudzisz... Ja nie dam sobie rady...

Udało się. Jedna powieka uległa.

Teraz druga. Postaraj się.

Z wielkim trudem podniosłam drugą powiekę. Światło, które było w pomieszczeniu, oślepiło mnie. Spojrzałam w stronę głosu. Na krześle, przy łóżku, siedział Dimitri. Przez chwile mu się przyglądałam i zauważyłam, że znowu urósł. Wyglądał na piętnaście lat.

ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz