15. "Nie ma już nas. Jest tylko on i ja"

629 64 4
                                    

Tururururu xD Zdecydowanie mi się nudzi w tej szkole :D

Dziś taka specjalna dedykacja dla aniusia123 ! Ten rozdział dedykuje dla ciebie autorka za komentarz, który bardzo jej się spodobał i za twoją pomysłowość. "w sumie Angel nawet pasuje do Michała..." Tak jak powiedziałam tak robię :)

Od następnego rozdziału, rozdziały będą pojawiać się co tydzień w sobotę lub w niedziele. Zależy to od tego kiedy autorka doda rozdział i czy będę miała czas.

_____________________

~ Angel ~

- Wielki Panie! Co tu się stało?

Usłyszałam głos, ale nie zamierzałam, ani odpowiadać, ani patrzeć na tą osobę. Michał chyba mnie zauważył bo ruszył w moją stronę. Kucnął obok mnie i pogłaskał po włosach.

- Co się stało? - zapytał cicho. Ja tylko pociągnęłam nosem.

- Przestań udawać, że cokolwiek cie obchodzę i daj mi cierpieć w samotności - wychrypiałam. Po całej nocy płaczu mogłam tylko i wyłącznie mówić chrypką.

Michał jednak nie poszedł sobie. Wręcz przeciwnie. Podniósł mnie i przytulił.

- Nie opowiadaj głupstw - skarcił mnie - Co się stało?

- Liam mnie rzucił - powiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową. Oczywiście nie mogłam udawać twardej suki i rozpłakałam się znowu. Dziwie się, że w ogóle mam czym jeszcze płakać!

- Podał jakiś powód?

- Stwierdził, że nie jest tak jak dawniej, że nie układa nam się, nie spędźmy razem czasu i ciągle się kłócimy... - wyjaśniłam smutno.

- A czy ty też tak myślisz?

- Tak - wyszeptałam cicho - Ale mogliśmy nad tym popracować, naprawić to, a on... On już nas skreślił.

- Więc dlaczego nie walczysz o te miłość?

- Ponieważ szanuje jego zdanie, Michale - odpowiedziałam. Nastała cisza, którą przerwał.

- Mogę spytać co tu się stało? - zapytał cicho.

- Znowu wybuchłam - wychrypiałam.

- Tak jak w szpitalu? - zdziwił się - Jak to się stało?

- Nie wiem. Rozpłakałam się. Dotarło do mnie co się stało i po prostu wybuchłam - wzruszyłam ramionami - Poczułam ciepło w środku, a chwile później wszystko płonęło.

- Musimy z tym coś zrobić - stwierdził - Następnym razem może być jeszcze gorzej. Może nawet zrobisz coś sobie.

- Twierdzisz, że jestem niebezpieczna? - zdziwiłam się.

- Nie o to mi chodziło... - zaczął się tłumaczyć, ale mu przerwałam.

- Nie, spoko. Ja zawsze byłam niebezpieczna.

- Nie prawda! - zaprzeczył - Po prostu trzeba nad tobą popracować.

- Nie zmienię się bo ktoś tak chce - oznajmiłam twardo.

- To nie ktoś ma cie zmienić. To ty sama musisz się zmienić, jeśli tego chcesz - wyjaśnił. Pomógł mi wstać i otarł mój rozmazany makijaż z policzków.

- Koniec z płaczem, dobrze?

- Od teraz będę wredną suką bez uczuć - przytaknęłam.

- Nie o to mi chodziło...

ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz