12. "Powrót, wyznania i kłótnia"

691 63 6
                                    

Napisałabym coś na temat rozdziału ale cokolwiek napiszę będzie spoilerem, którego nawet nie dałam na grupę, o której sobie wczoraj przypomniałam i Wam również przypominam ! :)

Powiem Wam szczerze, że jestem ciekawa co autorka dokładnie dla nas przygotowała, bo z każdym rozdziałem licząc od tego będziemy coraz bardziej tego ciekawi, a jak to mówi Angel: ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Tak więc liczę na Wasze liczne komentarze i udzielanie się na grupie oraz dawanie swoich przemyśleń związanych z rozdziałami, bo jestem strasznie ciekawa jak Wy odczuwacie to wszystko.

Dedykacja dla Julia_PP :*

Ps. Tylko nie zabijcie mnie i autorki ♥

_______________________________

~ Angel ~

Jadąc do domu, Perrie po raz kolejny skrzywiła się, gdy promyki słońca przedostały się przez szybę. W schowku znalazłam okulary przeciwsłoneczne, więc podałam je jej, z nadzieją iż przestanie robić te krzywe miny.

Po kilku minutach wjechałyśmy w las, a chwile później byłyśmy pod domem. Obie siedziałyśmy w ciszy, ale postanowiłam ją przerwać.

- Wszystko będzie dobrze - oznajmiłam uśmiechając się w jej stronę. Wyszłam z samochodu i stanęłam przed drzwiami. Perrie siedziała zamyślona w samochodzie. Wyglądała tak, jakby toczyła wewnętrzną walkę. Miałam wrażenie, że jej myśli składały się z kilku prostych słów - "iść czy nie?".

Pierwsza opcja zwyciężyła. Perrie po chwili stała obok mnie, posyłając mi wymuszony uśmiech.

- Jesteśmy! - krzyknęłam, gdy weszłyśmy do środka. Poszłyśmy do salonu. Stanęłam w progu pomieszczenia, a Perrie schowała się za mną. Odsunęłam się, aby wszyscy ją zobaczyli i zaczęłam swój monolog.

- Nie będę się bawić w demokracje, bo to jest mój dom i to ja decyduje kto tu mieszka. Perrie zostaje, czy tego chcecie, czy nie - w tym momencie zerknęłam na Zayna - To jest ta sama osoba. Nie zmieniła się. W pewnym sensie... Myślę, że jeśli naprawdę jesteście jej przyjaciółmi to zaakceptujecie ją, taką jaka jest. Nie zabije was, nie zje was, a pomorze w trudniejszych akcjach. Nauczyła się już w miarę panować nad głodem, więc raczej was nie zaatakuje...

- Raczej - powtórzył Zayn. Spojrzałam na niego karcąco i czekałam na reakcje innych. Pierwsza wstała El i podeszła do blondynki. Spojrzała jej w oczy, po czym uśmiechnęła się i przytuliła ją. Zauważyłam, że Perrie trochę ulżyło. Potem poszło już z płatka. Wszyscy stwierdzili, że to nie jest takie złe i zaczęli mówić, że przecież nie opuściliby przyjaciółki. Hm... Takie słodkie scenki to nie dla mnie.

Wzięłam laptopa i zaczęłam szukać jakiegoś lotu do Amsterdamu. No przecież nie będę lecieć do głównej siedziby Rady na własnych skrzydłach. Nie szalejmy.

W trakcie tego wszystkiego, gdy inni się pogodzili, do mnie podszedł Liam.

- Musimy pogadać - oznajmił.

- Czy moglibyśmy z tym poczekać do wieczora? - zapytałam zerkając na niego.

- To naprawdę ważne - stwierdził.

- Dobrze. Ułożę tą rozmowę obok innych bardzo ważnych spraw i porozmawiamy wieczorem - powiedziałam uśmiechnięta.

- Proszę cie, An...

- Liam, kochanie, naprawdę teraz nie mogę. Obiecuje, że wieczorem poświecę ci całą moją uwagę i poważnie porozmawiamy na ten temat, okey? - zapytałam patrząc mu w oczy. Chwile się zastanawiał, ale pokiwał głową.

ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz