28. "Jestem sławna"

136 28 9
                                    

/NIESPRAWDZONE/

Witam Was ponownie moje miśki kochane!
Tak, to jest rozdział. I tak wiem, że ostatni rozdział pojawił się w marcu tego roku, ale jak to się mówi "lepiej późno niż wcale". Musiałam chwile odpocząć i ponownie przeczytać całą historie, aby sprawdzić czy nie pominęłam jakiś wątków czy coś w tym rodzaju. Tak czy siak rozdział jest!
A teraz uwaga!
Nie wiem czy po tak długim czasie ktoś nadal chce to czytać, więc liczba komentarzy pod tym postem i pod postem na wtt pokaże czy będę pisać dalej. Nie powiem Wam ile dokładnie potrzebuje komentarzy, aby mieć pewność czy historia będzie tworzona dalej, ale tak czy siak to Wasze komentarze zdecydują co będzie dalej z tym opowiadaniem. Także za tydzień zliczę wszystkie komentarze i dam Wam znać czy warto czekać na kolejny rozdział czy też nie.
Ps. Spamy się nie liczą oszukiści jedni xD

A teraz miłego (mam nadzieje) czytania i WESOŁYCH ŚWIĄT!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~Angel~

Dobrze. Powtórzmy sobie kilka faktów. Po pierwsze: jesteśmy w Amsterdamie. Po drugie: siedziałam z Perrie w łazience, a dokładniej w wannie. Po trzecie: przyniosłam dwie butelki czystej wódki. Po czwarte: Perrie zapomniała o swojej wizji śmierci, więc jest dobrze.
Niby to normalna sprawa, normalna rozmowa między dwiema zdołowanymi dziewczynami. Jednak jest jedno "ale".
- Jesteś kompletnie nieodpowiedzialna!
Tak, to "ale" ma na imię Michał. Właśnie stoję po środku pokoju i wysłuchuje kazania. Mój tymczasowy 'chłopak' wyciągnął mnie siłą z łazienki i robi mi wykład na temat mojej głupoty. Po tylu wiekach chyba nadal nie zrozumiał, że demony już takie są, i nic tego nie zmieni.
Mały Max, czy jak on tam miał na imię, siedzi lekko przestraszony na łóżku i przygląda się naszej małej kłótni.
- Zluzuj pióra, straszysz dziecko - mruknęłam.
- Zluzuj co?! Kpisz sobie ze mnie?! - wrzasnął wściekły - Za dwie godziny macie się zjawić u Rady! Max kompletnie nie wie co ma robić, Perrie jest zalana w trupa, a ty...! Ty jesteś sobą! Ogarnij się dziewczyno, bo w ten sposób skarzecie się na porażkę!
- Czyli jak zwykle wszystko przeze mnie?! - podniosłam głos. Może to właśnie teraz? Może teraz spełnię prośbę Gabriela?
- A nie?! Ostatnio jesteś taka nieznośna! Wszystko robisz nie tak!
- Wiesz co zrobiłam nie tak?! - wrzasnęłam wściekła. Tym krzykiem wywabiłam nawet Per z łazienki. Chyba powoli wracała do rzeczywistości.
Dziewczyna doskonale wiedziała co chciałam zrobić. Powiedziałam jej o rozkazie Gabriela.
Spojrzałam na nią kątem oka, po czym wzięłam głęboki wdech.
- Z naszym pierwszym pocałunkiem było coś nie tak! Odwzajemniłam go i to było nie tak!
- Teraz będziesz wplątywać w to nasz związek? - warknął zdenerwowany - Nie zmieniaj tematu!
- Jaki "związek"? Między nami jest jakiś związek? - zakpiłam.
- O czym ty teraz mówisz? - zdezorientował się.
- No właśnie nie ma o czym mówić! Chyba źle zinterpretowałeś to co się między nami dzieje, aniołku - prychnęłam. Podparłam się rękami o biodra i czekałam na jego reakcje.
Proszę... Nie utrudniaj mi tego! Wręcz błagałam w myślach. Nie karz mi mówić czegoś co cie zniszczy. Nie rób tego.
- O czym ty mówisz, Angel? - zapytał cicho - Według ciebie nic między nami nie było? Te wszystkie pocałunki były nic nie warte?
- Myślałeś, że coś z tego będzie Michał, spójrz prawdzie w oczy i połącz kilka wątków.
- Jakich wątków? An...
Podszedł do mnie i chciał przytulić, jednak odepchnęłam go od siebie.
Miałeś mi tego nie robić. Nie możesz po prostu odejść? Dlaczego mnie do tego zmuszasz?
- Byłeś dla mnie tylko pocieszeniem. Zabawką, która już mi się znudziła - powiedziałam obojętnie - Liam ze mną zerwał, a że akurat napatoczyłeś się ty...
- Tylko się mną bawiłaś? - zapytał ze łzami w oczach - Nie mów tak... Proszę.
- Michale, czego się po mnie spodziewałeś? - prychnęłam - Jestem demonem. Lubie wykorzystywać ludzi do swoich celów.
- Rafał miał racje - stwierdził smutno - Ty nigdy się nie zmienisz.
Nastąpił błysk światła. Michała już nie było. Zniknął. Już nigdy go nie zobaczę.
Jak zwykle wszystko zepsułam.
- Angel - wyszeptała Per. Upadłam bezradnie na podłogę. Co miałam robić? Miałam się cieszyć? Uratowałam go, łamiąc nam obojgu serca. Czy dobrze zrobiłam?
- Nie płacz.
Otarła mi łzy i przytuliła. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać.
- Ja nie płacze, to przez to szkło - pociągnęłam nosem - Uwiera mnie.
- Usiądź na łóżku. Za chwile przyjdę.
Usłyszałam jak zamyka drzwi, więc zrobiłam tak jak kazała. Po chwili dosiadł się do mnie Max.
- Co się stało? - zapytał nieśmiało, podając mi chusteczkę. Przetarłam twarz i zerknęłam na kawałek papieru. Były na nim kropelki krwi. Łzy musiały zmieszać się z krwią, co zapewne dawało mi upiorny wygląd.
- Kochałaś go?
- Nie - odparłam - Był źle dobranym pocieszeniem.
- Więc dlaczego płaczesz?
- Bo był moim przyjacielem - wyszeptałam - Nie wiem czy przeżyjesz do jutra, ale zapamiętaj sobie moja rade - nigdy, przenigdy się nie zakochuj. To najgorsza rzecz jaką możesz zrobić, chłopcze.

ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz